Luiza Dobrzyńska „Pol Trek. W imieniu Rzeczypospolitej” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 22-10-2022 20:18 ()


Luiza Dobrzyńska bez cienia wątpliwości jest interesującą postacią w światku polskiej literatury fantastycznej. Umiejętnie porusza tematy zarówno poważne, jak i trudne oraz wchodzi w satyryczny świat fantastyki naukowej. Po lekturze dwóch „cięższych” tytułów tej pani nadszedł czas na tę drugą odsłonę jej twórczości. Jedyne, co mogę powiedzieć na początku to, że nie jestem ani trochę zawiedziony.

„Pol Trek. W imieniu Rzeczypospolitej” to powieść niezwykła z wielu powodów. Po pierwsze, spełnia się tam polski sen o podboju kosmosu. Po drugie, spełnia się typowo po polsku. Co więcej? Autorka wspaniale punktuje mnóstwo naszych narodowych przypadłości. W humorystyczny i niebanalny sposób w fabułę wplecione są zarówno przytyki do stereotypowych polskich cech charakteru, jak i pewne zjawiska, które obserwujemy właściwie na co dzień. Jest też trochę nabijania się z tematów okołopolitycznych. No błagam, nie da się nie skojarzyć księdza Muchomorka.

Oprócz akcentów satyrycznych znajdziemy w tej książce całe tony nawiązań do głównej inspiracji, czyli serii „Star Trek”. Kto choć trochę zetknął się z tym uniwersum, bez większego trudu powinien skojarzyć pewne cechy bohaterów lub subtelne nawiązania w imionach czy nazwach. Oczywiście nawiązań jest więcej i są różne, ale przyjemność odkrywania ich zostawię Wam.

Fabularnie „Pol Trek” jest dość prosty. Ot Polacy lecą eksplorować przestrzeń kosmiczną. Należy po tym stwierdzeniu zadać pytanie „Co może pójść nie tak?” i przepis na mocną historię gotowy. Zatem rzeczywiście jest to epicka opowieść o wielu codziennych problemach, które mogą dopaść człowieka, i nie tylko, na statku kosmicznym. Dodajmy do tego fakt, że nie wszyscy są zadowoleni z Polaków przemierzających kosmos, więc rejs nie będzie lekki i przyjemny. Można się spodziewać naprawdę spektakularnych akcji.

A jeśli już przy akcji jesteśmy, to warto wspomnieć, że powieść ta toczy się niesamowicie wartko. Książka ma niemal pięćset stron podzielonych na ponad siedemdziesiąt rozdziałów, co daje nam iście serialowe fragmenty przepełnione masą wydarzeń, emocji, humoru i dramaturgii. Miejsca na stronach tego tomu było przy tym wystarczająco, by ciekawie opisać postacie oraz rozwinąć relacje między nimi.

Luiza Dobrzyńska wspaniale operuje słowem i tworzy narrację, która nie jest męcząca, nawet jeśli pochłania się strony w ilościach hurtowych. Nieco kłopotliwe mogą być na pierwszy rzut oka wstawki w innych językach pojawiające się tu i ówdzie, jednak uważny czytelnik zauważy, że na dole strony znajdują się tłumaczenia tych fragmentów. Paradoksalnie najciężej było mi przebrnąć przez wypowiedzi Jaśka Gąsienicy, co też dodawało jednak pewnego uroku książce.

Żeby recenzja była rzetelna, trzeba też czasem wypunktować mankamenty. Najbardziej zwróciłem uwagę na dwie kwestie techniczne. Jedna to bardzo cienka miejscami warstwa kleju na grzbiecie. Druga natomiast to mały margines wewnętrzny. Przyznaję, że sprawdziłem w książkach różnych wydawców, jak to wygląda i w części jest podobnie, ale są i takie, które mają więcej pustego miejsca między tekstem a zbiegiem stron. Jak to wpływa na komfort lektury? No właśnie zależy od kilku czynników. Nie będę się dokładnie rozwodził o plusach i minusach różnych rozwiązań, ocenię, jak to jest w „Pol Treku”. Otóż zależy od czytelnika. Jeśli ktoś nie boi się połamać grzbietu, to wąski margines w niczym nie przeszkadza. Książka trzeszczy, esteta płacze. I właśnie, jeśli ktoś za wszelką cenę chce utrzymać tom w jak najlepszym stanie, to musi liczyć się z bardzo delikatnym rozginaniem książki. Na pocieszenie powiem, że wspomniana cienka warstwa kleju działa tutaj na korzyść. Nie zesztywnieje ona chyba zbyt szybko, a w połączeniu z cienką tekturą okładki sprawia, że grzbiet nie powinien łatwo pękać.

Na koniec dwa słowa o ilustracji z okładki. Uwielbiam wszelkie grafiki pokazujące gwiazdy, więc już na wstępie jestem kupiony. Natomiast o tym, jak interpretować całą ilustrację to musicie zdecydować sami. Ja mam swoje zdanie na ten temat i współgra ono z prześmiewczą cechą tej powieści. Czy to jedyna opcja? Kto wie.

„Pol Trek” Luizy Dobrzyńskiej to coś wspaniałego. Humorystyczna powieść, która zarówno wynosi Polskę do gwiazd, jak i piętnuje jej największe bolączki. Nie pierwszy raz spotykam się z takim podejściem do polskości. Stereotypy Polaków punktował już Marcin Przybyłek, Jakub Ćwiek i wielu innych autorów. Jeśli chodzi o ostrość spostrzeżeń i dosadność, to „Pol Trek” stawiam bardzo blisko drogiego mi „Orła Białego” i uważam, że zasługuje na równie oddane grono fanów. Jest to powieść, o której ludzie muszą usłyszeć! Kawał znakomitej rozrywki.   

 

Tytuł: Pol Trek. W imieniu Rzeczypospolitej

  • Autor: Luiza Dobrzyńska
  • Wydawnictwo: OdeSFa
  • Rok wydania: 30.04.2022 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 492
  • Format: 12.5 x 19.5 cm
  • ISBN: 9788396241245 
  • Cena: 59,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu OdeSFa za udostępnienie książki do recenzji.


comments powered by Disqus