„Wędrowiec” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 04-09-2022 23:53 ()


„Wędrowiec”, debiut (!) Petera van den Ende, to kolejny tytuł w katalogu Mandioki zapuszczający się na terytoria komiksów czysto ilustracyjnych. Całkiem niedawno mieliśmy okazję obcować przecież ze zjawiskową „Jedynaczką” – komiksem tak samo, jak „Wędrowiec” czarno-białym i równie wizyjnym. Nie ukrywam, że bardzo kibicuję tego rodzaju publikacjom, bo z jednej strony wymagają od wydawcy sporej odwagi, z drugiej są dowodem na zaufanie względem czytelników – stawianych niejako w roli współtwórców komiksu.

Z takiego rodzaju sytuacją mamy do czynienia w przypadku „Wędrowca” opartego na bardzo pretekstowym zawiązaniu akcji. Dwie fantasmagoryczne postaci składają z papieru łódkę, puszczają ją na wodę i przygoda się rozpoczyna. Łódka przemierza kolejne stronice komiksu, płynie przez rozkładówki, wyobrażone oceany, a my zostajemy doproszeni do snucia opowieści, która ową wędrówkę napełni treścią. Nie powinno to być zadaniem ponad czyjekolwiek siły, bo van den Ende ma talent sugestywnego oddziaływania na wyobraźnię odbiorcy. Jest obłędnie skrupulatnym rysownikiem, cyzelującym swoje wizje w najdrobniejszym szczególe – wystarczy rzucić okiem na grafikę okładkową – wspaniałe operowanie światłocieniem, kapitalnie wygrane kontrasty bieli i czerni, nagromadzenie szczegółów i wyobraźnia. W zasadzie każda pomieszczona w „Wędrowcy” grafika to zaproszenie do zapuszczenia się w gąszcz spekulacji, domysłów, szukania skojarzeń mogących osadzić świat wizji autora w jakimś znanym nam kontekście. Sam punkt wyjścia historii jest nieomal archetypiczny, bo fakt, że łódeczka dryfuje po powierzchni zamieszkałego przez fantazyjne istoty oceanu, wzmaga tajemnicę i odsyła w głąb samych siebie, ku temu, co nienazwane i skryte. Z drugiej strony, komiks można „czytać” też bardziej dosłownie, bo każdy etap żeglugi papierowej łódeczki jest podporządkowany jakiejś dominancie tematycznej - a to zanurzamy się w świecie morskiej fauny i flory, a to kontemplujemy cuda natury nieożywionej czy dryfujemy w końcu przez obszary morskie eksploatowane przez człowieka, co skutkuje najmroczniejszymi grafikami w zestawie i wywołuje poczucie autentycznej grozy.

Peter van den Ende w swoim debiucie (nadal trudno mi w to uwierzyć) rekonstruuje doskonale znaną z dzieciństwa sytuację, gdy robiliśmy papierowe łódeczki (w wersji dla leniwych – wystarczyło znaleźć kawałek patyka) i puszczając je na wodę, próbowaliśmy sobie wyobrazić, jakie to spotkają ją przygody, gdy już zniknie nam z oczu za zakolem rzeki, strumyka itd. Warto spróbować odtworzyć w sobie tę emocję, czemu obcowanie z cudeńkiem, jakim jest „Wędrowiec”, bardzo sprzyja. Lektura bez ograniczeń wiekowych, dla fanów twórczości Shauna Tana czy wspomnianej „Jedynaczki”, komiks wpisujący się w lansowaną przez Mandiokę stylistykę publikacji odznaczających się barokowym przepychem strony wizualnej, fabułami balansującymi na granicy jawy i snu czy mitu reinterpretującego rzeczywistość. 

 

Tytuł: Wędrowiec

  • Scenariusz: Peter van den Ende
  • Rysunki: Peter van den Ende
  • Wydawca: Mandioca
  • Data publikacji: 03.09.2022 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Druk: offset
  • Format: 215x290 mm
  • Stron: 96
  • ISBN: 9788396483508
  • Cena: 95 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus