„Dylan Dog”: „Po drugiej stronie lustra” - recenzja
Dodane: 11-06-2022 20:39 ()
Dylan Dog, jaki jest, każdy widzi. Każdy miłośnik dobrej powieści, nie tylko „książkowej” powinien zapoznać się z powyższą serią komiksów. Tym bardziej że włoscy twórcy doskonale wiedzą, jak utrzymać przez tak długi czas serię. We Włoszech postać Dylana ma status kultowy i w żadnym wypadku nie jest to określenie formułowane na wyrost. W maju tego roku wyszedł na tamtejszym rynku numer 429., a w zapowiedziach na czerwiec jest już kolejny.
Dla przypomnienia: kim jest Dylan Dog? Dylan Dog, jak sam siebie określa, jest „detektywem mroku”. Rozwiązuje zagadkowe sprawy stanowiące mieszankę klasycznego horroru ze szczyptą surrealizmu. Miejscem akcji przeważnie jest Londyn, ale nierzadko wydarzenia mają swój przebieg w okolicach tegoż miasta. W swoim czasie Dylan pracował w Scotland Yardzie, jednak po śmierci żony porzucił tę posadę, po czym podjął się „fachu” łowcy potworów, często zresztą w ludzkiej postaci. Jego jednym ze znaków rozpoznawczych jest m.in. sposób ubierania się: niemal całkowicie na czarno. Do tego dochodzi nieprzeceniany asystent w osobie Groucho, wzorowany rzecz jasna na postaci Groucho Marxa. Wydawnictwo Tore, które ku radości polskiego miłośnika komiksów wydaje historie rysunkowe z powyższym chwatem, opublikowało ostatnio epizod pt. „Po drugiej stronie lustra”. Oryginalna wersja opublikowana została we Włoszech jako numer 10. w roku 1987. Zatem dostajemy Dylana w jego, można wprost tak określić, złotej erze.
Nasz zuch zostaje zaproszony przez swoją byłą dziewczynę na bal przebierańców, gdzie również pojawia się jego towarzysz Groucho w przekomicznym przebraniu zająca. Rowena, pani domu, ma w swojej rezydencji tajemnicze lustro, przez które „wychodzi poza ramy” sama śmierć i niczym w opowiadaniu Edgara Allana Poe „Maska Szkarłatnej Śmierci”, swoim dotykiem skazuje na niechybny zgon każdego z obecnych na balu. Nie inaczej sprawy mają się także z Dylanem, „namaszczonym” przez wspomnianą kostuchę. Nasz detektyw ma zatem nie lada zagadkę do rozwiązania, a dodatkowo musi też walczyć z czasem, gdyż śmierć ma go na swoim celowniku. Można śmiało rzec, że w tym tomie jest wszystko na swoim miejscu: groza i horror, makabryczne sceny, czerstwe i zjadliwe dowcipy Groucho, wizytę w surrealistycznym sklepie z lustrami oraz romans. Nieprzypadkowo zatem otrzymujemy to, co w niniejszej marce najlepsze.
Za scenariusz odpowiada Tiziano Sclavi, twórca naszego „detektywa mroku”. Stąd wypada przypomnieć, że początkowo postać Dylana osadzona była w Ameryce i zainspirowana gatunkiem hard boiled. Po dyskusji z Sergio Bonellim zdecydowano się jednak na przeniesienie historii, gdyż Anglia wydawała się idealna do horroru ze względu na swoje tradycje związane z tym właśnie „klimatem”. Trzeba przyznać, że kiedy zaczyna się czytać obojętnie który tom „Dylana” napisany przez Tiziano Sclaviego, początkiem historii jest prawie zawsze „normalny” przypadek, za którym stoi mroczna tajemnica i obłąkane umysły. A co najważniejsze: zawsze się to świetnie czyta. Twórca Dylana jest jak dla mnie najlepszym scenarzystą oprócz oczywiście Alana Moore. Za rysunki odpowiada Giampiero Casertano. Rysownik zadebiutował w 1984 roku, wykonując ilustracje do opowiadania „Tunguska!” z serii „Martin Mystere”. Z czasem otrzymał propozycję rysowania do scenariuszy Sclaviego. Wykorzystał tę szansę, która zdążyła już zapisać się w historii komiksu, do tego nie tylko włoskiego. Rysunki są nienaganne, akcja w kadrach prowadzona jest dobrym tempem. Kiedy trzeba, jest groźnie; w innych z kolei sekwencjach całkiem zabawnie.
Obaj wspomniani twórcy to zdecydowanie bardzo zgrana ekipa. Prawdziwy Dylan to tylko ten, którego obecnie wydaje wydawnictwo Tore. Co do wydawców polskiej edycji to muszę pokłonić się w pas, gdyż prawie w każdym wydanym przez siebie komiksie jest fantastyczny dodatek, który przybliża oraz pokazuje czytelnikowi, jak powstaje komiks. W tym akurat tomie można przeczytać wywiad z powyższym rysownikiem, który przybliża swoje metody rysowania, podejście do tworzonych przez siebie prac oraz początek kariery w wydawnictwie Sergio Bonelli. Co więcej, ów wywiad powstał specjalnie z myślą o polskiej edycji niniejszego epizodu.
Podsumowując, komiks „Po drugiej stronie lustra” to klasyczne przygody Dylana. Osoby, które wiedzą, co ich czeka po sięgnięciu po tę serię obrazkową, nie trzeba przekonywać do zakupu. Każdy inny wahający się przed zakupem nie powinien dłużej czekać. Brać i czytać! Osobiście mocno dopinguję wydawnictwo Tore, aby dalej wydawało tę serię. To naprawdę perła na naszym rynku komiksowym. Jeszcze raz polecam i czekam na więcej.
Tytuł: Dylan Dog: Po drugiej stronie lustra
- Scenariusz: Tiziano Sclavi
- Rysunki: Giampiere Casertano
- Tytuł oryginału: „Attraverso lo speccchio”
- Tłumaczenie z języka włoskiego: Jakub Łagoda
- Ilustracja na okładce: Claudio Vila
- Wydawca wersji oryginalnej: Sergio Bonelli Editore
- Wydawca: Wydawnictwo Tore
- Data publikacji wersji oryginalnej: 1987
- Data publikacji wersji polskiej: 9 Maj 2022
- Wydanie pierwsze
- Oprawa: miękka
- Format: 19x26 cm
- Druk: czarno - biały
- Papier: offset
- Liczba stron: 100
- Cena: 29,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Tore za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus