„Gniew” - recenzja
Dodane: 03-05-2022 23:43 ()
Dziesiąty rok oblegania Troi przez wojska Achajów pod wodzą Agamemnona. Dziesiąty rok przymierania głodem, borykania się z zarazą i defetyzmem w szeregach greckich wojowników. Jedynie boski Achilles zachowuje pokój ducha. Dzień w dzień metodycznie eliminuje kolejne zastępy Trojan, by po krwawej łaźni wrócić w objęcia ukochanego przyjaciela Patroklosa i branki Bryzeidy. Wola Achillesa jest niezłomna, bo napędza go boski gniew, nadludzka sprawność fizyczna i świadomość, że jego wojenny kunszt jest gwarantem równowagi sił. Wie o tym także Agamemnon, coraz bardziej poirytowany prowokacyjnie ostentacyjną postawą Achillesa. W napadzie gniewu odbiera więc Achillesowi Bryzeidę. Wściekły wojownik koszaruje swoje wierne zastępy i odmawia dalszej walki, więc szala zwycięstwa szybko zaczyna przechylać się na stronę Trojan, płoną greckie okręty. Zapalczywy w gniewie, głuchy na błagania przyjaciół – Odyseusza i Patroklesa, Achilles postanawia wydać na wojska achajskie wyrok. Mają przegrać, a on przejdzie do historii jako ten, którego gniew pociągnął za sobą klęskę Greków.
Jak wiadomo, plan Achillesa się nie spełnił, bo los (a konkretnie Homer w „Illiadzie”) napisał inne zakończenie historii i po śmierci Patroklosa z ręki Hektora, Achilles jednak sięgnie po broń, by zgładzić starszego z synów Priama, zanim sam padnie od strzały Parysa.
Na bazie homeryckiego eposu dwójka hiszpańskich artystów – Javier Olivares (scenariusz) i Santiago Garcia (rysunki) stworzyła „Gniew”, komiks, który w 2020 roku został uznany za najlepszy komiks wydany w Hiszpanii. Po lekturze tego oszałamiającego dzieła, werdykt nie zaskakuje, a cieszy świadomość, że dzięki wydawniczym staraniom Mandioci dostaliśmy „Gniew” w przekładzie Jakuba Jankowskiego.
Trzymając się wiernie ram fabularnych „Iliady”, autorzy komiksu poszerzają opowieść o Achillesie o opis dalszych perypetii jego przyjaciela Odyseusza po tym, jak Troja upada, a co zostało utrwalone na kartach „Odysei”. Ten scenariuszowy zabieg pozwala im spleść ze sobą losy dwójki przyjaciół raz jeszcze, gdy w poszukiwaniu wróżbity Tejrezjasza, Odyseusz zstąpi do piekielnych podziemi i tam spotka ducha Achillesa. Drugi raz tę samą podróż król Itaki odbędzie u schyłku życia, by w towarzystwie widma Achillesa zamknąć oczy.
Nie jest to jedyna, autorska wariacja, jaką w obrębie klasycznych eposów Homera przeprowadzają twórcy komiksu. Mniej więcej w połowie „Gniewu” Olivares i Garcia fundują twist (dosłownie) fabularny – a w jeszcze większym stopniu formalny, który na dłuższą chwilę wymusza zmianę czytelniczych nawyków i odrywa nas od mitologicznego kontekstu. Dzięki temu Achilles otrzyma wgląd w przyszłość rodu ludzkiego i szansę na przemodelowanie własnego gniewu z siły niszczącej w siłę prowokującą zmiany społeczne. Więcej zdradzić nie wypada, by nie psuć efektu zaskoczenia. Dodam jedynie, że ta linia fabularna inspirowana jest zawartym w micie o Achillesie epizodem ukrywania się syna nimfy Tetydy na wyspie Skyros, gdy udając dziewczynę, pragnął on oszukać przeznaczenie, które miało się wypełnić pod murami Troi. Ta dwoistość tożsamości płciowych współistniejących w Achillesie determinuje dynamikę komiksu, rozpiętego między bezwzględnością a współczuciem.
„Gniew” to także komiks, który pokazuje, jak dobrze kanoniczne teksty kultury europejskiej rozmawiają ze współczesnością, bo w wymiarze ogólnym historia bezsensownej, długoletniej rzezi u bram Troi czy gniew Achillesa – śmiertelnie groźny w wymiarze politycznym, gdy kierują się nim jednostki przekonane o własnej sprawczości, pozostają fenomenami nieznajdującymi uzasadnienia ani sensownych środków zaradczych. Jak przytomnie zauważają w pewnym momencie bohaterowie „Gniewu”, odnosząc te słowa do samych siebie, ale przecież równie dobrze dotyczą późnych wnuków, wciąż jesteśmy jedynie bandą dzikusów dziesiątkujących na plaży inną bandę dzikusów, zanim nas wszystkich pochłonie piach i niepamięć pokoleń. To ponura konstatacja, gdy zda się sobie sprawę, że na gniewie Achillesa i zgliszczach Troi ufundowano podwaliny cywilizacji europejskiej, ale właśnie o tym w głównej mierze jest komiks duetu Olivares/Garcia.
