„Silent twins” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 07-12-2022 22:50 ()


Najnowszy film Agnieszki Smoczyńskiej to nie tylko dowód maestrii reżyserskiej, zachowania unikalnego głosu twórczego w wymagających warunkach pandemicznych. To także podróż do osobliwego stanu umysłu dwóch wyjątkowych sióstr, niezrozumianych przez rozwinięte społeczeństwo brytyjskie i odtrąconych. Jedna z nich przypłaciła za tę stygmatyzację życiem.

Kanwą dla realizacji dramatu biograficznego była głośna swego czasu książka Marjorie Wallace Milczące bliźniaczki, opowiadająca niezwykłą - i do tego prawdziwą - historię June i Jennifer Gibbons. Czarnoskóre bliźniaczki urodziły się na wyspie Barbados, niemniej ich rodzice szybko przeprowadzili się do Wielkiej Brytanii, aby wieść tam nowe, lepsze życie. Asymilacja nie była łatwym zadaniem, albowiem osoby przybywające do Anglii z Karaibów posługują się specyficzną dialektycznie odmianą języka angielskiego, co samo w sobie w klasistowskim społeczeństwie brytyjskim jest powodem do wykluczenia.

Dość powiedzieć, że bliźniaczki w momencie socjalizacji nie odnalazły się w nowej rzeczywistości, były z powodu swej inności prześladowane i gnębione przez rówieśników. Odcinając się od świata, zaczęły porozumiewać się między sobą specyficznym, zrozumiałym jedynie dla nich samych językiem, co w relacjach bliźniaczych określa się nawet mianem kryptofazji. Niezrozumiane, samotne, w wieku dojrzałym zeszły na ścieżkę zbrodni, za co przez majestat brytyjskiego prawa zostały skazane na wieloletni pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

Agnieszka Smoczyńska została zaproszona do przedstawienia historii wyjątkowych bliźniaczek za sprawą sukcesu Córek dancingu, których ostateczną nobilitację przypieczętowało wydanie na rynek amerykański w elitarnej Criterion collection. Reżyserka otrzymała nie tyle błogosławieństwo do przefiltrowania tej opowieści przez swoją wrażliwość, co nade wszystko dostęp do intymnej twórczości sióstr – opowiadań, powieści, sztuk teatralnych tworzonych dla kukiełek, którymi się bawiły. Kontakt z tymi tekstami pozwolił twórczyni spróbować wejść w buty dziewczynek wycofanych ze społeczeństwa, jak i oddać należycie ich przebogaty świat wewnętrzny.

Autorce Córek dancingu udało się stworzyć unikalny obraz, dosłownie i w przenośni. Wyczuwalny jest tutaj głos, który trudno pomylić z czymś innym, a do tego w kreatywny sposób zostaje wykorzystana licentia poetica z musicalu o polskich syrenkach. Mało tego, Silent twins to jednocześnie film subtelny w wymowie, jak i wielowarstwowy w sferze motywów. Obok kwestii zaburzeń psychicznych mamy tutaj uniwersalny problem rasizmu, spłaszczania ludzi przez generyczny system edukacji oraz poczucie osamotnienia przez system nierozumiejący, że można doświadczać inaczej. Być inaczej.

Dojmująca i gorzka prawda wylewająca się z omawianego filmu na temat placówek penitencjarnych i szkolnych, mających nie tyle pomagać, ile szeregować ludzi i chronić tzw. zdrową tkankę społeczną, oddziałuje doskonale za sprawą rzetelnie wykonanej roboty przy scenografii i rekwizytach. Odkrywanie najmniejszych detali w przygotowanych na lata osiemdziesiąte wnętrzach, choreografii, jak i wkomponowanie muzyki, a nawet kukiełkowej, melancholijnej animacji, jest przyjemnością samą w sobie. Zadziwia fakt, że przy tak różnorodnych formach przekazu udało się zachować spójność artystyczną, pełną odniesień do popkultury, malarstwa, filmu (m.in. Lśnienia Stanleya Kubricka). Tym większa wrażenie robi fakt, że z powodu obostrzeń pandemicznych w filmie miejskie krajobrazy Walii udają… okolice Wrocławia.

Najnowszy film Agnieszki Smoczyńskiej umacnia pozycję tej nietuzinkowej twórczyni jako niezależny, wyrazisty głos kobiecy nie tylko w polskiej, ale i światowej kinematografii. To także obraz potwierdzający, że polskiemu kinu dobrze robi wychodzenie na zewnątrz oraz wykorzystywanie wypracowanych przez lata subtelnego patrzenia na rzeczywistość w międzynarodowych projektach. Pozwoliło to wybrzmieć niegdysiejszej dysfunkcji instytucji totalnych pokroju zamkniętych azylów, w których ludzi nie leczono, a odseparowywano od „normalnych” ludzi.

Silent Twins to opowieść o miłości tak głębokiej i oddanej, że aż destrukcyjnej. Miłości, która niczym wąż, zjadała w pewnym momencie swój własny ogon. W przemianie tego uczucia, jak i tragicznym finale, możemy przekonać się o tym, na czym naprawdę polega psychiczna metamorfoza i jak człowiek po doznaniu traumatycznych doświadczeń, może odnaleźć na nowo spełnienie, sens życia, a nade wszystko poczucie szczęścia. Trudno z początku co prawda wejść w konwencję fabularną historii milczących sióstr, niemniej tak to jest z ekstrawaganckimi tonacjami – wpierw zadziwiają, by dać upust fascynacji i zaintrygowaniu. To dzięki takim obrazom polskie rozumienie sztuki filmowej może wyjść z krajowego getta, a Polacy coraz częściej będą istnieć w innych kinematografiach w ramach realizacji koprodukcji międzynarodowych.

Ocena: 7,5/10

Tytuł: Silent twins

Reżyseria: Agnieszka Smoczyńska

Scenariusz: Andrea Seigel

Obsada:

  • Letitia Wright
  • Tamara Lawrance
  • Leah Mondesir-Simmonds
  • Eva-Arianna Baxter
  • Nadine Marshall
  • Treva Etienne
  • Michael Smiley
  • Jodhi May

Muzyka: Marcin Macuk, Zuzanna Wrońska

Zdjęcia: Jakub Kijowski

Montaż: Agnieszka Glińska

Scenografia: Kinga Babczyńska

Kostiumy: Katarzyna Lewińska, Cobbie Yates

Czas trwania: 113 minut

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus