Recenzja książki "Wampir Armand" Anne Rice

Autor: Vanilla Dice Redaktor: druzila

Dodane: 04-09-2007 12:33 ()


Chociaż jako czytelnik zetknąłem się już z literaturą podejmującą motyw wampirów to dziwnym trafem nigdy wcześniej nie miałem okazji zapoznać się z twórczością Anne Rice - pisarki tak zasłużonej dla tej tematyki. Kiedyś obejrzałem w telewizji ekranizację „Wywiadu z wampirem" - i to wszystko. Do lektury „Wampira Armanda" zasiadłem więc nastawiony zupełnie neutralnie, nie wiedząc tak naprawdę czego powinienem oczekiwać. Stylowa i miła dla oka okładka wabi czytelnika, a streszczenie obiecuje ukazanie pięciu wieków historii świata widzianej oczami istoty nieśmiertelnej, drapieżnej i mrocznej. Tak podanej strawie duchowej trudno się oprzeć, toteż bez ociągania zabrałem się do czytania.

Całość ukazana jest w formie opowieści głównego bohatera, który na prośbę przyjaciela chcącego zamknąć dotychczasowy los Armanda w kartach książki opowiada o kolejnych etapach swojego życia i nieżycia. Autorka zrezygnowała ze ścisłego trzymania się chronologicznej kolejności, co osobiście uważam za świetny zabieg. Akcja zaczyna się we współczesnych Stanach Zjednoczonych, by szybko przenieść się do późnośredniowiecznych Włoch. Dzięki temu czytelnik odnosi wrażenie, że rzeczywiście mamy do czynienia z osobą współczesną mówiącą o przeszłości, a nie - z suchą kroniką historyczną. Niektóre fragmenty swego losu główny bohater opowiada niezwykle szczegółowo, wręcz dzień po dniu, by inne, czasem liczące całe dekady, streścić w kilku ogólnikowych słowach. Ma to zarówno minusy jak i plusy. Z jednej strony, kiedy pisarka obejmuje fabułą tak ogromny szmat dziejów to aż prosi się, by pokazać, jak istota pokroju Armanda widziała reformację, konflikty siedemnastego wieku czy industrialną masakrę - obie wojny światowe. Dysponując bohaterem, który liczy sobie bez mała pięćset lat autorka mogła nieco więcej uwagi poświęcić wielkim zawieruchom dziejowym, jakich Armand był świadkiem. Z drugiej strony taki brak historyzmu jest w „powieści wampirzej" całkiem na miejscu.

Główny bohater jest silnie skoncentrowany na własnym wnętrzu. Przez to, że opowiada swoje dzieje z perspektywy pierwszej osoby czytelnik ma wgląd w jego emocje, duchowe rozterki i rozmyślania, którym Armand poświęca sporo czasu. Jeśli dodać do tego fakt, że jest nieśmiertelny, to logiczne okazuje się jego małe zainteresowanie bieżącymi wydarzeniami na świecie. To, co dla śmiertelnika jest ważne i wiekopomne dla nieśmiertelnego dziecka nocy jest ulotne i bez znaczenia. Książka świetnie oddaje tą wampirzą mentalność naznaczoną klątwą wiecznej młodości podtrzymywanej dzięki ludzkiej krwi. Pozwala zobaczyć noc oczami istoty myślącej inaczej niż śmiertelni ludzie. Wampiry stworzone przez Anne Rice w „Wampirze Armandzie" to nie są potężne bestie bawiące się swoimi supermocami, lecz bardzo realistycznie przedstawione osobowości zmagające się z wieloma problemami swojego nieżycia. Często są to osoby, które nie potrafią się odnaleźć. Nie starzejący się, przemienieni wieki temu, próbują szukać odpowiedzi na pytania, które trapią i śmiertelników: czy jest Bóg? Czy przyjmie nas do swego królestwa gdy w końcu przyjdzie ostatecznie pożegnać się z tym światem? Za stworzenie tak niebanalnego, głębokiego obrazu zarówno głównego bohatera, jak i innych postaci, autorce należy się wielka pochwała.

Pochwała należy się także za te elementy historii, którym z takiego czy innego powodu postanowiła poświęcić nieco więcej uwagi. Mam na myśli głównie barwne opisy renesansowej Wenecji, w której główny bohater spędził najważniejsze dla siebie lata młodości jeszcze przed przemianą. Bogate miasto-państwo Anne Rice przedstawiła jako tętniącą życiem metropolię, w której w cieniu potężnych katedr stoją domy rozpusty na każdą kieszeń; w którym wszystko kręci się wokół sztuki, pieniędzy i erotyki; w którym najszlachetniejszą i najmoralniejszą osobą jest... wampir. W ogóle autorka ma talent do tworzenia plastycznych opisów nadających opowieści Armanda koloryt odpowiedni do miejsca akcji, niezależnie czy to będzie klasztor pod zniszczonym przez Mongołów Kijowem czy gorący i duszny Nowy Orlean.

Wspomniałem o erotyce. W książce Anne Rice zajmuje ona ważne miejsce. Pojawia się często i w różnych wariantach, choć najczęściej homoseksualnym... Jest to erotyka zmysłowa, emocjonalna, bardzo psychologiczna - ale i od bardziej „konkretnego" pokazywania męsko-męskiej miłości autorka nie stroni. Nie wiem jakie przesłanki kierowały pisarką przy takim nasycaniu fabuły obrazami homoseksualizmu w każdym razie jest go w „Wampirze Armandzie" sporo, jak dla mnie o wiele za dużo. Opisy całujących się (i nie tylko) mężczyzn wprawdzie literacko są na wysokim poziomie, ale budzą niesmak. Pani Rice ma oczywiście pełne prawo do kreowania takich bohaterów, jakich uważa za najlepszych dla fabuły, w tym bohaterów-homoseksualistów, ale w „Wampirze Armandzie" ta prezentacja orientacji seksualnej postaci jest nieco zbyt nachalna.

Mimo to uważam „Wampira Armanda" za książkę godną uwagi. Zabiera ona czytelnika w świat istoty, która na wieki zamknięta w ciele nastolatka zmaga się ze sobą i światem, próbując w swym wampiryzmie odnaleźć człowieczeństwo, która przez setki lat nie może pogodzić się z przeszłością i która pomimo swego przeklętego stanu próbuje w religii odszukać sens istnienia. Anne Rice w „Wampirze Armandzie" dała popis swego kunsztu pisarskiego. Warto poświęcić kilka wieczorów, by poznać efekty jej pracy.

 

Autor: Anne Rice

Tytuł: Wampir Armand

Wydawnictwo: Rebis , 2007

ISBN: 978-83-7510-004-4

Liczba stron: 368

Wymiary: 130 x 200 mm

Okładka: miękka


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...