„Postapo. Są łatwe i trudne wybory” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 14-06-2022 23:34 ()


Wojsko wkracza do wioski, miejscowi mężczyźni są mordowani, kobiety gwałcone, a to, co może mieć jakąkolwiek wartość, jest kradzione. Bestie w mundurach robią to z uśmiechem na ustach, nie przejmując się krzykami przerażonych dzieci i wstrząśniętych krzywdą kobiet. Jeszcze kilka miesięcy temu byłoby to postapo, dziś jest to… rzeczywistość. Bardzo trudno czytało się początkowe fragmenty komiksu „Postapo. Są łatwe i trudne wybory”, biorąc pod uwagę otaczająca nas rzeczywistość. To też prawdziwy chichot losu, że sceny, które pokazane są w komiksie o postapokaliptycznej rzeczywistości, dzieją się naprawdę tuż za naszą granicą…

„Postapo” to projekt rozwijany już wiele lat, który miał dłuższą przerwę. Cieszy jednak, że odpowiadający za scenariusz  Daniel Gizicki oraz trójka autorów opracowujących oprawę graficzną (Krzysztof Małecki, Łukasz Rydzewski i Grzegorz Pawlak) wrócili do tematu, dając czytelnikom trzecią odsłonę serii (plus dwa zeszyty dodatkowe). W „Są łatwe i trudne wybory” wracamy do bezpośredniej kontynuacji wątków z zeszytu drugiego. Przypomnijmy, że jeden z głównych bohaterów, Marcin Tramowski, stara się odszukać bliskich i znajomych pozostałych przy życiu. Dotychczasowe miejsce ich zamieszkania i schronienia zostało napadnięte przez jedną z bezwzględnych grup, co zmusiło ich do porzucenia tego względnie bezpiecznego miejsca. Tom trzeci kontynuuje ten wątek, dając nam kilka zaskakujących rozwiązań i mocnych momentów. Oprócz tego w środku zeszytu wpleciony został zupełnie nowy wątek, rozdział, który nie ma wiele wspólnego z dotychczasowym scenariuszem. W nim to autorzy pochylają się nad niezwykle modną obecnie sytuacją bycia „eko”. Grupka warszawiaków wymarzyła sobie farmę, na której będą żyć samowystarczalnie i zdrowo. Jak wiadomo, to nie mogło się udać… Ta będąca swego rodzaju krytyką (celową?) sytuacji, którą wykreowały głównie social media, gdzie eko jest takie super, trzeba pić napoje roślinne zamiast mleka i w ogóle to tylko roślinki, które się wyhodowało, sama w sobie ma dość mocny wydźwięk i moc, ale jest trochę oderwana od reszty komiksu, a jej umieszczenie w środku albumu sprawia, że nieco wytrąca nas z lektury głównego wątku. Swoje robi też to, że jest tutaj zupełnie inny styl rysunku, bo i odpowiada za niego ktoś zupełnie inny. A więc tak: historia i jej wydźwięk jak najbardziej na plus, jest to mocny element komiksu (pytanie, czy zostanie porzucony, czy rozwinięty w przyszłości i jak zostanie połączony z całością), natomiast lepiej byłoby, gdyby została ona dodana na koniec jako jakiś bonus lub dodatkowy rozdział dla większej spójności.

A co z głównym wątkiem? Tutaj jest naprawdę dobrze. Gizicki podszedł do tematu w taki sposób, że nie stworzył nam opowieści science fiction z monstrualnymi potworami czy zombie, które kładzione są trupem tonami. Scenarzysta skupił się na czymś zupełnie innym. Skupił się na wyborach, moralnych rozterkach, trudnych życiowych sytuacjach i bezwzględności oddziałującej na jednostkę. Tym samym stworzył on pełnoprawną opowieść obyczajową w świecie postapo. Można temu tylko przyklasnąć, gdyż wszelkie dynamiczne akcyjniaki w komiksowie już mamy. Tego typu świeże spojrzenie oferuje nam dużo więcej. Od początku główną siłą komiksu byli bohaterowie i tak jest też w wypadku „trójki”. Gizicki stawia przed nimi kolejne wyzwania, poddaje próbie charakteru i rzuca trudne moralnie rozterki, co w sposób znaczący pogłębia immersję i odbiór tej powieści. Czytając ją, jednocześnie sami zastanawiamy się, co byśmy zrobili na ich miejscu. Osoby, które uznajemy za złe, po jakimś czasie mogą wyjaśnić nam swoje motywacje na tyle, że czerń zmieni się w odcień szarości. Całość jest przez to też bardzo wiarygodna, bo wiarygodni są bohaterowie. Owszem, żyją oni w trudnych czasach, walcząc o przetrwanie, ale wciąż są tą ludzie, co ukazuje nam w komiksie Gizicki. Uprawiają seks, jedzą, rozmawiają, uśmiechają się, potrzebują bliskości… Scenarzysta nie zapomina o tych powszechnych czynnościach, co dodatkowo podkreśla ich dramat. Doprawdy bardzo dobrze się to czyta i jeszcze lepiej odbiera wszystkimi zmysłami.

Pomimo upływu lat (a może właśnie dzięki temu?) od pierwszej części zachowany został poziom oprawy graficznej serii. Małecki doskonale oddaje to, co przekazać chce scenarzysta, a także aktywnie kształtuje nastrój historii. Bardzo dobrze kadruje poszczególne sceny, potrafi pokazać bezwzględność świata i ludzi, jednocześnie ukryć szczegóły, które mogłyby niepotrzebnie szokować (choć scena gwałtu jest bardzo wymowna…). Utrzymana w bieli, czerni i odcieniach szarości historia zyskuje dzięki rysownikowi na kolorach (ot taki paradoks), i wybornie podkreśla nastrój opowieści. Swoimi rysunkami potrafi oddać zarówno ciszę panującą w lesie podczas polowania, jak i harmider związany z napaścią bandytów na azyl głównych bohaterów. Całość godna pochwały zdecydowanie.

Trzeci tom „Postapo” udowadnia, że jest to jedna z ciekawszych krajowych serii. Mimo postapokaliptycznej otoczki jest niezwykle realistyczna i głęboka. Moralne wątpliwości będące udziałem bohaterów przenoszą się na czytelnika, a opowieść niesamowicie wciąga. Pozostaje sobie życzyć, aby kolejny tom powstał dużo szybciej, bo jest to jeden z tych komiksów, które naprawdę należy poznać.

 

Tytuł: „Postapo. Są łatwe i trudne wybory”

  • Scenariusz: Daniel Gizicki
  • Rysunek: Krzysztof Małecki, Łukasz Rydzewski, Grzegorz Pawlak
  • Wydawnictwo: Celuloza
  • Data publikacji: 04.04.2022 r.
  • Stron: 88
  • Format: 165x235 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: cz.-b.
  • Wydanie: I
  • Cena: 49 zł

Dziękujemy wydawnictwu Celuloza za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus