„Mały astronauta” - recenzja
Dodane: 23-08-2022 21:53 ()
Mały astronauta, powieść graficzna autorstwa Jean-Paula Eida, nosi w sobie elementy osobistych przeżyć. Wprawdzie trudno ją nazwać w pełni autobiograficzną, bo kilka szczegółów się różni, ale można przypiąć jej łatkę opowieści inspirowanej życiem autora. Warto już na wstępie dodać, opowieści chwytającej za serce, przenikliwej, zmuszającej do refleksji, a także do zastanowienia się nad życiem, którego w tumulcie codzienności nie doceniamy.
Okładka zdobiąca Małego astronautę jest prosta, a jednocześnie ma wymiar symboliczny. Widnieje na niej młoda dziewczyna o fioletowych włosach, która na chwilę przerwała swoją podróż, by spojrzeć za ogrodzenie. Tak też zaczyna się opowieść. Juliette przekracza próg swego dawnego domu, by dać się ponieść wirowi wspomnień. To miejsce obrośnięte w niezliczoną ilość śladów przypominających dziewczynie jej młodość. Okres sielanki, zabawy, wspólnych wypraw z ojcem, a także jakże oczekiwanego momentu, narodzin młodszego braciszka. Juliette zatem staje się nie tylko bohaterką tej opowieści, ile nośnikiem wspomnień mających przybliżyć nam dramat, który rozegrał się w jej rodzinie.
Do domu swoich narodzin zawsze wracamy z nostalgią. To miejsce będące swoistym bezpiecznym kokonem, w którym nie mają prawa dziać się złe rzeczy. Emanujące rodzinnym ciepłem, przyjazną atmosferą, będące azylem od wszelkich trosk rozgrywających się na zewnątrz. I te wspomnienia Juliette w sobie pielęgnuje, podkreśla ich siłę, niebagatelną wartość, ale nie zapomina, że dzieciństwo naznaczone jest też nieprzewidywalnymi chwilami, które mącą spokój, wprowadzają niepokój, a także mogą być przyczynkiem dla wielu stresujących sytuacji. Brat Juliette, Tom, urodził się bowiem z mózgowym porażeniem dziecięcym. Diagnoza spadła na rodziców niczym grom z jasnego nieba. Dla jej rodziny był to najmroczniejszy moment, przez chwilę zabijający całą radość, a także stawiający pod znakiem zapytania normalność, do której wszyscy byli przyzwyczajeni. Teraz bowiem trzeba przebudować dotychczasowe życie, aby zapewnić małemu Tomowi wszelką potrzebną opiekę.
Jean-Paul Eid nie miał łatwego zadania, gdyż zależało mu, aby wiernie oddać uczucia targające czwórką głównych postaci, codzienną walkę o syna i to nie tylko w kwestiach zdrowotnych, ale na polu godności, wykluczenia społecznego, przystosowania do nowej rzeczywistości, w końcu wspólnych zabaw i edukacji niezbędnej dla dziecka w tym stanie. Z pewnością w tej przygodzie życia małego astronauty nie brakuje momentów wzruszeń, zarówno tych głębokich, empatycznych, ściskających gardło, poruszających serce, jak i tych będących wypadkową codziennych frustracji, walki z systemem, niesprawiedliwością, brakiem zrozumienia drugiego człowieka, który nie ma chorego dziecka i nie wie, jak wygląda życie takiego rodzica. Autor zresztą bezpardonowo i w dosadnych przykładach pokazuje przypadki zderzenia się rodzicieli Toma ze ścianą obojętności czy wręcz bezdusznymi decyzjami. Jednak w tych odmętach niewrażliwości zawsze w rodzinie Juliette znajdowało się miejsce na miłość. Bez tego fundamentalnego uczucia trudno byłoby przetrwać im chwile zwątpienia i bezradności.
Autor podjął się tytanicznego wyzwania z jeszcze jednego powodu. Rzadko spotyka się komiksy traktujące o niepełnosprawności ujętej w tak intymnym dla rodziców wydaniu. Nie poprzestał zatem na ogólnikach, tylko z pietyzmem prześwietlił wszystkie sfery życia dotknięte przez rodzinną tragedię. Jednocześnie uczynił to bez brnięcia w poważny, czasem przytłaczający moralizatorski ton, podkreślając niejednokrotnie lekkość opowieści, dostrzegając pozytywne aspekty całej sytuacji. To świadectwo niebywałej odwagi podjętej przez rodziców, dojrzałości, codziennej troski, zmagań z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim pochwała życia bez załamywania się każdą porażką. Szerokie spektrum emocji pojawiających się na kartach komiksu Jean-Paul Eid podkreśla także rozmaitą kolorystyką. Sceny weselsze, pogodne nasącza pełnymi barwami, gdy natomiast wkraczamy w rejony bardziej ponure, kolorystyka staje się stonowana, ciemniejsza, dostosowana do momentu. Panuje zatem w pełni nie tylko nad materią fabularną, ale udanie wspomaga ją wizualną stroną albumu.
Mały astronauta wzrusza do łez. To przejmująca, pełna ciepła opowieść o miłości, odwadze, walce, dokonywaniu rzeczy niemożliwych, a jednocześnie byciu wrażliwym na ludzką dolę i niedolę. Poetycko uchwycona w kadrach i mająca nam przypominać, że wszyscy jesteśmy tacy sami bez względu na nasze ułomności. Nie warto przegapić tej chwytającej za serce lekcji współczucia, a przede wszystkim życia i ochrony godności.
Tytuł: Mały astronauta
- Scenariusz: Jean-Paul Eid
- Rysunki: Jean-Paul Eid
- Wydawnictwo: Lost In Time
- Data publikacji: 26.04.2022 r.
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Druk: kolor
- Oprawa: twarda
- Format: 168x230 mm
- ISBN: 9788367270021
- Stron: 152
- Cena: 75 zł
Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus