„Asteriks i Obeliks”: „Imperium smoka” - recenzja
Dodane: 31-01-2023 22:41 ()
Od jakiegoś czasu kinomanów bombardowano wzmiankami o nowym filmie z Asteriksem. Później przyszła pora na zwiastuny, aż wreszcie na premierę. Trzeba przyznać, że cała sprawa podniosła nam wszystkim ciśnienie. Na kolejny aktorski film o przygodach dzielnego Gala trochę poczekaliśmy. Aktorzy z poprzednich części tymczasem zestarzeli się lub stracili ochotę na kontynuowanie przygody z bohaterami stworzonymi przez René Goscinny'ego i Alberta Uderzo. Trzeba było znaleźć nowych. Na dobre czy na złe, ale się stało. Do tego doszły przecieki o fabule, niemającej oparcia w żadnym z albumów. To wystarczyło, by wzbudzić niepokój oddanych fanów sagi. A jaki był tego wynik? Popatrzmy.
Żądny władzy książę Dang Tsin Qin postanawia podbić wszystkie księstwa Chin. Rozpoczyna od uwięzienia cesarzowej, która wcześniej odmówiła mu ręki swej jedynaczki, Fu Yi. Księżniczka wymyka się natrętnemu wielbicielowi i w towarzystwie swej strażniczki Fan Ga oraz siostrzeńca fenickiego kupca Epidemaisa dociera do wioski nieugiętych Galów. Asteriks i Obeliks postanawiają pomóc księżniczce i jej matce, choć oznacza to dla nich wyjątkowo daleką podróż, a na dodatek ostatnio są skłóceni i ich długoletnia przyjaźń niebezpiecznie chwieje się w posadach. Tymczasem do Rzymu dociera wysłannik Dang Tsin Qina, jego doradca Malu Si, z prośbą o wsparcie militarne. Nie wszystko idzie bowiem tak, jak to sobie uzurpator zaplanował...
Na pewno ci, którzy czekali na premierę Asteriksa i Obeliksa: Imperium smoka, mają mieszane uczucia ze względu choćby na nową obsadę. Spieszę ich uspokoić. Różnicy prawie się nie zauważa, nawet w przypadku Obeliksa, dotąd inkarnowanego przez Gerarda Depardieu, którego zresztą mogę znieść tylko w tej jednej roli. Oczywiście pozostał problem, który mieliśmy już wcześniej: Asteriks - w tej roli sam reżyser - naprawdę powinien być niższy od swego potężnego kumpla. Cóż, mówi się trudno, można to przeboleć. Wynagradza ten lekki zgrzyt cała reszta.
Fabuła. Czego tu nie ma... Akcja wartka jak górski strumień. Wielki powrót postaci drugoplanowych. Mnóstwo gagów oraz mniej lub bardziej zawoalowanych aluzji, akcentów komiksowych, z pewną bardzo istotną retrospekcją na czele. Gra aktorska bez zarzutu. Wstawki parodystyczne. Wątek romansowy. Świetna oprawa muzyczna. Można przyczepić się co prawda do nieco przesadnie feministycznej wymowy, ale ostatecznie niektóre albumy też taką miały, a tutaj okraszono ten akcent sporą dawką humoru. No i strażniczka o wdzięcznym imieniu Fan Ga (polskie tłumaczenie) daje takiego czadu w scenach demolki, że naprawdę zasługuje na swoje „kung fu” - wbrew przyjętemu w krajach zachodu znaczeniu, termin ten nie oznacza wcale konkretnego stylu walki, a stopień doskonałości w jakiejkolwiek dziedzinie. Choćby w parzeniu herbaty. Jednak to tak na marginesie.
Co do wersji na polski rynek należy dodać jeszcze piątkę z plusem za dubbing - minimalnie gorszy niż w poprzednich - i szóstkę za tłumaczenie z oryginału (żart słowny jest niełatwy do przetłumaczenia na inny język, a co ważniejsze inną kulturę). Ci, co przystosowywali ten film dla polskich widzów, wykonali kawał dobrej roboty.
Nie wszystkie aktorskie filmy z Asteriksem są równie udane. Pierwszy z nich był, nie ma co udawać, średnio dobry, ale stanowił pierwszą jaskółkę i wiele można mu było wybaczyć. Strzałem w dziesiątkę natomiast była Misja Kleopatra oraz W służbie jej królewskiej mości. Asterix na Olimpiadzie, mimo świetnej obsady, z Alainem Delon na czele, okazał się za to raczej kiepski. Jak łatwo policzyć, mieliśmy więc pięćdziesiąt procent szans na to, że nowy obraz spełni nasze oczekiwania. Można już odetchnąć z ulgą. Zapewniam, że na seansie ubawi się do łez nawet największy ponurak.
Ocena: 6/10
Tytuł: Asteriks i Obeliks: Imperium smoka
Reżyseria: Guillaume Canet
Scenariusz: Guillaume Canet, Julien Hervé
Obsada:
- Guillaume Canet
- Gilles Lellouche
- Marion Cotillard
- Pierre Richard
- Vincent Cassel
- Zlatan Ibrahimović
- Mélanie Thierry
- Linh Dan Pham
- José Garcia
Zdjęcia: André Chemetoff
Muzyka: Matthieu Chedid
Scenografia: Bertrand Clercq-Roques, Sandrine Jarron
Kostiumy: Madeline Fontaine, Ludivine Roux
Czas trwania: 112 minut
comments powered by Disqus