W wymiarze graficznym „Gniew” to kolejny majstersztyk w katalogu Mandioci. Garcia w swoich rysunkach rzuca pomost między antykiem a współczesnością, adaptując twórczo style wypracowane w malowidłach i ceramice greckiej (konkretniej – ateńskiej). Dzieje się tak na poziomie doboru charakterystycznej dla tego okresu kolorystyki (czerń, czerwień, pomarańczowy, zielenie), jak i imitacji stosowanych technik – stąd zauważalne choćby na okładce albumu, jego grzbiecie, ale też prawie na każdej stronie komiksu, ślady niedokładnego kładzenie białego gruntu pod właściwy rysunek. Sprawia to wrażenie, jakbyśmy trzymali przed sobą zbiór ilustracji utrwalonych w czymś trwalszym niż papier. Kapitalny efekt. Prawdziwe szaleństwo kreacji odbywa się jednak na poziomie konstrukcji kadrów i rysunku postaci, gdzie Garcia bawi się zamiłowanie Greków do geometrii kadru, prowadzenia delikatnego konturu rysunków. Statyczne, klasyczne kompozycje puszcza w ruch, rozsadzając je energią scen batalistycznych, które za niemal każdym razem zamieniają się w przekleństwo geometry, gdy kształty walczących zachodzą na siebie, mieszają się, tworząc kubistyczne, wielowarstwowe struktury. Ba! Garcia idzie dalej i eksperymentuje z szukaniem przestrzeni, w których antyczne środki wyrazu mogą spotkać się z komiksową tradycją. Stąd w „Gniewie” natkniemy się na typowe, komiksowe paski, które są przecież dalekim echem horyzontalnych narracji zdobiących ceramikę grecką. Mało? Są w komiksie partie, w których Garcia decyduje się postawić wyłącznie na kolor jako jedyny środek wyrazu albo gdy pięknie bawi się czasem opowieści, gdy nagle „wychodzi” z opowieści, by na kilkunastu stronach z rzędu dać kronikarskie studia codzienności mieszkańców królestwa Troi – ich rytuały, rytm pracy czy zmieniające się pory roku. Ostatnio z tego typu „odskocznią”, ale na mniejszą skalę spotkałem się w komiksie Gipiego „Pewna historia”. Zresztą, analogii ze współczesnymi mistrzami da się w „Gniewie” znaleźć więcej, bo charakterystyka postaci Achillesa zbudowana z wypowiedzi różnych osób i różnych perspektyw, do złudzenia przypomina zabieg narracyjny stosowany z upodobaniem przez Daniela Clowesa.
Na koniec warto wrócić do literackiego wymiaru „Gniewu”, bo wbrew tematyce i narzucającej się samoistnie, koturnowej konwencji, dzieło duetu Olivares/Garcia jest komiksem bardzo przystępnym, doskonale adaptującym na potrzeby narracji akcentującej „tu i teraz” bohaterów, perspektywę wieczności wynikającą ze świadomości współistnienia bóstw, ludzi i duchów. Końcowe sceny rozmowy ducha Achillesa z umierającym Odyseuszem są egzystencjalnie przejmujące, a napięcie, jakie potęguje każde wypowiedziane przez tego pierwszego „nie”, na kolejne próby mediacji ze strony Agamemnona ważą tony.
„Gniew” to komiks na wskroś oryginalny. Formalnie oszałamiający, fabularnie zniuansowany w próbie prezentacji uniwersalnych, ludzkich dramatów, ambicji i dążeń. Oparty o mitologiczny wzorzec, mówi o sprawach ważkich zawsze, bo pytania o to, co po sobie zostawimy i jak zapamięta nas przyszłość, nigdy nie ulegają przedawnieniu. „Gniew” był komiksem roku w Hiszpanii dwa lata temu, nie widzę przeciwwskazań, by stał się bardzo mocnym kandydatem do miana komiksu roku w Polsce.
Tytuł: Gniew
- Scenariusz: Santiago Garcia
- Rysunki: Javier Olivares
- Tłumaczenie: Jakub Jankowski
- Wydawca: Mandioca
- Data publikacji: 29.04.2022 r.
- Druk: kredowy
- Oprawa: twarda
- Druk: offset
- Format: 210x290 mm
- Stron: 232
- ISBN: 9788396023490
- Cena: 149 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus