„Julia. Przygody kryminolożki”: „Żywa lub martwa” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 29-12-2022 23:15 ()


W egzystencji niezależnych, silnych kobiet przychodzi pora, kiedy stają przed trudnym wyborem – kontynuować karierę czy założyć rodzinę. Urodzenie dziecka i poświęcenie się macierzyństwu wcale nie musi przekreślać całkowicie dotychczasowego trybu życia, a jednak powoli zbliża się moment, w którym zegar biologiczny Julii Kendall zacznie bić na alarm. To już odpowiednia chwila, aby zdecydować się na potomstwo, ale nie tylko upływający czas jest problemem, z którym musi zmierzyć wyśmienita w swoim fachu kryminolożka. Znalezienie odpowiedniego partnera zdolnego sprostać jej wymaganiom również nie będzie łatwym zadaniem.

Nieprzypadkowo odpowiedzialni za scenariusz „Żywej lub martwej” Giancarlo Berardi i Maurizio Mantero poruszają temat konfrontacji życia rodzinnego z karierą zawodową. Niezobowiązujące rozmyślania o macierzyństwie w czasie wizyty lekarskiej, nieoczekiwanie stają się dla Julii rzeczywistością, ponieważ w Garden City dokonano podwójnego morderstwa. Ofiarami są Cecily i Donald Harkerowie, opiekunowie kilkuletniej Tippy. Dziewczynka zdołała ukryć się przed zabójcami, a teraz trzeba zapewnić jej bezpieczną kryjówkę przed wścibskimi reporterami, którzy ujawniając światu informacje na jej temat, pomogliby przestępcom dokończyć dzieła.

Dlaczego Harkerowie zginęli? Kluczem do rozwiązania zagadki jest rezolutna Tippy. Jednak wydobycie informacji od dziewczynki, która przeżyła szok, a do tego jej otoczenie uległo diametralnej zmianie, będzie skomplikowanym zadaniem. Czas działa na niekorzyść porucznika Alana Webba i Julii Kendall, którzy właśnie założyli prowizoryczną rodzinę i są gotowi za wszelką cenę uchronić swoje przybrane potomstwo przed nadciągającym niebezpieczeństwem ze strony depczącego im po piętach gardenowskiego półświatka.

Berardi i Maurizio stworzyli trzymający w napięciu dreszczowiec w starym dobrym stylu. Wydarzenia rozwijają się w powolnym tempie, by z czasem przyśpieszyć, aż znajdą swoje ujście w ekscytującym i widowiskowym finale. Każde słowo i detal mają tu niebagatelne znaczenie. Znakomicie rozpisane dialogi mocno osadzają tę opowieść w znanej nam rzeczywistości. Z jednej strony „Julia” siłą rzeczy posiada tę nutkę telenoweli, z drugiej autorzy unikają narracyjnej sztuczności, dbając o ogólny realizm, rozwijając portrety psychologiczne Julii i Alana, którzy już od dłuższego czasu mają się ku sobie oraz dozując w odpowiednich dawkach poziom brutalności.

Skojarzenia „Żywej lub martwej” z filmami „Klient” (1994) i „Świadek” (1985) są jak najbardziej na miejscu. Z tym że Joel Schumacher nigdy nie miał ręki do dziecięcych aktorów, a tym samym nie umiał w pełni oddać na ekranie dramatyzmu wynikającego z różnicy pokoleniowej. Z kolei Peter Weir, choć nie można nie docenić jego romantycznego podejścia do kina, to w „Świadku” rodzące się uczucie między pochodzącymi z zupełnie dwóch różnych światów Johnem (Harrison Ford) a Rachel (Kelly McGillis) nie zostało wygrane w przekonujący sposób. Natomiast Berardi i Maurizio okazali się profesjonalistami w swoim fachu. Przy pomocy małych gestów, bystrej obserwacji i wzajemnemu zrozumieniu głównych postaci nadali opowieści niezbędnej szczerości. Okiełznali dziecięcą żywiołowość i zdołali wytworzyć silną, naturalną więź między Tippy, Julią i Alanem. Ani przez chwilę nie mamy wątpliwości, że oto obcujemy z na swój sposób prawdziwą miłością. Z „normalną” rodziną, która przecież powstała pod impulsem w odpowiedzi na tragiczne wydarzenia. Być może nie przetrwałaby ona próby czasu, jednak tu i teraz spisała się niezawodnie.

Tak jak odpowiedzialny za warstwę graficzną Antonio Marinetti, który tknął w tę historię mnóstwo życia. Doskonale poradził sobie ze statycznymi kadrami przedstawiającymi gadające głowy, nadając przesłuchiwanym i przypadkowym osobom zindywidualizowanych oblicz. Jest tu taka klasyczna dla tego typu opowieści scena, gdzie tuż po zabójstwie Harkerów przed ich domem ustawia się tłum gapiów. Każdy z nich ma oczywiście swoje zdanie na temat zajścia. Patrząc na ich twarze, widać cały przekrój społeczny i kulturowy mieszkańców dzielnicy. Właśnie takie szczegóły budują za każdym razem realizm serii. Równie dobrze Marinetti radzi sobie z dynamicznymi sekwencjami, czego przykładem jest fenomenalnie rozrysowana finałowa strzelanina na parkingu samochodowym w otoczeniu czynszowych kamienic oświetlających bohaterów światłami bijącymi z okien. To człowiek idealny do tej pracy, który dzięki umiejętnemu operowaniu światłocieniem potrafi z czerni i bieli zbudować bogatą w szczegóły rzeczywistość zdolną pochłonąć czytelnika bez reszty i oczarować atmosferą czającej się w cieniu zbrodni.

Wracanie do tak precyzyjnie skonstruowanego świata to czysta przyjemność.

 

Tytuł: Julia. Przygody kryminolożki: Żywa lub martwa

  • Scenariusz: Giancarlo Berardi, Maurizio Mantero
  • Rysunki: Antonio Marinetti
  • Przekład: Jakub Łagoda
  • Wydawca: Tore
  • Data publikacji: 29.11.2022 r.
  • Okładka: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: cz-b
  • Format: 165x220 mm
  • Liczba stron: 128
  • ISBN-13: 9788396270177
  • Cena: 28 zł

Dziękujemy wydawnictwu Tore za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus