„Światła Północy” tom 3: „Siostry wrony” - recenzja
Dodane: 08-06-2022 06:25 ()
Nie ma to jak powrót do Jotundale. Szczególnie że dawno skrywane tajemnice zaczynają wychodzić na światło dzienne… Po miesiącach oczekiwania, które dłużyło mi się niemiłosiernie, najnowszy tom przygód Sonji i jej przyjaciół nareszcie trafił do moich rąk i nie zawiódł oczekiwań, jakie w nim pokładałam. Powiem więcej, jak na razie to najlepsza część z całej serii!
Światła Północy: Siostry wrony rozpoczynają się praktycznie po finale Uczennicy Wyroczni. Po szarży Tryma Wikingowie uciekają w panice, a Sonja i Espen zostają rozdzieleni. Dziewczyna wraz z towarzyszącą jej Lottą, byłą uczennicą wyroczni, i niedźwiedziem Bjornarem trafiają do osady parającego się magią Ludu Gór, pozornie otwartego na innych, ale skrytego za magiczną barierą. Przewodzi mu Ravnda, której życie zostało naznaczone tragedią sprzed kilkudziesięciu lat. W tym samym czasie ranny Espen, magicznie uleczony przez Kettila, dowiaduje się o wizji Wyroczni i postanawia za wszelką cenę nie dopuścić do jej wypełnienia. Dobrze wie, że od tego zależy bezpieczeństwo obu światów: jego i Sonji. Czy uda mu się powstrzymać sojuszniczkę Wikingów? Co łączy Wyrocznię z jedną z tytułowych sióstr wron? I jaki związek z tym wszystkim ma sekret skrywany przez Lud Gór?
Malin Falch po W dolinie trolli i Uczennicy wyroczni zaczyna rozwijać swoją fabułę na pełnej petardzie. I teraz dostrzega się, jak dobrze skonstruowaną historię wymyśliła. Choć opowieść jest prowadzona o wiele wolniej niż poprzednio, to ostatecznie wychodzi to całości na dobre. Dostajemy mnóstwo informacji i retrospekcji, o których już wiadomo, że będą ważne później, wraz z rozwojem historii w kolejnych tomach. Nareszcie pojmujemy pewne wątki, które były dotychczas dla nas niezrozumiałe. Wszystko powoli, ale konsekwentnie zaczyna się łączyć w całość. Co ciekawe, na pierwszy rzut nieistotne motywy czy postaci z poprzednich tomów okazują mieć swoje ukryte znaczenie. Otrzymujemy również wszystko, czego pragnęliśmy od pierwszego tomu. Siostry wrony w końcu odpowiadają na kwestię nurtujące nas od samego początku przygód Sonji w magicznym świecie. Dowiadujemy się m.in., co pozwala podróżować między światami i kim jest tajemnicza wyrocznia z poprzedniego tomu. (tak na marginesie, postać ta wychodzi na prowadzenie, jeśli chodzi o bycie najciekawszą w tym komiksowym uniwersum). A to tylko namiastka naprawdę ważnych rzeczy, czasem wręcz drobiazgów, rozsianych po stronicach tej części, a które, jak dla mnie, będą mieć spory wpływ w przyszłości. Byłam pod sporym wrażeniem, jak autorce udało się uniknąć dziur w fabule i połączyć odpowiednie puzzle tak, aby twisty serwowane w tej części zaskakiwały na każdym kroku. Jest to tym ważniejsze, że akcja się zagęszcza i zdecydowanie wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze ciekawiej. I chyba ciut poważniej.
Duża w tym zasługa Ravndy, nowej postaci tego uniwersum i jednej z tytułowych Sióstr Wron, spoglądających na nas z okładki tego tomu. To ambitna, władcza kobieta, na pierwszy rzut oka wyglądającą na urodzoną przywódczynię, której na sercu leży los jej ludu. Kogoś, komu z łatwością powinno się zaufać. Jednak, zagłębiając się w lekturę Sióstr Wron, ma się wrażenie, że pozory mogą mylić, a powszechnie znana opowieść o niej, Varis i Harukkce, mogła mieć zupełnie inny przebieg niż wersja, jaką rozpowszechniła wśród Wikingów i Ludu Gór. Ta kobieta może skrywać o wiele mroczniejsze oblicze niż wódz Wikingów. Niestety, mamy tylko poszlaki i aby poznać całą prawdę, trzeba będzie nam trochę poczekać. Historia tytułowych wronich sióstr, która pojawiła się na kartach komiksu, była ciekawa i interesująco pokazywała, jak kształtowały się stosunki w przeszłości między dwiema ludzkimi nacjami zamieszkującymi Dolinę Trolli: Wikingami (szerzej ukazani w Uczennicy wyroczni) a ludem Gór (szerzej ukazanym w Siostrach Wronach) i co doprowadziło do ich całkowitego zerwania. Tym samym dostajemy kolejny ważny trop do zrozumienia wydarzeń dziejących się w Światłach Północy i samego uniwersum stworzonego przez Falch.
Wracając jeszcze do fabuły, ten tom skupia się głównie na wątku Sonji (nadal pozostającej bardziej obserwatorem niż uczestnikiem wydarzeń), odkrywającej tajemnicę ludu, z którego wywodzi się Lotta, ale autorka nie zaniedbuje tego, co się dzieje z innymi bohaterami m.in. z Espenem. Choć jego rola jest nie tak rozbudowana jak w poprzednich tomach, to jednak istotna, bo to on wpływa na decyzje Sonji i jest jednym ze świadków wydarzeń rozgrywających się w punkcie kulminacyjnym. Finał pozostawia nas z ogromem pytań, ale na odpowiedzi, z resztą już tradycyjnie, trzeba będzie zaczekać. Na plus trzeba jeszcze dodać, że z początku nieistotny wątek kompanii Espena okazuje się tak samo ważnym, jak ten główny i czyn małych trolli z epilogu może sporo namieszać w dalszej perspektywie.
Mam wrażenie, że po raz pierwszy warstwa wizualna nie dominuje nad tekstem. Raczej mamy równowagę między jednym a drugim. Jednak nie narzekam. Grafika zachwyca jak zawsze, szczególnie pełnostronicowe panele (mój ulubiony to ten przedstawiający wizję Sonji z finału Sióstr wron) wypełnione rysunkami Falch, której styl z każdym tomem jest coraz ładniejszy. Nie brakuje w nim też delikatnego eksperymentowanie np. z mangową kreską. Cieszy mnie, że poprawiło się zdecydowanie kolorowanie i cieniowanie Sonji, na które narzekałam w Uczennicy wyroczni. Chociaż i tak najlepiej narysowaną postacią całej serii jest nadal Espen. Szkice na końcu to zawsze dla mnie miły dodatek do całości każdej odsłony.
O ile poprzednie części były duchowo miksem skandynawskiego folkloru, Piotrusia Pana i Księgi dżungli, to w przypadku Sióstr wron ma się wrażenie, że doszły nowe inspiracje m.in. Krainą Lodu czy Avatar: Legendą Korry, ale też kulturą Laponii. Nie powiem, całkiem przyjemnie się to czytało. W sumie czekam na więcej.
Od strony technicznej trzeci tom przygód Sonji otrzymujemy w bardzo wygodnym formacie zeszytowym, w twardej oprawie z kredowym papierem w środku. Nowością jest pojawiający się na grzbiecie kontur Ravndy - przywódczyni Ludu Gór (przy poprzednich tomach były to kontury Lotty i Espena). Tym samym potwierdza się to, że na grzbietach będą lądować istotne dla fabuły osoby. Ciekawe, kogo zobaczymy na następnej.
Światła Północy. Siostry wrony to jak na razie najlepszy tom z dotychczas wydanych u nas w ramach serii Światła Północy. Czytelnik niezależnie od wieku świetnie bawi się podczas lektury. Malin Falch w końcu odkrywa przed nami sporo kart, dokłada kolejne i zręcznie przygotowuje nas na przyszłe wydarzenia, w tym wielką misję ratowniczą!
Tytuł: Światła Północy tom 3: Siostry wrony
- Scenariusz: Malin Falch
- Rysunki: Malin Falch
- Przekład: Mateusz Lis
- Wydawca: Egmont
- Premiera: 13.04.2022 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 148 stron
- Format: 148x210
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- ISBN: 9788328155268
- Cena: 49,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus