William Thomas Stead „Prawdziwe historie o duchach” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 17-08-2022 22:38 ()


Kiedy słyszy się tytuł "Prawdziwe historie o duchach", prawie każdy człowiek zareaguje pobłażliwym uśmiechem. Jak to? Prawdziwe - o duchach? Toż to czysty oksymoron. Ludzie, którzy wierzą w zjawiska nadprzyrodzone, zazwyczaj nawet się z tym nie ujawniają, obawiając się drwin otoczenia. Nie należy, rzecz jasna, tłumaczyć siłami nadprzyrodzonymi wszystkiego, czego nie rozumiemy. Bywa wszakże i tak, że właśnie największy sceptyk znajdzie się twarzą w twarz z czymś, czego w żaden sposób wytłumaczyć nie można i choćby najmocniej stał na ziemi obiema nogami, nie da sobie z tym rady. I co wtedy? Zmieni zapatrywania czy może poda w wątpliwość własne zdrowie psychiczne? Warto o tym pomyśleć, nim weźmie się do ręki książkę "Prawdziwe historie o duchach".

15 kwietnia 1912 roku na pokładzie tonącego Titanica zginął publicysta i dziennikarz, William Thomas Stead. Według relacji ocalałych zachował spokój do ostatniej chwili, a co dziwniejsze, zdawał się dobrze wiedzieć, że nie wyjdzie z tej katastrofy żywy. Ci, którzy go znali, byli tym być może mniej zdziwieni niż ludzie obcy. Mężczyzna od dawna interesował się zjawiskami paranormalnymi i opisywał przypadki wymykające się wszelkim próbom logicznych wyjaśnień - opętania, somnambulizm, wizyty astralne i tym podobne sprawy. Było to dla niego tym łatwiejsze, że sam uważał się za człowieka obdarzonego  zdolnościami paranormalnymi. W przeciwieństwie jednak do oszustów urządzających seanse spirytualistyczne i naciągających naiwnych ograniczył się do badania dziwnych przypadków i opisywania ich tak rzetelnie, jak tylko potrafił...

Książka Steada przybliża czytelnikowi pewne zjawiska, o których każdy z nas słyszał. Ciała astralne, podwójna obecność, poltergeisty, telekineza... Autor nie daje wyjaśnień - to niemożliwe w tak delikatnej i mało uchwytnej materii - ale po prostu opisuje. Kłopot z duchami jest jednak taki, że ciężko o solidne dowody ich obecności. Tak samo trudno jest dowieść rzetelnego jasnowidzenia i innych mocy parapsychicznych, brak bowiem rzetelnych, powtarzalnych wyników przeprowadzanych doświadczeń. A prowadzi się je na całym świecie, choć raczej niejawnie. Poważni naukowcy wstydzą się brać udział w tego rodzaju przedsięwzięciach, więc robią to po cichu, bo ciekawość bywa silniejsza niż poczucie zażenowania, rzadko jednak podpisują się pod wynikami. Nawet jeśli mogą w ten sposób potwierdzić cudze oszustwo lub pomyłkę, to sam fakt ujawnienia, że brali udział w tego rodzaju eksperymencie, nie jest w ich pojęciu powodem do żadnej chwały. Tymczasem sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna, jak się im wydaje. Większość zjawisk nadprzyrodzonych to złudzenia, świadome oszustwo lub fałszywa interpretacja procesów naturalnych. Większość... a co z resztą?

Niełatwo odpowiedzieć jednoznacznie na tak postawione pytanie. Na razie brak nam instrumentów, tak jak kiedyś ludzkość nie posiadała ich, by zdiagnozować pojęcie próżni. Zaprzeczano jej istnieniu z całą stanowczością i robiły to ówczesne autorytety naukowe. Dopiero doświadczenie z półkulami magdeburskimi udowodniło, że coś takiego w przyrodzie nie jest czymś niemożliwym, a wprost przeciwnie. Podobnie rzecz się miała z wieloma rzeczami, które dziś są dla nas czymś zwyczajnym.

Nie da się operować serca. Do czasu.

Nie da się wymienić martwego narządu na żywy. Do czasu

Człowiek nigdy nie będzie latał. Do czasu.

Nie można przekroczyć bariery dźwięku i przeżyć. Do czasu.

Nigdy nie staniemy na Księżycu. Do czasu.

I tak dalej. Może więc nasze "nigdy" w kwestii zjawisk uznanych za nadprzyrodzone też będzie tylko "do czasu"? Aż znajdziemy odpowiednie narzędzia?

Na razie jednak wszystko pozostaje w sferze domysłów, a jedyne dowody to zeznania świadków. Ten widział to, ów tamto. Część ich opowieści została spisana przez Steada.  Sami czytelnicy muszą ocenić, czy chcą w nie wierzyć, czy nie. Tak czy inaczej, autor starał się przedstawiać to, z czym się zetknął, lub co usłyszał, jak najbardziej rzetelnie i wydaje się, że próbował robić to obiektywnie, Przedstawiane przez niego przypadki wydarzyły się rzeczywiście, a w każdym razie powszechnie wierzono, że tak było. Coś więc musiało się dziać. Opisywani przez Steada ludzie faktycznie istnieli i działo się z nimi coś bardzo dziwnego, coś, czego nie umieli wyjaśnić najwięksi sceptycy, także lekarze. Choćby dlatego warto przeczytać jego książkę i zastanowić się trochę nad jej treścią. A jeśli lubimy opowieści rodem z "Archiwum X", naprawdę warto ją mieć.

 

Tytuł: Prawdziwe historie o duchach

  • Autor: William Thomas Stead
  • Gatunek: reportaż
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Marcin Stachelski
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 264
  • Rok polskiego wydania: 25.07.2022 r. 
  • Wydawnictwo: Rivail
  • ISBN: 978-83-62402-70-0
  • Cena: 43 zł

Dziękujemy Oficynie wydawniczej Rivail za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus