„Chciałem mieć jak najpełniejszy obraz historii” - wywiad z Bartoszem Rdułtowskim
Dodane: 30-12-2022 15:59 ()
W pierwszej połowie lat czterdziestych XX wieku, w trakcie trwania II wojny światowej, Niemcy rozpoczęli realizację projektu Riese, wielkiego założenia górniczo-budowlanego w Górach Sowich, na ternie Dolnego Śląska. Temat kompleksu od lat zgłębia krakowski badacz Bartosz Rdułtowski, który pod koniec 2022 r. wypuścił na rynek kolejną książkę - „Riese” - Kulisy tajnej operacji. Stanowi ona nowe, poprawione wydanie dwóch wcześniejszych publikacji wydawnictwa Technol. Więcej na jej temat można dowiedzieć się z poniższego wywiadu, którego udzielił nam autor, Bartosz Rdułtowski.
Kiedy zainteresował się Pan tematem Riese i co takiego pociągającego jest w nim, że zajął się nim Pan na poważnie, jako badacz?
Sprawa podziemi w Górach Sowich była mi już znana pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Poznałem ją z książek Igora Witkowskiego. Był to czas, gdy żywo interesowałem się wszystkim, co tajne i pozostające poza powszechnie dostępną wiedzą, a opisywana przez Igora historia o tajnym niemieckim projekcie z lat drugiej wojny światowej, łączyła się z zagadką Riese. Tak przynajmniej utrzymywał Igor. Kiedy kilka lat później, już na początku XXI wieku, podjąłem się śledztwa w sprawie tak zwanych niemieckich latających talerzy, nazywanych też często V7 lub UFO Hitlera, temat Riese powrócił. Prawdziwym przełomem była jednak dla mnie praca nad drugim wydaniem książki Mariusza Aniszewskiego pt. Podziemny świat Gór Sowich (wyd. Technol, 2006 – przyp. red.). To właśnie wtedy poznałem tajemnicę Riese z innej strony. Zrozumiałem też, jak wiele jeszcze w sprawie jest do wyjaśnienia. W 2007 roku wydałem swoją pierwszą książkę na ten temat. Nosiła tytuł Podziemne tajemnice Gór Sowich. W przeciwieństwie do wielu innych badaczy Riese nie skupiłem się na okresie drugiej wojny światowej, kiedy projekt był realizowany, tylko na historii jego powojennych badań. Bardzo szybko uświadomiłem sobie bowiem, że Riese to nie tylko wojenna zagadka, to przede wszystkim szereg wciąż mało znanych, a nierzadko bardzo tajemniczych, wydarzeń z okresu po maju 1945 roku. Wystarczy tu wspomnieć owiane nimbem tajemnicy poczynania Rosjan w Górach Sowich i na zamku Książ, pierwsze próby eksploracji podziemi przez polskich osadników, dziennikarzy i urzędników państwowych, a także enigmatyczne relacje świadków o maskowanych rzekomo sztolniach, ukrytych depozytach czy przejętej przez polską armię dokumentacji. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Skąd początkowo czerpał Pan wiedzę o Riese?
Głównie ze współczesnych artykułów prasowych, filmów popularnonaukowych i z zaledwie kilku książek szerzej omawiających to zagadnienie. Gdy zająłem się tematem Riese na poważnie, postanowiłem przede wszystkim przewertować powojenną prasę. Byłem niezmiernie ciekaw, kto i co pisał w kontekście Gór Sowich zaraz po wojnie. Później przeprowadziłem dziesiątki rozmów z badaczami, którzy od dekad zajmowali się już zagadką Riese. Chciałem poznać ich doświadczenia oraz kulisy prowadzonych przez nich badań. Ogólnie chciałem mieć jak najpełniejszy obraz historii powojennych poszukiwań prawdy o Riese. Stopniowo docierałem też do świadków, zarówno wojennych, jak i powojennych wydarzeń z terenu Gór Sowich i zamku Książ. To były pasjonujące rozmowy, wiele wnoszące do mojej wiedzy. Uzupełnieniem tych wszystkich informacji były dokumenty sukcesywnie zdobywane przeze mnie w różnych archiwach.
Gdzie konkretnie znalazło się najwięcej materiałów, czy jednak były porozrzucane w wielu miejscach i ciężko byłoby wskazać najwartościowsze źródło?
Ciężko tu wymienić jakieś jedno konkretne, najważniejsze źródło. Cała ta historia jest jak gigantyczne puzzle. Dokumenty z archiwów, relacje świadków, artykuły prasowe – wszystko to z czasem zaczyna układać się w jedną całość. Poza tym, jak już wspomniałem, po wojnie w Górach Sowich w kontekście podziemi miał miejsce szereg zagadkowych wydarzeń. Tworzą one niejako odrębne epizody i są asumptem do kolejnych niezależnych śledztw. Tak było choćby z zagadką depozytu ukrytego pod koniec wojny przez Niemców na Gontowej. Historia ta okazała się na tyle intrygująca, że poświęciłem jej kilka lat badań. Efektem śledztwa, które ostatecznie przeprowadziliśmy razem z Łukaszem Orlickim z magazynu „Odkrywca”, jest książka Zaginiony konwój do „Riese” (wyd. Technol, 2015 – przyp. red.).
Jak długo zajmuje się Pan tematem zawodowo?
Od 2006 roku zagadka Riese stała się jednym z podstawowych zagadnień, które pochłonęły moją uwagę. Szesnaście minionych lat pozwoliło mi spojrzeć na wiele kwestii z zupełnie nowej perspektywy. Część tajemnic udało się wyjaśnić, równocześnie jednak pojawiło się wiele nowych znaków zapytania.
