Recenzja książki "Ekslibris" Rossa Kinga

Autor: Marcin „Słowik" Słowikowski Redaktor: druzila

Dodane: 30-08-2007 05:34 ()


 littera scripta manet*

 

 

Czy lubicie wieczory po ciężkim dniu, kiedy można zaparzyć sobie aromatyczną herbatę, rozsiąść się wygodnie w fotelu i, zapominając o całym świecie, zagłębić w lekturze? Powieści Rossa Kinga nie da się czytać inaczej.

Wystarczy kilka zdań, aby dać się wciągnąć bez reszty w realia XVII wiecznej Europy. Aby zobaczyć zielone drzwi Nonsuch  House prowadzące do księgarenki pana Inchbolda, którą wypełnia przyjemny zapach starodruków. Aby razem z nim odkrywać sekrety tajemniczego manuskryptu, który wprowadził zamieszanie w uporządkowane życie podstarzałego antykwariusza i wystawił go na wielkie niebezpieczeństwo.

Pisarz oddaje głos swemu bohaterowi: cierpiącemu na astmę, podpierającemu się kosturkiem wdowcowi, którego wzrok tak zmarniał od czytania, że musi posługiwać się grubymi szkłami. Dzieli się on swoimi wspomnieniami w tym nibypamiętniku, sam stwierdzając, że do roli, która przypadła mu w kolejnych wydarzeniach, pasował „nie lepiej niż garbaty do ściany". Opisuje, jak w pierwszym tygodniu lipca 1660 roku - dobrze to pamięta, ponieważ wydarzenia miały miejsce niedługo po powrocie Karola II z wygnania we Francji - rutynę jego codziennych czynności zburzył list od lady Marchamont, która miała dla niego nietypowe zadanie: odnalezienia zaginionego manuskryptu, Labiryntu świata, stanowiącego dopełnienie alchemicznego dzieła starożytnego maga Hermesa Trismegistosa. Wolumin należał niegdyś do jej zmarłego ojca, sir Plessingtona: uczonego, wynalazcy i podróżnika. Bibliofila mogącego poszczycić się pełnym białych kruków księgozbiorem. Człowieka, który sprowadzał z całej Europy dzieła sztuki dla samego cesarza Rudolfa II. 

Zapiski Isaaca Inchbolda przeplatają się z inną historią toczącą się prawie pół wieku wcześniej, kiedy Europą targała wojna trzydziestoletnia. Wtedy to, podczas kapitulacji Pragi Ambrose Plessington ratuje z Sal Hiszpańskich tysiące tomów, które opuszczają zamek praski w długim orszaku królowej Elżbiety i jej dworu szukającego schronienia przed katolikami. Świadkiem tych wydarzeń staje się młoda dwórka Emilia, która niedługo potem przekonuje się, że za konduktem woluminów ułożonych alfabetycznie w niemal setce skrzyń, podążają niebezpieczni ludzie, którzy posuną się do najgorszego byle tylko przejąć cenny ładunek. Czy to ci sami ludzie, którzy przybywają w 1660 roku pod osłoną nocy do Londynu?

Oprócz wymienionych powyżej powieść ma jeszcze jednego zbiorowego bohatera: książki. Oprawne w marokiny z tłoczeniami i haftami czy jednolity bukram. Pisane na delikatnym welinie oraz drukowane na papierze produkowanym ze szmat. Dzieła ze wszystkich dziedzin wiedzy. Wystarczy wymienić kilka pozycji z biblioteki w Pontifex Hall - majątku lady Marchamont: dzieła Platona i Arystotelesa, Historia Naturalis Pliniusza, De natura decorum Cycerona, Confessiones św. Augustyna, sztuki Szekspira. Każdą z nich zdobi ekslibris sir Plessingtona z wykaligrafowanym fragmentem rzymskiego przysłowia: „littera scripta manet"*. A przecież są jeszcze zbiory Sal Hiszpańskich, pozycje na półkach Nonsuch House, jest wreszcie Don Kichot, którego pan Inchbold czytuje przed snem.

Opisany świat nie ogranicza się jednak do bibliotek, antykwariatów i archiwów. Londyn, który pod piórem znawcy kultury europejskiej cofa się w czasie do siedemnastego stulecia, jest niezwykle barwnie i sugestywnie opisany. Zapewne nie gorzej niż w dziejącej się sto lat później akcji powieści Domino, czy XVI-wieczna Florencja ukazana w książce poświęconej Brunelleschiemu - rzeźbiarzowi i architektowi doby renesansu, która przyniosła pisarzowi ogromną sławę. Oprócz konkretnych miejsc King kreśli atmosferę tamtych czasów zaraz po wojnie domowej i zakończeniu protektoratu Cromwella. Nie inaczej jest w przypadku wcześniejszych wydarzeń w ogarniętej wojną religijną Pradze.

Ekslibris jest popisem erudycji i szerokiej wiedzy autora - i nie mam tu na myśli jedynie obszernych przypisów przybliżających sylwetki postaci historycznych oraz innych dzieł wspominanych na kartach powieści. Czasem odnosi się wrażenie, że intryga odsuwana jest na dalszy plan przez wyłuszczane w międzyczasie reguły kryptografii, specyfikę kartograficznego odwzorowania Merkatora, czy opis ówczesnego procesu produkcji papieru. Przez te fragmenty akcja - i tak niezbyt wartka - jeszcze bardziej zwalnia. Czasami jednak tego typu zabiegi stosowane są celowo dla zwiększenia napięcia. Trzeba przyznać, że suspens nie jest autorowi obcy.

Mimo wszystko książka nie jest trudna w odbiorze, chociaż wymaga jako takiego skupienia. W tekście pojawiają się specyficzne terminy i zwroty, King jednak wyjaśniając większość zagadnień posługuje się prostym językiem oraz ciekawymi porównaniami. Tym większe uznanie należy się tłumaczowi, który dość gładko poradził sobie z przekładem. Dodatkowym atutem jest bogaty język oraz stylizacja, które pomagają w zbudowaniu klimatu dawnych czasów już od pierwszych stronic.

Aż marzy się wydanie kolekcjonerskie, ponieważ do pełni szczęścia brakuje już tylko skórzanej oprawy, pożółkłych kart i złotej tasiemki do ich zakładania. Wydanie standardem nie odbiega od pozostałych pozycji wydawnictwa, a okładka nawiązuje swoją stylistyką do starych foliałów - dodatkowy efekt mają wywołać tłoczenia liter i kwiatowego ornamentu. Jednak wysiłki pisarza, tłumacza i grafika obraca w niwecz bijąca po oczach informacja, że Ekslibris poleca Radio ZET przypominająca, że mamy XXI wiek.

Powieść łączy w sobie elementy kryminału, po trosze thrillera, a momentami nawet napisanej lekkim stylem książki popularnonaukowej. Fabuła intryguje, jest bogata w informacje i ciekawostki, zatem polecić ją można osobom, które oprócz ciekawej lektury lubią poszerzać swoje horyzonty. Zaciekawi z pewnością osoby interesujące się szeroko pojętą kulturą europejską oraz te, które chciałyby wzbogacić swoją wiedzę na temat alchemii i hermetyki. Ktoś, kto lubi wartką akcję pełną szalonych pościgów, widowiskowych strzelanin i zapierających dech wybuchów powinien sięgnąć na inną półkę, bo chociaż finał jest spektakularny, akcja dąży do niego z prędkością jadącego po bruku londyńskich ulic kocza. Pamiętajmy o tym, że przez te trzy i pół wieku czas bardzo przyspieszył.

 

Tytuł: Ekslibris

Tytuł oryginalny: Ex-Libris

Autor: King Ross

Przekład: Wojsław Brydak

Wydawnictwo: Rebis

Rok wydania: 2007

Liczba stron: 416

Format: 135x205 mm

Oprawa: miękka

ISBN: 978-83-7510-023-5

Wydanie: I

Cena z okładki: 29,90 zł

 

 

________________________

* łac.: słowo pisane pozostaje


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...