„Liga Niezwykłych Dżentelmenów” tom 1 - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 05-01-2023 00:10 ()


Zebranie grupy wykoślawionych moralnie indywiduów w celu ratowania państwa to sprawa niepewna, ale kiedy imperium brytyjskie staje w obliczu śmiertelnego zagrożenia, trzeba podejmować ryzykowne decyzje. Dlatego Campion Bond, wysoko postawiony agent MI5, kompletuje specjalną jednostkę, która jako jedyna może znaleźć skradziony materiał antygrawitacyjny – kaworyt – niezbędny element do powodzenia misji księżycowej zaplanowanej na rok 1900, która służyć ma uczczeniu rozpoczynającego się XX wieku. Wynalazek trzeba odzyskać za wszelką cenę, nie tylko ze względu na zaplanowane wydarzenie, lecz przede wszystkim, aby zapobiec możliwości skonstruowania przez wrogów Anglii (a tych jest wielu) latających machin wojennych, zdolnych zbombardować Londyn. Czas nagli.

Do tego szalenie niebezpiecznego zadania będą potrzebne osoby/istoty, które w swoim życiu stanęły na drodze niejednego zagrożenia. Legendy i potwory o nietuzinkowych umiejętnościach i skomplikowanych charakterach. Drużynę poprowadzi panna Mina Murray, drobnej postury kobieta, skrywająca demony przeszłości za przewiązaną na szyi czerwoną apaszką, powiewającą na wietrze niczym sączący się strumień krwi. Pod swoją komendą będzie miała nienawidzącego imperium brytyjskiego Kapitana Nemo, sławnego poszukiwacza przygód, a obecnie nałogowego opiumistę Allana Quatermaina, neurotycznego doktora Henry’ego Jekylla i krwiożerczego pana Edwarda Hyde’a oraz hedonistycznego niewidzialnego człowieka Hawleya Griffina. Proszę Państwa, cyrk przybył do miasta!

I zaprezentuje niesamowite przedstawienie, o którym głośno będzie jeszcze na długo po tym, jak nasz świat opuszczą Marsjanie! Uszyte na miarę kostiumy i wspaniałe dekoracje są dziełem artysty wybitnego w swoim fachu o stylu nie do podrobienia. Człowieka zdolnego narysować każdą degenerację w urzekający sposób. Bo któż nie chciałby zostać rozerwany na pół (dosłownie) przez  pana Hyde’a z taką gracją nakreśloną ręką Kevina O’Neilla. Albo czy któraś z młodych panien umieszczonych w Zakładzie Poprawczym Dla Krnąbrnych Dziewcząt Panny Rossy Coote mogłaby wyrzec się możliwości doświadczenia erotycznego zbliżenia i niepokalanego poczęcia na oczach koleżanek z niewidzialną chucią. To głęboko duchowe przeżycie również zostało zaprezentowane widowni, dzięki talentowi  anglika. Patrząc na te kipiące energią plansze, można niekiedy odnieść wrażenie, że oto mamy do czynienia ze specyficznym teatrem lalek. Powykrzywianymi, groteskowymi kukłami, które nomen omen przez większość fabuły rzeczywiście są pociągane za sznurki. Ostra, przenikliwa kreska zmarłego w ubiegłym roku rysownika oraz fenomenalnie budujące atmosferę grozy kolory Benedicta Dimagmaliwa oddają cały fantazyjny koloryt ówczesnego świata zrodzonego w wyobraźni sztukmistrza Alana Moore’a.

Ale pod grubym płaszczem steampunkowej przygody kryje się opowieść o współczesności. Wszak pierwszy zeszyty „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” zaczął ukazywać się w roku 1999, tak jakby Moore chciał uczcić swoją twórczością nadejście dwudziestego pierwszego stulecia, w którym Wielka Brytania jest już tylko cieniem dawnej potęgi, a największe zagrożenie bądź nie (zależy, kto patrzy), stanowią lub stanowić będą dla niej właśni obywatele prowadzeni przez pro i anty brexitowych polityków oraz tradycyjnie wszelkie ruchy wyzwoleńczo-niepodległościowo-decentralizujące. W cieniu europejskich domostw czają się już Chińczycy, gotowi ukraść każdą technologię. A wielkie medialne wydarzenia służą skutecznemu odwróceniu uwagi publicznej od prawdziwych problemów trawiących narodowe trzewia.

Wróćmy jednak do końca wieku XIX, gdzie nasi ówcześni przy bliższym poznaniu wcale nie wspaniali bohaterowie muszą wypełnić misję, która ma drugie, o wiele mroczniejsze dno. Bo przecież świat polityki rzadko bywa, takim, jakim się wydaje. Kłamstwa, oszustwa, pragmatyzm i interesy inaczej zwane dyplomacją wypaczają i kreują rzeczywistość. Nawet takie umysły i osobowości wchodzące w skład Ligi Niezwykłych Dżentelmenów dają zwieść się na manowce. Moore wychodzi naprzeciw retro przygodzie, udanie czerpiąc z literatury grozy. Panuje nad każdym aspektem swojej opowieści, przy tym nie po raz pierwszy okazuje się wytrawnym obserwatorem, przewidując konsekwencje działań rządzących i zagrożenia czekające zachodni świat.

Dlatego w tym całym kalejdoskopie pomysłów, nawiązań i motywów, trudno doszukiwać się szlachetnej walki dobra ze złem. Każdy członek Ligi ma sobie tylko znane motywacje. Droga do celu usłana jest trupem i bestialskimi metodami przeradzającymi się w szał okrucieństwa. Najgorsze, a zarazem najciekawsze jest to, że żadne z nich nie może obdarzyć partnerów bezgranicznym zaufaniem. Ten powstały pod wpływem nagłej potrzeby sekstet siłą i podstępem wepchany na scenę jest tworem obrzydliwym, a za sprawą Griffina w dużym stopniu pozbawionym moralności. Czy o takich wyczynach i bohaterach powinni słuchać na dobranoc chłopcy i dziewczęta?

A może zło można zwalczyć tylko złem, a  szlachetność należy spuścić w rynsztoku, jako obcy już nam  element przeszkadzający w skutecznym działaniu? Nie do końca, ponieważ tkwi w twórczości Moore’a ten romantyczny pierwiastek niezbędny dla przeżywania wielkiej przygody. I wbrew pozorom w sercach członków Ligi kryje się pewna doza dobroci i poczucia odpowiedzialności za otaczający ich świat. Jednak na jej największe czyny przyjdzie nam jeszcze troszkę poczekać. Do tego momentu obserwujmy uważnie niebo i uzbrójmy się w odwagę, którą dysponują działający w ukryciu niezwykli dżentelmeni i jeszcze bardziej niezwykła kierująca nimi panna Murray.

 

Tytuł: Liga Niezwykłych Dżentelmenów tom 1

  • Scenariusz: Alan Moore
  • Rysunki: Kevin O'Neill
  • Kolory: Benedict Dimagmaliw
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Wydanie: III
  • Data wydania: 26.10.2022 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 170x260
  • Stron: 192
  • ISBN: 9788328170971
  • Cena: 89,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus