„Jednym głosem” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 29-11-2022 23:59 ()


Harvey Weinstein był na ustach nie tylko Hollywood, ale całego świata w dwóch przypadkach. Gdy jego produkcje konkurowały o najwyższe laury przyznawane w branży filmowej, a często wręcz zdobywały Oscary. A także gdy stał się bohaterem licznych skandali obyczajowych wskazujących na to, że przez wiele lat dopuszczał się molestowania, poniżania i seksualnego wykorzystywania kobiet, często aktorek, które przychodziły do niego w sprawach angażu. Zmowa milczenia przez lata toczyła branżę filmową niczym rak, a osoby siedzące w kieszeni Weinsteina zamiatały pod dywan mniej pokorne kobiety, które miały choćby przez chwilę chęć nagłośnienia sprawy. Nic dziwnego, bo maszyna braci Weinsteinów, czyli wytwórnia Miramax to była dojna krowa. Przeboje za przebojami, nagrody za nagrodami. A za tym w świecie filmu idzie prestiż i przede wszystkim pieniądze. Zatem nikomu nie zależało, aby przerwać to błędne koło i ukarać winnego, a wszystkim pokrzywdzonym oddać sprawiedliwość.

Jednym głosem obrazuje proces upadku pewnej epoki, bezkarności wpływowych marszandów X Muzy, którzy pod przykrywką intratnego biznesu kryli największych potworów. Bo Weinstein to tylko wierzchołek góry lodowej. Od niego się zaczęło, a gdy ruch #MeToo przybrał na sile, kariery aktorów, producentów, ludzi filmu i nie tylko zaczęły drżeć w posadach. Bo wreszcie ktoś zdecydował się zwrócić uwagę na palący problem branży, szczegółowo go naświetlić i ukarać winnych.

Bohaterkami obrazu Marii Schrader są dwie reporterki śledcze New York Timesa - Megan Twohey i Jodi Kantor – zapracowane matki i żony, które wśród prozy swojego życia postanowiły wziąć na siebie olbrzymi ciężar odpowiedzialności, by nagłośnić jedną z największych afer w świecie filmu. Łatwo jest bowiem siąść przed komputerem i napisać paszkwil na jednego czy drugiego producenta. Rzecz w tym, że w swoich wyborach, działaniu i ujawnianiu prawdy należy być precyzyjnym, mieć niezbite dowody, mówiąc kolokwialnie – złapać byka za rogi i nie puścić, aż ten padnie. Mozolne przesłuchiwanie pokrzywdzonych, szukanie dowodów winy, podróże i rozmowy z ludźmi, którzy o czymś wiedzieli, ale nie chcieli, aby prawda wyszła na jaw. Tu potrzeba niezwykłej determinacji, samozaparcia, a przede wszystkim przekonania o własnych racjach. Że to, co się robi, nie jest dla sławy czy poklasku. Bolesna prawda musi ujrzeć światło dzienne, aby można było wrócić do normalności. Aby kobiety szukające pracy przy filmach nie musiały obawiać się napaści seksualnej. To wszystko składa się na obraz mozolnej pracy często prowadzącej do licznych wyrzeczeń.

Podobnie jak w przypadku Spotlight otrzymujemy drobiazgowe śledztwo poparte przekonującymi kreacjami aktorskimi. Carey Mulligan i Zoe Kazan grają dwie całkowicie różne postaci, które łączą siły, aby prawda wyszła na jaw. Widać w ich ekranowych inkarnacjach wolę walki, momenty zwątpienia, zaangażowanie oraz chęć udowodnienia sobie i światu, że nic z góry nie jest ustalone i nawet największe układy można ruszyć. A jak już się ukruszy fundamenty zmowy, to wszystko posypie się jak domek z kart. W jednym głosem zmagania z materią prawdy ukazywaną przez dwie różne strony, a także pokazywanie ludzi gubiących się w obłudnym zakłamaniu stanowi o sile obrazu. Ładunek emocjonalny nie niosą tu dynamiczne sceny akcji czy spektakularne wybuchy. Nie. Największe wrażenie robią rozmowy, szermierki słowne i umiejętne podchodzenie przeciwnika. Próba złamania wroga w celu uzyskania kluczowych informacji. Czujemy się wtedy w centrum wydarzeń, jakbyśmy stanowili część tej ważnej rozgrywki. Na pewno z uwagi na ograniczenia czasowe dostaliśmy pewien skrót najważniejszych elementów dziennikarskiego śledztwa, ale twórcy poukładali te fragmenty na tyle sprawnie, że nie zaburzają one konstrukcji obrazu.

Jednym głosem jest filmem istotnym, przypominającym, że żadne winy nie zostaną wybaczone, a w medialnym świecie show-biznesu, w którym coraz trudniej zataić drobne tajemnice, nic się nie ukryje. Wszystkie naganne zachowania, niedozwolone chwyty czy karygodne zachowania zostaną napiętnowane. Czasem kosztem osób, które muszą ujawnić bolesną prawdę, a czasem kosztem dziennikarzy, którzy tę prawdę przekażą dalej. Złamać komuś karierę jest niezmiernie łatwo, ale aby to zrobić, trzeba mieć stuprocentową pewność, że dowody są niezbite. Bo świat nie wybacza zarówno tym, którzy dopuścili się najgorszych przewin, jak i tym, którzy na ludzkim nieszczęściu chcieli zbić kapitał medialny. Szczęśliwie obraz Marii Schrader umiejętnie wypośrodkowuje granicę, której nie wolno przekroczyć, a jednocześnie jest bezkompromisowy dla osób, które swoje kariery zaprzedali w imię prymitywnych żądz, łudząc się, że ujdzie im wszystko bezkarnie. Ważne kino z przesłaniem, szczęśliwie bez znamion nachalnego moralizatorstwa.

Ocena: 7/10

Tytuł: Jednym głosem

Reżyseria: Maria Schrader

Scenariusz: Rebecca Lenkiewicz

Obsada:

  • Carey Mulligan
  • Zoe Kazan
  • Patricia Clarkson
  • Andre Braugher
  • Jennifer Ehle
  • Angela Yeoh
  • Maren Heary
  • Sean Cullen
  • Anastasia Barzee

Muzyka: Nicholas Britell

Zdjęcia: Natasha Braier

Montaż: Hansjörg Weißbrich

Scenografia: Tommy Love

Kostiumy: Brittany Loar

Czas trwania: 135 minut

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus