„Sami” tom 3: „Klan Rekina” - recenzja
Dodane: 21-07-2022 20:00 ()
Postapokalipsa, do której doszło z niewiadomych przyczyn to jedno, ale ocalali muszą z odcinka na odcinek mierzyć się z nowymi, najlepiej odpowiednio niebezpiecznymi przeciwnościami, aby śledzenie ich perypetii zapewniało nam odpowiednią dawkę rozrywki. I tak oto „Klanie Rekina” nasi bohaterowie spotykają zorganizowaną grupę dzieciaków, które zamieszkują park rozrywki. Lecz nawet w tak trudnym i niepewnym położeniu, w jakim znajdują się ci, którzy jakimś cudem nie zniknęli, bycie przybyszem nie oznacza, że zostanie się przyjętym z przez każdego z otwartymi ramionami. Choć na pierwszy rzut oka wszystko wygląda sympatycznie...
Podobnie jak to miało miejsce w poprzednim odcinku, przeszkoda, którą napotyka na swojej drodze piątka bohaterów, mają ludzką twarz. Natomiast tym razem nie jest ona skrywana pod maską, choć w pewnym sensie również można mówić o masce, tyle tylko, że jest to maska pozorów. Niekoniecznie przychylny przybyszom jest bowiem Saul, chłopak mieniący się przywódcą grupy z racji tego, że „Treasure Island” wybudował jego ojciec. Jak się szybko okazuje, mocno obawia się o to, czy uda mu się utrzymać pozycję. W jego oczach Dodji jawi się jako ktoś, kto jest w stanie podważyć jego autorytet, a na to nie zamierza pozwolić.
Choć podczas lektury można faktycznie mieć taką obawę, że komuś może stać się krzywda, bo leżąca na biurku Saula biografia Hitlera pobudza czytelniczą wyobraźnię, „Nożownik z Fortville” ustawił poprzeczkę na wysokości, której nie udało się tym razem przeskoczyć. Może to po prostu kwestia niewykorzystania w pełni potencjału drzemiącego w zaaranżowanych przez scenarzystę okolicznościach. A może w sytuacji, kiedy podczas lektury nasuwają się dość oczywiste skojarzenia z „Władcą much”, apetyt na coś więcej staje się zbyt duży?
Nakręcanie atmosfery niepewności to jedno, natomiast jest w tym komiksie pewna scena, która w moim odczuciu może zapalić lampkę w głowach niektórych rodziców, którzy nie chcą za wcześnie rozmawiać o sprawach intymnych ze swoimi dziećmi albo mówią o nich nie wprost. Otóż jedenastoletni Saul mówi bez ogródek do ośmioletniej Camille, że skoro wylosował ją na swoją żonę, będą musieli uprawiać seks i mieć dzieci. Na pewno ta scena służy zarysowaniu charakteru postaci Saula, nie wiem jednak, jak dalece była tu konieczna, ponieważ można było pozwolić wybrzmieć jego osobowości w jakichś innych sytuacjach.
Pod sam koniec okazuje się, że Fabien Vehlmann będzie powoli starał się ugryźć temat tego, co stoi za tajemniczym zniknięciem prawie całej populacji. I pozostaje mieć nadzieję, że wszystko sobie zaplanował, bo pojedyncze odcinki utrzymane w konwencji „nowe miejsce – nowe zagrożenie” mogą okazać się na dłuższą metę niewystarczająco przekonujące.
Tytuł: Sami tom 3: Klan Rekina
- Scenariusz: Fabien Vehlmann
- Rysunki: Bruno Gazzotti
- Tłumaczenie: Agata Cieślak
- Wydawnictwo: Egmont
- Data publikacji: 29.06.2022 r.
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka
- Format: 215x290 mm
- Stron: 56
- ISBN: 978-83-281-5085-0
- Cena: 29,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus