„Wyszywanki” - recenzja
Dodane: 02-01-2023 22:51 ()
Obiad skończony. Mężczyźni mogą pójść na drzemkę, a kobiety zająć się sprzątaniem. W tym czasie Marjane nastawi samowar i przygotuje herbatę będącą bramą do kobiecego świata, do którego nie mają wstępu ani mężowie, ani kochankowie. A przynajmniej nie na zasadach obowiązujących w szarej codzienności. Ceremonia gotowania (ale nie parzenia) i picia tego napoju jest jednocześnie ceremonią wymiany myśli i opowieści. Rozmową, która pełni określoną funkcję. „Mówienie o ludziach za ich plecami to wietrzenie serca…” powtarza babcia autorki „Wyszywanek”.
Marjane Satrapi ponownie zaprasza nas do swojego życia, tym jednak razem indywidualność ustępuję pola zbiorowości. Nie ma tu głównej bohaterki, na której skupiłyby się wszystkie światła reflektorów, choć są te bardziej wyraziste o silnych charakterach, doświadczone życiowo, wyciągające odpowiednie wnioski, umiejące nagiąć rzeczywistość do swojej woli. Jest za to niezwykła opowieść płynąca z ust do ust. Z każdym łykiem herbaty rozwija się ona o nowe wątki. O krzywe nosy i operacje plastyczne. O utratę dziewictwa i zachowanie dobrego imienia. O niechciane śluby i oszustwa. O ucieczki z domu i walkę o własną wolność. O wyzwolenie spod tradycji i podporządkowanie się jej. O widok penisa i niemożność jego zobaczenia. I unosi się ta opowieść wraz z parującym ciepłem i trwać by mogła nieskończenie, ponieważ nigdy nie starczy czasu, aby dokładnie przewietrzyć serce, które tak szybko nasiąka światem wokół. Niestety, ale drzemka mężczyzn nie trwa wiecznie.
To, co inni autorzy opowiedzieliby za pomocą wizualnej narracji, Satrapi umyślnie umieszcza w rozbudowanych dymkach, celebrując każde słowo. Ściany tekstu często wypełniają niemal całe stronice komiksu, przytłaczając oszczędne ilustracje. Bynajmniej nie wpływa to na dynamikę samej opowieści, ponieważ napisana jest z taką głęboką empatią i wyrozumiałością dla rozmówczyń, że nawet przez chwilę nie wydaje się czymś nienaturalnym czy formalnie przestarzałym. Proste rysunki służą uwydatnieniu wypowiedzi. Ich pozornie chaotyczne rozmieszczenie (w zasadzie nie występują tu klasyczne kadry) to popis przemyślanej gry symboliką za pomocą czerni i bieli. Ponieważ o świece i jego kontrastach w tak dosadny, ale i liryczny sposób potrafią opowiadać tylko te dwa kolory. Kiedy jednak trzeba, to właśnie rysunek pełni nadrzędną funkcję w przekazywaniu emocji. Udało się twórczyni zapanować nad jednym i drugim, tworząc dzieło w pełni harmonijne.
„Wyszywanki” to intymny portret kilku pokoleń Iranek, stworzony z ogromnym poczuciem humoru. Satrapi dzięki zebraniu tak wielu, różnych, czasem absurdalnych, a czasem zwyczajnych do bólu opowieści, jest w stanie przedstawić bolączki obywatelek żyjących w patriarchalnej, często opresyjnej rzeczywistości. Jej komiks to błyskotliwy hołd dla kobiecej natury zdolnej przezwyciężyć największe przeciwności losu. Ukłon w stronę ich nieuchwytnego piękna skrywanego za cielesnymi skazami, które równocześnie czynią je wyjątkowymi.
To najlepszy komiks Majane Satrapi i jeden z najlepszych komiksów w ogóle. Przezabawny i wzruszający. Frywolny, zaczepny i inteligentny. Odsłaniający to, czego na co dzień zobaczyć się nie da. I czy tego chcemy, czy też nie, pokazujący, że jakkolwiek nie wyglądałby świat, to ogon będzie machał psem, a nie pies ogonem. A teraz spójrzcie na tę piękną minimalistyczną okładkę. Na półprzymknięte powieki babci Satrapi, która dzięki takiemu uwodzicielskiemu spojrzeniu trzy razy wyszła za mąż i spróbujcie nie przekroczyć tej bramy. Pokusa jest zbyt wielka.
A więc nastawcie samowar, zagotujcie herbatę i delektujcie się opowieścią w najlepszym wydaniu.
Tytuł: Wyszywanki
- Scenariusz: Marjane Satrapi
- Rysunki: Marjane Satrapi
- Przekład: Paweł Łapiński
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 07.11.22 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 136 stron
- Format: 167x244
- ISBN: 978-83-281-5660-9
- Cena: 59,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus