„Feliks i Makary” tom 1: „Mijanie się z celem” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 23-10-2022 15:34 ()


„Feliks i Makary – Mijanie się z celem” to zupełnie nowa seria komiksowa dla młodszych czytelników, która ostatnimi czasy pojawiła się na krajowym rynku. Obrodziło nam komiksami w zeszytowych formatach ostatnio, oj obrodziło. Trochę tylko szkoda, że komiksy te nie trafiają - niczym mangi - do takiego Empiku, dzięki czemu miałyby szansę dostać się w łapki dużo większej ilości potencjalnych czytelników, ale jak się nie ma, co się lubi, to zawsze polecam kupować w sklepach komiksowych i liczę, że dobra wieść się rozniesie, a produkcja duetu Radosław Sołtysiak, Krzysztof Leszczewski sprzeda się jak najlepiej.

Za wydanie tego debiutu odpowiada Wydawnictwo Kurc, które to w bardzo przyjemnej i przystępnej formie wprowadziło na rynek ten komiks. Mamy więc tutaj znany i lubiany format i miękką okładkę, ale też, naprawdę dobrej jakości kredowy papier oraz wyborny druk, doskonale oddający barwny świat i krainę zwaną Szczurenory Małe, w której to toczy się akcja tego komiksu. I choć jest to zeszyt oznaczony cyferką #1 to nie ma tu miejsca na długie wstępy czy poznawanie bohaterów, a od razu dostajemy to, co najlepsze. Dzięki temu komiks ten doskonale sprawdza się też jako oddzielna historia do czytania, a nie tylko planowana seria. No dobrze, a czym w ogóle są te Szczurenory? To miejsce, w którym żyją Szczuryny (czym różnią się od szczurów, dowiecie się z lektury komiksu) przyjemne i gadatliwe, ale też zabawne postaci. To też miejsce, w którym rozgrywa się cała historia. A pierwszy zeszyt prezentuje nam postaci Feliksa i Makarego duetu, który chce wspólnie zdobyć świat…a nie poczekaj, wróć to nie ten tytuł. Tutaj, choć głównie, „źli” przypominają duety, jakich wiele w popkulturze, mają jednak – chwilowo – nieco mniejsze plany, a mianowicie chcą zdobyć kasę. Jeden z nich myśli, kombinuje, planuje, a drugi… drugi – jak mówi ten pierwszy – nie robi nic, ale i tak tworzą bardzo zgrabny, mało rozgarnięty, ale na pewno wesoły duet. I właśnie Feliks z Makarym wpadają na pomysł, w jaki sposób wyciągnąć pieniądze z niczego nieświadomych tego faktu mieszkańców. Jak pewnie się domyślacie, plan spala na panewce (takie plany nigdy się nie udają), co generuje masę kłopotów, mnóstwo akcji i od groma zabawy.

Autorzy wśród swoich inspiracji wymieniają czy to Dona Rosę, czy Carla Barksa i ewidentnie widać wpływ tych artystów na ich twórczość. Już pierwsza strona – graficznie – jest jak żywcem wyjęta z komiksów o pewnych kaczkach. Cała oprawa graficzna, pomysł i atmosfera historii obfitują w takie smaczki. Nie ma w tym nic złego, gdyż kopią absolutnie tego komiksu nazwać nie można, natomiast jak się wzorować to na najlepszych, dzięki temu czytelnik dostaje ostatecznie produkt warty poznania. Tak jest tym razem i myślę, że nie będzie przesadą napisać, że to taka polska odpowiedź na „Giganta”. Mamy tutaj do czynienia z tym samym bardzo lekkim i wesołym klimatem, ogromną dawką humoru i zabawy, pięknymi i bardzo przyjemnymi rysunkami w końcu dużą dynamiką zdarzeń, która przykuje do komiksu również tych młodszych – często też dużo mniej cierpliwych – czytelników. Sam pomysł na fabułę jest prosty i w pewnym momencie staje się przewidywalny, jednakże mając świadomość grupy docelowej, do której kierowana jest historia, trudno uznawać to za duży minus, tym bardziej że w tej prostocie jest to opowieść zgrabna i interesująca. Opierając się na znanych doskonale schematach, autorzy prezentują swoje żarty, tkają swoją opowieść, w końcu też bawią. Jak na debiut w komiksowie autorzy wykazali się sporymi umiejętnościami i ogromnym poczuciem humoru. Bardzo pozytywny i optymistyczny klimat sprawia podczas lektury frajdę, a zawarty humor bawi nie tylko dzieciaki, ale i dorosłych. Pewien dysonans można mieć tylko, gdy mieszkańcy „Szczurzych Nor” wykrzykują złowieszcze hasła z groźbami (być może nieco za mocnymi), ale zrzućmy to na karb braku doświadczenia. To tylko jednak mały szczegół, który nie wpływa na odbiór i wysoką ocenę całości.

Bardzo wysoko należy też ocenić warstwę graficzną komiksu. Ma on bowiem w sobie wszystko to, czego można oczekiwać od komiksu dla młodszych czytelników. Ładna, przyjemna i taka „miękka” kreska Leszczewskiego doskonale komponuje się z atmosferą historii, projekty postaci przyciągają wzrok, a kadry są szczegółowe i dopracowane, a jednocześnie uporządkowane, co ułatwia śledzenie postępów historii mniej doświadczonym czytelnikom. Pięknie też w tym wszystkim prezentują się kolory nałożone na plansze, dając wyborny efekt. Szukam minusów w rysunkach i doprawdy trudno mi się przyczepić do czegoś nawet mocno na siłę.

Cóż, myślę sobie, że „Feliks i Makary” to porządny komiks, który może być świetnym wprowadzeniem młodszego czytelnika do obrazkowych historii. Mając już swoje lata, bawiłem się tak samo dobrze, uśmiałem się kilka razy i po prostu miło spędziłem czas. Doceniam więc tak udany debiut duetu twórców i polecam ten komiks waszej uwadze.

 

Tytuł: Feliks i Makary tom 1

  • rysunki: Krzysztof Leszczewski
  • scenariusz: Radosław Sołtysiak, Krzysztof Leszczewski
  • kolor: Mateusz Kurczoba
  • oprawa: miękka
  • format: 165x 235 mm
  • liczba stron: 64
  • ISBN 978-83-964761-9-7
  • rok wydania: 24.09.2022 r.
  • wydawca: KURC
  • cena okładkowa: 35 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus