„Przetaina” - recenzja
Dodane: 23-06-2022 06:21 ()
Był sierpień 2009 roku. Na półkach kiosków „Ruch” zagościł kolejny numer czasopisma wydawanego pod szyldem Fabryki Słów. Tytuł jego brzmiał „Science fiction, fantasy i horror”. Tam na 71 stronie mocnymi słowami wybrzmiało hasło „Precz z fantasy!” Autor tych słów, niejaki Andrzej Pilipiuk poświęcił całą stronę czasopisma na felieton rozwodzący się nad wyższością innych gatunków fantastyki nad światami spod szyldu magii i miecza. Jest czerwiec 2022 roku. Niebo spadło na Ziemię. Otworzyły się bramy piekielne, a mędrcy zawyli ze zgrozy. Ten sam Andrzej Pilipiuk, w tejże Fabryce Słów wypuszcza nową powieść powszechnie reklamowaną jako fantasy.
Co tu się właściwie wydarzyło? To wie tylko najstarsza starowinka oraz sam Wielki Grafoman. Ja zacznę za to od samego początku. „Przetaina”, bo tak brzmi tytuł nowego dzieła Andrzeja Pilipiuka, jest pozycją na, którą wiele osób czekało. Pytanie, czy książka spełni oczekiwania? Zobaczymy.
Głównym bohaterem powieści jest Dave, z którego perspektywy śledzimy wydarzenia. Obok niego pojawiają się Ast, Tyra czy Ana. Zarówno oni, jak i cała reszta wykreowanych przez autora postaci najpierw mierzą się z trudami życia codziennego w przedindustrialnym świecie, by następnie stanąć naprzeciw czegoś nieporównywalnie większego.
Świat, jaki stworzył Pilipiuk, zachwyca zarówno pomysłem, jak i wykonaniem. Znać rękę Mistrza. Przyznaję, że z niemałym zachwytem poznawałem kolejne obyczaje i zakamarki tego uniwersum wraz z bohaterami. Co więcej, bardzo przypadło mi do gustu, co stanowi główną oś fabuły i jak zbudowane jest wokół tego napięcie i narracja. Przede wszystkim widać w tej historii, że autor czuł jej długość. Nie wiem, czy bardziej się tym gabarytem rozkoszował, czy męczył, jednak człowiek, o którym zawsze wspominałem jako o mistrzu opowiadań, pokazał się tutaj jako twórca doskonałej powieści.
Na co trzeba zwrócić uwagę, to przede wszystkim język. Chociaż wciąż jest to pewien niepodrabialny styl z lekkością prowadzący barwną opowieść, to czułem pewien przytłaczający ciężar przedstawionych realiów. Było to naprawdę cudowne. Nie wiem, czy rolę odegrał tutaj tylko sposób narracji, czy wyłącznie stworzony klimat, czy też wszystko zagrało wspólnie. Niemniej jednak czytało się „Przetainę” znakomicie. Warto odnotować, że Andrzej Pilipiuk nie byłby sobą, gdyby nie puszczał do czytelników oka, w dość zabawny sposób wprowadzając niektóre elementy dla nas doskonale znane, a dla bohaterów niekoniecznie.
Pochylając się nad stroną techniczną, nie można właściwie mieć zarzutów. Książka jest wydana znakomicie. Oko cieszą zarówno dopracowane słowa jak i bardzo ładne, komiksowe ilustracje wewnątrz tomu. Szkoda tylko, że ostatecznie znalazło się ich tak nie wiele. Odrębną historią jest ilustracja z okładki. Autora rozpozna bez pudła każdy, kto chociaż trochę śledzi dorobek wydawniczy Fabryki Słów. Nie ujmując nic innym twórcom, Piotr Cieśliński robi coś niepowtarzalnego i doskonałego. Na jego grafiki po prostu chce się patrzeć i cieszyć mnogością detali oraz naturalnością.
Przetajny projekt „Przetainy” w końcu ujrzał światło dzienne i pokazał, że można napisać fantasy, nie pisząc fantasy. To jest najwyższy poziom kunsztu literackiego. Oczywiście trochę się w tym miejscu nabijam, jednak trzeba przyznać, że Pan Andrzej wybrnął z tematu w znakomitym stylu. Z jednej strony nie zawiódł marketingu, który mógł trąbić „Pilipiuk pisze fantasy!”. Z drugiej strony słynne „Precz z fantasy!” wciąż pozostaje z mocy. Kto jeszcze tak potrafi?
Co można powiedzieć na podsumowanie? Główna historia opowiedziana w tej powieści wydaje się prosta, jednak im głębiej wsiąkamy w ten tekst, tym robi się ciekawiej. Książka broni się przede wszystkim ciekawym i bogatym światem. W pewnym momencie byłem bardziej zaciekawiony, co tam jeszcze odkryją bohaterowie, niż tym czy zrobią, co do nich należy.
Każdy miłośnik literackich eksperymentów Pilipiuka bez cienia wątpliwości sięgnie po ten tytuł – to oczywiste. Wszyscy, którzy skupiają się na prywatnych poglądach autora i jego „nieprawomyślności” będą bojkotować. Ja polecam „Przetainę” każdemu bez wyjątku. W fandomie zaczyna się rodzić coś paskudnego, gdzie, zamiast dyskutować o kreacjach uniwersów oraz charakterach postaci, niektórzy skupiają się na osobistych sprawach autorów. Robi się z tego taki cyrk, jak z dyskusji nad dziurawą skarpetką jakiegoś celebryty – niby można, tylko po co? Czytajcie, warto.
Tytuł: Przetaina
- Autor: Andrzej Pilipiuk
- Okładka: miękka
- Ilość stron: 400
- Rok wydania: 15.06.2022 r.
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- ISBN: 978-83-7964-754-5
- Cena: 49,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus