Recenzja książki "Nocny Patrol" Siergieja Łukjanienki

Autor: Argante Redaktor: druzila

Dodane: 25-08-2007 10:50 ()


Zdawałoby się, że o czym jak o czym, ale o walce dobra ze złem zostało już powiedziane wszystko, co można było powiedzieć - a tu Siergiej Łukjanienko w swoim rozpoczynającym trylogię "Nocnym Patrolu" rzuca na to zagadnienie zupełnie nowe światło. Wykorzystuje przy tym doskonale znane elementy fantastycznego sztafażu, ale w niespotykanej dotąd kombinacji, tak że pod jego piórem demony i potwory nabierają wiarygodności.

"Nocny Patrol" to fantastyka, ale z przewagą elementów powieści sensacyjnej. Patrolowi ścigają się z czasem, gonią przestępców, uciekają przed ramieniem prawa, snują intrygi, chodzą na wystawne przyjęcia, strzelają do siebie i magicznie się pojedynkują. Akcję od początku do końca przenika atmosfera napięcia - główny bohater, programista i mag Anton, aż do końca każdej z trzech składających się na książkę opowieści nie wie wszystkiego; czytelnik więc wraz z nim przeżywa kolejne zaskoczenia, okresy dezorientacji i nagłe przypływy zrozumienia. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. "Nocny Patrol" ma wszystkie cechy dobrego kryminału - aż do ostatniego zdania pozostają jakieś pytania bez odpowiedzi, ale czytelnik woli prześledzić drogę, jaka prowadzi bohatera do rozwiązania zagadek, niż przejść od razu na ostatnią stronę. Pomiędzy kolejnymi fajerwerkami fabularnymi przewija się wątek skomplikowanej relacji wiążącej Antona ze Swietłaną - cudem uratowaną przez niego czarodziejką, daleki od fantastycznego schematu "romansu akcji ratunkowej".

Charakterystyczne jest w "Nocnym Patrolu" ujęcie magii. Jest potraktowana najzupełniej użytkowo, można powiedzieć - technicznie. Działania jednoznacznie dobre i złe pociągają za sobą surowe sankcje, ale bohaterowie na co dzień posługują się swymi mocami dla celów takich jak leczenie przeziębienia czy nawet tępienie much. Anton stwierdza: "Jemy mięso, zabijamy muchy i komary, trujemy karaluchy - bo tak trzeba by było co miesiąc stosować nowe zaklęcia odstraszające, owady szybko uodparniają się na magię." Nie ma w tym ani krzty mistycyzmu - magią rządzą ścisłe zasady, które należy poznać, aby móc sprawnie się nią posługiwać. Ale te zasady komplikują świat bohaterów, wzbogacają go o nowe problemy oraz plączą i tak już zawiłe zależności rządzące Zmrokiem.

Współczesna Moskwa stanowiąca pole walki sił nadprzyrodzonych jest wyraźnie zainspirowana Światem Mroku: są u Łukjanienki wampiry, wilkołaki, odmieńcy i magowie. Wszyscy oni, oczywiście, ukrywają się przed zwykłymi ludźmi, których wzrok nie może przekroczyć bariery Zmroku, a z ukrycia wpływają na ludzkie losy przy użyciu magicznych mocy. Są więc w książce i elementy spiskowej teorii dziejów, i magiczne stworzenia w roli swoistej arystokracji, wyróżniającej się spośród nieświadomej ludzkości, i międzynarodowe korporacje magiczne walczące po którejś ze stron - czyli wiele wątków znanych z podręczników do systemów WoD. Łukjanienko inspiruje się kulturowym "dobrem wspólnym" również w wielu szczegółach: w książce pojawia się nazwisko Brama Stokera i imię Nosferatu, a choć czosnek jest przeciwko wampirom absolutnie nieskuteczny, strzela się do nich, podobnie jak do wilkołaków i Ciemnych magów, srebrnymi kulami. Inicjacja nowego Innego - tak brzmi łączna nazwa wszystkich  członków społeczeństwa Zmroku - również bardzo przypomina tę z "Wampira: Maskarady" i podobnie jak w "Wampirze", moc inicjowanego w znacznym stopniu zależy od jego wieku. Miejscami Łukjanienko wpada także w typowy dla WoD nastrój, każąc swoim mrocznym bohaterom cierpieć z powodu etycznego wymiaru swych czynów i żałować, że nie są ludźmi, szczęśliwymi w swej totalnej nieświadomości.

Ale autorowi "Nocnego Patrolu" udaje się uciec od szablonów, bo jego bohaterowie - mieszkający przecież w realnie istniejącym mieście - są bardzo prawdziwi. Łatwo uwierzyć, że Anton i Swietłana to Rosjanie, jakich naprawdę można by spotkać na moskiewskiej ulicy - choć trudno już myśleć w ten sposób o nieludzko potężnym, odczłowieczonym Heserze. Wampiry i magowie Łukjanienki upijają się koniakiem i wódką, a potem męczy ich kac. Nie przejmują się policją, ale tylko dlatego, że po przejściu w Zmrok znaleźli się pod kuratelą innej, dokładniejszej i bardziej nieubłaganej władzy - i oczywiście popadają w konflikty z jej przedstawicielami. Nie zajmują się polityką państwową, bo mają własną, równie zagmatwaną, sieć zależności i intryg. Nie są potworami, ale ludźmi w skórach potworów - nieraz bardzo sympatycznymi ludźmi. Bo u Łukjanienki, wbrew temu, że oś książki stanowi walka dobra ze złem, o czyste zło bardzo trudno.

Przy rzucaniu stwierdzeń typu "świat nie jest czarny i biały, wszystko ma jakiś odcień szarości" bardzo łatwo popaść w banał. Bohaterowie Łukjanienki nie są jednak typowymi dla współczesnej literatury znudzonymi specjalistami od etyki, wykraczającymi poza własny czas, ale nie wierzącymi we własne słowa. Szczerze i z całego serca pragną zwycięstwa tej z przeciwstawnych potęg, po której stronie stanęli. Stąd też Traktat, który każe Nocnemu i Dziennemu Patrolowi powstrzymywać się od czynów jednoznacznie dobrych lub złych, bo to natychmiast dałoby drugiej stronie prawo do postępku przywracającego równowagę między Ciemnością a Światłem. Światem "Nocnego Patrolu" rządzi równowaga, ale inna niż ta, którą znamy choćby z powieści Le Guin: u Łukjanienki jest to równowaga wymuszona, stanowiąca konsekwencję nieuniknionych procesów zachodzących w ludzkim - czy w tym przypadku nieludzkim - społeczeństwie. Ci, którzy twierdzą, że nie można pertraktować ze złem, nie znajdują dla siebie miejsca w Nocnym Patrolu. I wcale nie dlatego, że prawa regulujące patrolowych są dobre - są takie, jakie muszą być. Łukjanienko pokazał konflikt Światła z Mrokiem na poważnie, ale bez zadęcia, przekazując elementy moralitetu niepostrzeżenie i z klasą.

 

Tytuł: „Nocny Patrol"

Autor: Siergiej Łukjanienko

Tłumaczenie: Ewa Skórska

Wydawnictwo: Mag

Rok wydania: 2007

Liczba stron: 436

Wymiary: 125 x 195

Oprawa: miękka

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...