„Zaraza z Wuhan” - recenzja
Dodane: 16-01-2023 23:37 ()
W komiksowym debiucie Witolda Gadowskiego i Łukasza Lendy chodzi nie tyle o prawdę związaną z covidową pandemią, ile oddanie nastroju newralgicznego momentu końca narracji o „Końcu historii”, propagowanej niegdyś przez Francisa Fukuyamę. Tego dziwnego czasu, gdy nie można już patrzeć na świat przez pryzmat starych mediów (gazety, dzienniki telewizyjne, radio), a nowe (internet, oddolne inicjatywy) nie wykształciły regulacji stanowiących o ich wiarygodności i rzetelności.
„Zaraza z Wuhan” jest niczym kij wbity w mrowisko. W dodatku kij, który trudno jednoznacznie zdefiniować. Niby szpiegowska sensacja, ale oparta na faktach. Fikcja, ale pojawiają się w niej postaci znane z obecnej opinii publicznej, tej międzynarodowej. Autor jest dziennikarzem śledczym wielokrotnie nagradzanym za swoją pracę (choćby za reportaże w TVN-ie) lubującym się w beletrystyce kryminalno-politycznej. I w tym sensie stworzył historię obrazkową, która gatunkowo jest pomiędzy. Wręcz hybrydową.
Już sam sposób dystrybucji komiksu mówi wiele o czasach, w których żyjemy. Witold Gadowski wydał niniejszy komiks własnym sumptem. Od wielu lat prowadzi kanał na YouTube, w którym mówi dokładnie to, co myśli. A w dobie plemion ideologicznych ten, kto wytycza trzecią drogę, jest wrogiem obu stron równocześnie. Nieważne są wtedy zasługi czy jakość dziennikarskiego rzemiosła. Dla lemingów to szur szczycący się swym konserwatyzmem wytykający koneksje z dawnym komunistycznym reżimem. Dla zwolenników zjednoczonej prawicy zaś to ruska onuca, bo śmie krytykować obecną władzę. Samotna to droga i grząska, ale jak często mawia sam scenarzysta swoją proboszczową konwencją, „przyjacielem Platon, lecz większą przyjaciółką prawda”.
Decyzja o opowiedzeniu genezy pandemii COVID-19, która de facto rozpoczęła dobę czasu wielowektorowego i zakończyła czas znanej nam dotychczas globalizacji, w formie komiksu miała na celu spopularyzowanie tematu oraz toku logicznego samego Gadowskiego, aby był możliwie jak najbardziej masowy. Wydźwięk fabularny jest identyczny, co w prozie sensacyjnej autora, gdzie w formie metafor i półprawd mówi o rzeczach, które są mu znane, a o których nie może głośno mówić, albowiem miałby z tego powodu problemy. Pożar katedry w Notre Dame w „Zarazie z Wuhan” jest sygnałem mającym nam uświadomić rozmycie się prawdy w jakimkolwiek kontekście. To bowiem co jest logiczne, wcale nie musi być prawdziwe i w odwrotnym kierunku – surrealistyczne tok wydarzeń wcale nie musi być kłamstwem.
Lektura „Zarazy z Wuhan” przypominała mi obcowanie z powieścią Josepha Conrada „Tajny agent” w tym sensie, że komiks ukazuje powszechne zakłamanie rzeczywistości widzianej z perspektywy tajnych służb. Idąc tym rozumowaniem, zostajemy uświadomieni, że choć jesteśmy dobrze poinformowani (czy rzeczywiście?) to równie dobrze możemy otrzymywać tylko ten skrawek wydarzeń, który jest wygodny dla wszystkich interesariuszy. Ten postmodernizm jest na sterydach dzięki internetowi, gdzie każdy może dostać się do takiego dyskursu, który odpowiada jego przekonaniom albo który podpowie mu algorytm. Przypomina to budowanie wieży Babel w wydaniu cyfrowym. Pytanie tylko, kto jest tym bogiem, który miesza języki?
Jako szpiegowski dreszczowiec komiks Gadowskiego czyta się dobrze, skłania do myślenia o świecie, w którym funkcjonujemy. Mógłby jeszcze bardziej oddziaływać, gdyby pochylono się nad detalami edytorskimi, mogącymi pogłębić wartości poznawcze obcowania z powieścią graficzną. Nie rozumiem choćby tego, dlaczego pod konkretnymi kadrami nie ma odwołania do konkretnych wydarzeń historycznych, o których Gadowski wspomina w swoich komentarzach tygodniach. Idąc dalej, nie wiem, czemu pod koniec komiksu nie ma kalendarium wydarzeń nakierowujących do konkretnych publikacji naukowych, wystąpień, linków potwierdzających punkt widzenia autora. Nie mówiąc już o bibliografii.
Z jednej strony może autorzy chcieli, aby czytelnik sam doszukał się niniejszych szczegółów. A może to przez strach, że publikacja z tego powodu może zostać w jakiś sposób zakazana, zbanowana? Wszakże dzisiaj lekarze, którzy w dobie pandemii krytykowali używanie maseczek - dysfunkcjonalnych w jakimkolwiek sensie - dzisiaj tym właśnie lekarzom odbiera się prawo do wykonywania zawodu za szerzenie naukowo potwierdzonych faktów. Co śmieszniejsze, w komisjach wydających takie werdykty są eksperci podtrzymujący zasadność maseczek, co było na rękę wszystkim beneficjentom. Zwłaszcza tym, którzy zarobili krocie na ich produkcji.
Niestety, komiks traci też dużo w warstwie graficznej, za którą odpowiada Łukasz Lenda. Z tego, co się zorientowałem, jest to jego pierwszy komiks, a z medium jako takim wcześniej nie miał głębszej styczności. Dość powiedzieć, że to widać. Szkicowość rysunku może i ma swoje uzasadnienie pod kątem fabularnym, ale odblaskowy papier i cyfrowo nakładane kolory sprawiają, że chwilami rysunki tkną brzydotą. To jeden z tych przykładów, kiedy to filmowiec stara się opracować storyboard i sądzi, że to komiks, nie rozumiejąc przy tym specyfiki języka komiksowego. Tu i ówdzie są także problemy z tłem, proporcjami i układem kadrów. Tym bardziej szkoda, bo komiks wydano niemal jak album w formacie europejskim, nad którymi to pracuje się zazwyczaj rok, jak nie dłużej. A efekt pod względem typograficznym, redaktorskim i rysowniczym sprawia wrażenie tworu robionego na chybcika. Jak się okazało, te problemy wcale nie przeszkodziły sprzedawać się omawianemu tutaj komiksu na pniu.
Na polskim rynku nie było jeszcze takiej publikacji jak „Zaraza z Wuhan”. A jej sukces wydawniczy świadczy o tym, że dziennikarstwo komiksowe i reportaż obrazkowy (znany u nas dzięki komiksom Igorta, Guya Delisle czy Przemka Truścińskiego) ma sens. Jest to medium idealne do naszych zagadkowych, wieloznacznych czasów, kiedy to prawda ginie w szumie wielorakich dysput i kał szkwałów. Nie jest to co prawda publikacja do końca udana i daleko jej do polskiego komiksu roku, niemniej są to pierwsze koty za płoty dla twórców. Skoro okazała się bestsellerem, to miejmy nadzieję, że do kolejnej publikacji podejdą z większym pietyzmem, namysłem oraz podejmą lepsze decyzje wydawnicze.
Tytuł: Zaraza z Wuhan
- Scenariusz: Witold Gadowski
- Rysunki: Łukasz Lenda
- Wydawnictwo: Niezależne
- Data wydania: 09.11.2022 r.
- Papier: kreda
- Stron: 56
- Okładka: miękka
- ISBN: 9788396264183
- Cena: 39 zł
Dziękujemy autorom za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus