„Lepsi wrogowie Spider-Mana” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 27-04-2022 23:56 ()


Codzienną rzeczywistość superbohaterskiego świata oglądamy przez pryzmat dzielnych herosów w pelerynach i rajstopach. Nie ma w tym nic niezwykłego, w końcu to komiks… superbohaterski. Należy jednak pamiętać, że zamieszkują go także osoby stojące po drugiej stronie barykady ignorowane przez oficjalną nazwę gatunku. Ciekawe dlaczego, skoro bez superprzestępców nie byłoby tych rzucającymi żartami na lewo i prawo śmiałków zwalczających wynaturzoną zbrodnie? Głos uciśnionym, poobijanym i wyszydzanym postanowili oddać Nick Spencer i Steve Lieber, prezentując czytelnikom losy lepszych wrogów Spider-Mana, choć niezupełnie tego Spider-Mana. Akcja komiksu dzieje się bowiem w momencie, kiedy ciało Petera Parkera zostało podstępnie przejęte przez Doctora Octopusa („The Superior Spider-Man”), któremu tradycyjne pajęcze działania i wartości są zdecydowanie obce. Szalony naukowiec postanowił udowodnić, że stanie się lepszym Człowiekiem Pająkiem (znajome?). A więc w owym czasie wszystko miało być lepsze…

Spencer wziął na warsztat piątkę drugoligowych, a może trzecioligowych czarnych charakterów – Bumeranga, Shockera, Overdrive’a, Speed Demona i Beetle – tworzących aktualny skład Złowieszczej Szóstki. Ten szósty członek oficjalnie istnieje, lecz nikt nie wie, kim on/ona jest. Nieoficjalnie zaś, to znakomita podpucha dezorientująca przeciwników, zastanawiających się, gdzie też akurat podziewa się brakujący wspólnik. Niby głupie niby sprytne. Na pewno w dużym stopniu definiujące przestępczą drużynę półamatorów w swoim fachu, próbującą ułożyć sobie życie, wstępując na drogę zła, choć każdemu z nich kryminalna działalność służy do zrealizowania odmiennych celów. Córka Tombstone’a – Janice przywdziewająca kostium Beetle, chce się po prostu spełnić na tej niwie. Overdrive umiejący transformować wszelkie pojazdy, pragnie trafić do Avengers. Shocker szuka przyjaciół i akceptacji. Speed Demon w zasadzie nie ma nic lepszego do roboty. A dowodzący nimi Bumerang ma zamiar ustawić się do końca życia oraz wyrobić sobie markę godną założycieli oryginalnej Złowieszczej Szóstki. Ale czy to wszystko? Czy można wierzyć nałogowemu oszustowi zdolnemu do najgorszych świństw, aby tylko osiągnąć własną korzyść?

„Lepsi wrogowie Spider-Mana” to cenne spojrzenie na ciemną stronę mocy. Na świat łotrzykowskich porachunków, zależności i ambicji. Spencer mając do dyspozycji takich, a nie innych (czyli niekomercyjnych) negatywnych bohaterów mógł sobie pozwolić na więcej i skrzętnie z tego korzysta. Jego opowieść skąpana jest w werbalnej przemocy, seksualnych aluzjach i głupawych żartach – choć te zdecydowanie zbyt często wybijają historię z rytmu, tak jakby scenarzysta koniecznie chciał udowodnić, jakim jest świetnym komikiem. I o ile wizualna strona wielu dowcipów została znakomicie zaaranżowana dzięki wyobraźni Steve'a Liebera, to jej dialogowa warstwa szybko nuży. Choć rozumiem intencje Spencera, który wydaje się, że miał zamiar odwzorować życie Petera Parkera po drugiej stronie lustra. Frederick „Fred” Myers jest właśnie takim przeciwieństwem fotografa pracującego w Daily Bugle, a jednak łączy ich pewna nic podobieństwa. Ten charakterystyczny pech, którego przyczyną jest prowadzone podwójne życie. Ta umiejętność radzenia sobie w najtrudniejszych opresjach i autodestruktywne skłonności. A także chęć udowodnienia światu, że w swoim alter ego są kimś innym, niż powszechnie się uważa. Spider-Man nie jest zagrożeniem dla Nowego Jorku, a Bumerang idiotą dostającym notoryczne lanie od herosów. Stąd też musiało się tu znaleźć dużo miejsca dla czerstwych i powtarzających się żartów, bo czymże jest świat Człowieka Pająka bez tej nuty (tragi)komizmu.

Na szczęście dzieło Spencera i Liebera nie tylko żartem stoi. Panowie operują w rozbudowanym świecie, chętnie korzystając z mnogości postaci i wątków. A ten główny jest skrzętnie ukrywany do samego zakończenia. Fabuła gęstnieje ze strony na stronę, czasem aż za bardzo, ponieważ w kilku momentach autorzy wyraźnie kręcą się w kółko, nie posuwając akcji do przodu. Grzęzną w nic niewnoszących scenach, szczególnie tyczy się to partii dialogowych między ekipą Bumeranga. Głupota bohaterów momentami jest uderzająca i z całą pewnością nie jest to pozytywny, rozluźniający napięcie zabieg. Spencer wyraźnie ma problem z kreowaniem osobowości. Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście Myers - i mimo że zgrana - to jest to rola zaskakująco udana. Beetle dostaje zaledwie kilka pogłębiających ją, ale sztampowych wstawek. Speed Demon i Overdrive zostają zepchnięci na dalszy plan i służą, jako dostarczyciele tego mniej wyrafinowanego humoru. Najciekawiej zatem wypada tu Shocker ze swoimi fobiami i zadziwiającymi przygodami. Dlatego najbardziej mogą podobać się te momenty, w których warstwa narracyjna wypycha tę kojarzącą się z filmami Guya Ritchie na rzecz kina Martina Scorsese, gdzie bohaterowie, ich przeżycie i interakcje są najważniejsze. I Spencer całkiem nieźle potrafi grać w tę grę. Jednak brutalność, dosadność i realizm tej szarej, choć ubranej w kolorowe kostiumy, przestępczej rzeczywistości, przeplata się zbyt często z absurdem i przerysowaniem (zdaję sobie sprawę, że opowiadanie o błaznach w zupełnie poważnej tonacji jest rzeczą trudną).

Doskonale między tymi konwencjami porusza się Steve Lieber. Jego mocna, silna, gruba, ale też oszczędna, trochę niedbała kreska jest czytelnym nośnikiem emocji. Styl amerykańskiego rysownika chwilami jest bardzo kreskówkowy, zresztą nad całą opowieścią unosi się duch najlepszej animacji poświęconej Pająkowi, czyli „Spider-Man: The Animated Series”. I pomimo tego, że tła są bardzo oszczędne, to warstwa wizualna sprawia wrażenie przesyconej, co wynika z gęstego kadrowania i intensywnego operowania czernią. Najatrakcyjniejszym elementem twórczości Liebera jest znakomite posługiwanie się piktogramami, od czasu do czasu zastępującymi myśli i kwestie dialogowe bohaterów. To ruch nadający planszom specyficznej dynamiki, a także ukazujący ogromną wyczucie autorów w adaptowaniu na język medium, w którym się poruszają zmian kulturowo-społecznych. Obyśmy mogli częściej obcować z tak świadomymi dziełami, a może komiks superbohaterski (przepraszam, podróbko Złowieszczej Szóstki), choć nie pozbawiony wad, stanie się zwyczajnie lepszy.

 

Tytuł: Lepsi wrogowie Spider-Mana

  • Scenariusz: Nick Spencer
  • Rysunki: Steve Lieber
  • Przekład: Bartosz Czartoryski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 23.03.2022 r.
  • Oprawa: twarda
  • Objętość: 376 stron
  • Format: 170x260
  • ISBN: 978-83-281-5445-2
  • Cena: 119,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

 


comments powered by Disqus