Co w tej chwili uznałby Pan za największą niewyjaśnioną tajemnicę Riese?
Takich kwestii jest wiele. Pierwsze pytanie – co Rosjanie odkryli w Górach Sowich i na zamku Książ, gdy przebywali tam zaraz po upadku Trzeciej Rzeszy? Czy polskie urzędy weszły po wojnie, jak twierdzą niektórzy świadkowie (piszę o tym w najnowszej książce) w posiadanie części dokumentacji Riese? W relacjach była mowa między innymi o niemieckich mapach tego terenu z zaznaczonymi wejściami do podziemi, jakimi w 1947 roku miała dysponować przybyła do Walimia grupa naszych wojskowych. Co się stało z tymi dokumentami? Osobne pytanie, które nurtuje mnie chyba najbardziej, to czy wycofujący się po wojnie z Gór Sowich Niemcy zamaskowali jakiś wykończony obiekt. A jeśli tak, to gdzie i.... dlaczego?! Inna zagadka dotyczy Antona Dalmusa. Kim naprawdę był i czy miał po wojnie do wykonania w Górach Sowich jakieś zadanie?
Chyba można powiedzieć, że Riese to temat, którym zajmuje się Pan niemalże stale. Jak dzieli Pan zdobyte informacje na poszczególne książki?
W niektórych publikacjach skupiłem się jedynie na relacjach świadków. Tak było choćby w przypadku książek, nad którymi pracowałem razem z Łukaszem Kazkiem (W kręgu tajemnic „Riese” i Tropem tajemnic „Riese”). W książce „Riese” – początek tajemnicy (wyd. Technol, 2022 – przyp. red.) zająłem się konkretnym przedziałem czasowym, czyli tym, co działo się w Górach Sowich oraz na zamku Książ w czasie wojny i do końca lat pięćdziesiątych. W mojej najnowszej książce „Riese” – kulisy tajnej operacji skoncentrowałem się na fascynujących wydarzeniach, jakie rozegrały się w Górach Sowich w 1964 roku. Z kolei w dwóch tomach Tajnego zamku Książ wiele miejsca poświęciłem weryfikacji hipotez o domniemanych pracach nad niemiecką Wunderwaffe w rejonie Książa, a także na kwestii zamaskowanych przez Niemców pod koniec wojny fragmentów podziemi.
Proszę opowiedzieć o najnowszej książce - „Riese” – kulisy tajnej operacji.
Dotyczy ona wydarzeń, do jakich doszło w Górach Sowich w 1964 roku. Kiedy w 2006 roku zaczynałem zbierać materiały na ten temat, wiedziałem tylko, że w tamtym okresie w Walimiu i okolicach pojawiła się GKBZHwP (Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce – przyp. red.) pod kierownictwem Jacka Wilczura, a w gazecie „Żołnierz Wolności” ukazał się cykl artykułów. Sprawą jednak się zainteresowałem głębiej. Wielotygodniowa kwerenda w Bibliotece Jagiellońskiej przyniosła nieoczekiwane efekty. Okazało się, że o ekspedycji GKBZHwP w Góry Sowie pisała nie jedna, nie dwie, ale przynajmniej kilkadziesiąt polskich gazet. Ich lektura wprawiła mnie w zdziwienie, bowiem analiza przedstawianych materiałów ewidentnie sugerowała, że cała ta historia nagłego zainteresowania się naszej prasy zagadką sowiogórskich podziemi ma jakieś drugie, tajemnicze dno. Przeprowadzone przeze mnie śledztwo, nie tylko potwierdziło moje podejrzenia, ale ukazało też kulisy niezwykłej intrygi, do jakiej doszło w 1964 roku. Właśnie o tym jest moja najnowsza książka.
Czy udało się odkryć coś ciekawego, co trafiło do tego wydawnictwa i czy moglibyśmy choć trochę z tego poznać już teraz, dla zaostrzenia apetytu?
Myślę, że materiały i relacje świadków, do których dotarłem, rzucają zupełnie nowe światło nie tylko na wydarzenia z 1964 roku i dokonane wówczas manipulacje. Ukazują również, dlaczego w późniejszym okresie tak wielki nacisk kładziono na hipotezę o zbrojeniowym przeznaczeniu podziemi w Górach Sowich. Konsekwencje tych wydarzeń uwidoczniły się zwłaszcza pod koniec XX wieku, kiedy to w mediach pojawił się szereg iście fantastycznych opowieści, łączących Riese z Wunderwaffe Trzeciej Rzeszy.
Proszę o ocenę, w jakim stopniu prace podjęte przez Pana i Pańskie wydawnictwo poszerzyły wiedzę na temat Riese?
Wydaje mi się, że istnieją w Polsce dwa zasadnicze źródła informacji na temat Riese. Są to książki mojego wydawnictwa oraz dziesiątki rzetelnych i merytorycznych artykułów publikowanych na łamach magazynu „Odkrywca”. Zajmujemy się tymi tematami od wielu lat i sukcesywnie uzupełniamy w książkach i publikacjach wiedzę o nowe odkrycia.
Nad czym obecnie Pan pracuje?
Na warsztacie mam kilka publikacji w różnym stopniu zaawansowania. Są to książki związane zarówno z Riese, zamkiem Książ, jak i niemiecką Wunderwaffe. We wszystkich tych tematach jest jeszcze wiele frapujących rzeczy do odkrycia i opisania. Na pewno w najbliższych latach nie będę się nudził.
Bardzo dziękuję za poświęcony czas i życzę sukcesów.
comments powered by Disqus