„Kodi” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 28-01-2023 22:34 ()


Dziarska babcia przecinająca ulice Anchorage na swoim motocyklu pędzi do domku wybudowanego gdzieś w leśnej gęstwinie. Gdy dociera na miejsce, poznajemy jej wnuczkę, Katię, główną bohaterkę tej opowieści. A właściwie współbohaterkę, bo nasze oczy w głównej mierze będą skierowane na jej najlepszego przyjaciela. I nie jest to bynajmniej żaden kolega ze szkolnej ławy.

Katia ma problemy z uzyskaniem akceptacji szkolnej młodzieży. Sama też żyje nieco na uboczu, nie nawiązuje nowych znajomości, ma kompleksy, a wolny czas uwielbia spędzać na czytaniu komiksów. Tak też upływają jej kolejne dni, dopóki nie spotyka w lesie rannego… niedźwiedzia. Zamiast przerazić się przerośniętego misia, Katia postanawia mu pomóc. A że niedźwiedź „idzie” na współpracę, tak zaczyna się jedna z niemożliwych, acz wielce emocjonujących opowieści o przyjaźni, lojalności i miłości.

Beztroskie życie Katii i Kodiego – tak bowiem dziewczynka nazwała swojego nowego pupila – nie trwa długo. Katia wraz z babcią muszą opuścić Alaskę i mimo obietnic, że wróci na kolejne lato, tęsknota bierze górę. Nad misiem rzecz jasna, który codziennie sprawdza, czy jego oddana przyjaciółka wróciła. A gdy ten dzień nie nadchodzi, Kodi postanawia wyruszyć na poszukiwania.

Przyjaźń dziewczynki i niedźwiedzia to część iście bajkowego anturażu, sprytna metafora, którą autor wykorzystuje do odmalowania potęgi przyjaźni, ale nie tylko. Schemat popularny w kinie familijnym, z tym że ze zwierzakami nieco „mniejszego” kalibru. Trudno sobie wyobrazić niedźwiedzia poszukującego małej dziewczynki. Lecz na kartach komiksu Jareda Culluma ten schemat nie tylko się sprawdza, ale też nabiera niesamowitej mocy. To Kodi gra tu główne skrzypce, sceny  z misiem są wzruszające i wyciskają łzy. A jego przygoda, mimo że niesamowita, wciąga. To zasługa Culluma, który udanie posługuje się kadrową narracją, głównie bez użycia słów do ukazania spektrum emocji. Nie tylko Katii czy Kodiego, ale ludzi, których napotkali na swojej drodze. Od początku kibicujemy misiowi, którego słodkość i urokliwość wylewa się z kart komiksu. Cullum umie nadać opowieści olbrzymi ładunek emocjonalny, gdzie jeden uśmiech wystarczy, aby sportretować radosny nastrój, a zasępiona mina jest wyrazem niesłabnącej troski. Akwarelowy styl autora z powodzeniem podkreśla nieco animacyjny charakter opowieści. Cullum nie tylko bowiem portretuje uczucia bohaterów, ale umie skutecznie zatrzymać atencję czytelnika nad lanszaftami, miejskimi zabudowaniami czy widokami przyrody. Dokładając do tego filmowe kadrowanie, otrzymujemy miniobrazy, które można podziwiać w nieskończoność.    

Kodi to niezwykle ciepła opowieść o przyjaźni, którą rzadko można spotkać w realnym świecie pełnym obłudy, zakłamania i wykorzystywania słabości innych. O przyjaźni prawdziwej, szczerej, a przede wszystkim chwytającej za serce. Do tego zilustrowana z wirtuozerską precyzją. Akwarelowe pejzaże, pełnostronicowe kadry urzekają swoim pięknem, a jednocześnie bije od nich minimalizm. I jedynym mankamentem, który można byłoby na siłę przypisać tej pozycji, jest mały format komiksu. Z chęcią prace Culluma podziwiałoby się w nieco większych kadrach. Jednak to drobnostka, która nie powinna odciągać naszej uwagi od tego wyjątkowego dzieła.  

 

Tytuł: Kodi

  • Scenariusz: Jared Cullum
  • Rysunki: Jared Cullum
  • Przekład: Maciej Nowak-Kreyer
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 25.01.2023 r.
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Objętość: 176 stron
  • Format: 148x210
  • ISBN: 978-83-281-5302-8
  • Cena: 49,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksów do recenzji.


comments powered by Disqus