„Błękit w Zieleni” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 21-06-2022 10:28 ()


Bezwzględnie najlepszy „jazzowy” film, jaki kiedykolwiek obejrzycie to „Mo Better Blues” Spike’a Lee, w którym główne role odgrywają Wesley Snipes i Denzel Washington. Idealnie oddany klimat, świetny scenariusz i co oczywiste genialna muzyka sprawiają, że do tego obrazu warto wracać wiele razy, a soundtrack z filmu towarzyszył mi podczas pisania m.in. tej recenzji. Zapytacie może, po co o tym wspominam? Ano dlatego, że poniżej przeczytacie kilka słów na temat komiksu „Błękit w Zieleni” autorstwa duetu Ram V (scenariusz) i Anand RK (rysunki) od Image Comics (a w Polsce od Kboom). Komiksu jazzowego jak żaden inny. Komiksu, który wyzwala takie same emocje i miłość do muzyki, jak tamten film. Albumu, który śmiało może pretendować do miana komiksu roku.

„Błękit w Zieleni” to opowieść o niejakim Eriku Dieterze, nauczycielu muzyki, który nie ma przesadnie udanego życia, co wypomina mu nawet jeden z jego uczniów, który stwierdza, że chce być „kimś”, a nie nauczycielem pracującym w sobotnie poranki. Muzyk zostaje pewnego dnia wyrwany ze swojej codzienności, gdy zmuszony jest powrócić do rodzinnego domu na pogrzeb matki. Wydarzenie to staje się przyczynkiem do coraz bardziej niewiarygodnych zdarzeń, będących jego udziałem, w którym rzeczywistość miesza się z jawą i marzeniami, a obsesja miesza się z wszechobecną muzyką płynącą z jazzowych klubów. To też opowieść o relacjach rodzinnych, niezwykle trudnych związkach i własnej przeszłości.

Recenzowana pozycja to komiks, który w sposób niezwykle sugestywny oddziałuje na czytelnika. Dość proste zabiegi sprawiają, że od pierwszej strony zostajemy pochłonięci do tego dawnego świata Stanów Zjednoczonych, w których królował jazz, gangsterskie porachunki i rasizm wobec Czarnych. Nie wierzycie? To sięgnijcie po album, a do lektury odpalcie swoje Spotify, a na nim Milesa Daviesa i Johna Coltranea. Gwarantuję wam, że nie ma możliwości, aby nie dać się wówczas porwać w wir wydarzeń. Nie sposób też wpierw nie pochwalić doprawdy genialnych rysunków będących owocem pracy Anand’a RK. Ten mieszkający na co dzień w Indiach artysta operuje niezwykłą kreską, w której sztuka komiksowa miesza się z malarstwem, tworząc nie tylko sugestywne eklektyczne obrazy, ale i sztukę przez wielkie „S” samą w sobie. Niewiarygodnie oddają one atmosferę ówczesnych lat, muzyka wręcz wylewa się z każdego kadru, przez co czytelnik może ją niemalże namacalnie dotknąć i usłyszeć motywy grane przez bohaterów historii. Z drugiej jednak strony w równie niewiarygodny sposób rysownik potrafi nakreślić nieco cięższe momenty. Te, w których dominuje niepokój, strach może wręcz paranoja. Całość jest doskonała, czyniąc ten album jednym z najlepiej narysowanych komiksów, które miałem przyjemność przeczytać. Każdy z pojedynczych kadrów porusza czytelnika tak samo mocno. Nieważne czy słuchamy z nimi jazzu, spoglądamy na postać wyrwaną niczym z Zewu Cthulhu Lovecrafta czy obserwujemy miłosne uniesienia… każdy z nich ma tak samo mocny wydźwięk i tak samo efektownie oddaje klimat zdarzeń, tworząc rewelacyjną całość.

Uwierzcie mi też, że zachwyty nad oprawą graficzną nie są jedynymi zachwytami nad tym komiksem. Równie dobrze bowiem wypada tutaj historia, scenariusz Ram’a V. Od początku zagłębiamy się w kreowaną historię, przeżywamy ją, a wraz z kolejnymi stronami odkrywane są przed nami następne tajemnice składające się ostatecznie w zręczną, ale też wstrząsającą całość. Scenarzysta porusza w niej kilka wątków, każdemu poświęcając podobną ilość czasu, ale też sprawiając, że żaden z nich nie wydaje się wciśnięty na siłę. Wręcz odwrotnie. Jakiekolwiek odstępstwo sprawiłoby, że nie byłaby to historia pełna. A tak? A tak otrzymujemy coś wyjątkowego w swojej wymowie. Otrzymujemy komiks o trudnym dzieciństwie, o poszukiwaniu prawdy, historię trudnych miłości i mrocznych tajemnic. To trochę dramat, trochę opowieść grozy, trochę historia obyczajowa i w końcu komiks muzyczny. Elementów mnóstwo i każdy z nich znajduje się w odpowiednim miejscu. Dialogi wciągają, fabuła jest przemyślana i konsekwentnie prowadzona ku finałowi, a atmosfera mroczna niczym osnuty oparami tytoniu i alkoholu jazzowy klub. Czytając „Błękit…” z jednej strony rozkoszujemy się muzyką w tle, a z drugiej odczuwamy niepokój w momentach, gdy chce tego autor. Doskonale odwzorowane i oddane emocje obserwujemy nie tylko na twarzach bohaterów, ale i w rozwiązaniach fabularnych efektem czego jest tak intensywny i emocjonalny komiks.

Reasumując, jeśli jazzowa improwizacja nie jest wam obca i lubicie niekonwencjonalne i dobre opowieści, a malarski styl rysunku jest tym, który zapada wam w pamięć, to najnowsza propozycja od Kboom jest jakby skrojona dla was. Jeśli nie? To też wam polecam. To bowiem komiks wyborny, pod wieloma względami perełka na rynku, więc polecam ją każdemu. Sięgając po niego, poczujecie co najmniej takie same emocje jak na koncercie jazzowym, a to chyba najlepsza rekomendacja.

 

Tytuł: Błękit w Zieleni

  • Scenarzysta: Ram V
  • Ilustrator: Anand RK
  • Tłumacz: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: KBOOM
  • Data publikacji: 23.05.22 r.
  • Format: 180x275 mm
  • Stron: 152
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788396182944
  • Cena: 89 zł

Dziękujemy wydawnictwu KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus