Recenzja książki "Statek przeznaczenia, cz. 2" Robin Hobb

Autor: Argante Redaktor: druzila

Dodane: 22-08-2007 09:29 ()


Wieńcząca serię "Kupców i ich żywostatków" druga część "Statku Przeznaczenia" kończy wszystkie zawiązane wątki, a czytelnik ostatecznie rozstaje się z bohaterami, do których w trakcie lektury poprzednich pięciu książek z tego cyklu zdążył się już przyzwyczaić - i których prawdopodobnie polubił, bo Robin Hobb umie wzbudzać sympatię dla swoich postaci. Tym bardziej cieszy, że niemal wszyscy dobijają wreszcie bezpiecznie do portu, a sztorm, w jaki wpadło Miasto Wolnego Handlu i jego mieszkańcy, z wolna cichnie.

Opowieść dotyczy, oczywiście, wszystkich żyjących członków rozpierzchniętej po morzach i lądach rodziny Vestritów, ale koncentruje się głównie wokół dwóch kobiet - Althei, w towarzystwie Aroganta niezmordowanie próbującej dotrzeć do "Vivacii", i Słodkiej. Ważne stają się również żywostatki, w których do głosu dochodzą różne jaźnie - w "Vivacii", podobnie jak w "Niezrównanym", wierny swemu kapitanowi żywostatek walczy z nieokiełznanym smokiem, którego istotę wykorzystano do stworzenia magicznego pojazdu z czarodrzewu. Smoczyca Tintaglia po obietnicy, którą ludzie złożyli jej w pierwszej części "Statku Przeznaczenia", ma pomóc Brasowi w odnalezieniu jego narzeczonej, Słodkiej Vestrit. Sama Słodka zmuszona jest coraz bardziej zaangażować się w politykę, chcąc ocalić siebie i satrapę. Althea Vestrit staje przed długo odkładanym wyborem między wymarzonym kierowaniem "Vivacią" a dalszym towarzyszeniem Arogantowi. Wchodzi w konflikt z nieustępliwym Bystrym, który nie zamierza zrezygnować ze swego łupu. Bystremu towarzyszy młody Prawy, którego nie opuściły jeszcze wewnętrzne rozterki.

Robin Hobb poświęciła w książce wiele miejsca zawiłym kwestiom miłosnym. Nie jest trudno przewidzieć, jak się to wszystko skończy - szczególnie jeśli chodzi o przygody Słodkiej i idącego jej z odsieczą Brasa - ale czyta się miło, zakochani bohaterowie są sympatyczni, a ich przeżycia nie czynią ich sztucznymi, choć Słodkiej niebezpiecznie do tego blisko. Ciekawsze są uczucia żywostatków, które muszą poradzić sobie ze swoją przeszłością w znacznie większym stopniu, niż ludzie na pokładzie. Na morza i lądy patrzymy też oczami węży morskich, które podobnie jak Tintaglia walczą o odrodzenie swego świata - ale ten wątek nie wybija się już, tak jak w poprzedniej części, na plan pierwszy.

Świat wykreowany przez Robin Hobb roztacza przed czytelnikiem swój urok jak zachodzące słońce - tracąc swój dawny kształt mieni się niezwykłymi kolorami. Widzimy go teraz na etapie ostatecznej przemiany: zmieniają się bohaterowie, zmieniają się używane przez nich pojęcia i to, co oznaczają - zmienia się cała osnowa rzeczywistości, w której ludzie, smoki, węże i żywostatki odnajdują własną tożsamość, zrywają dawne więzy i tworzą nowe. Ciąży na nich ogromna odpowiedzialność - muszą ustalić między sobą nowe prawa, które pozwolą im w zgodzie żyć obok siebie. W tym celu muszą zrozumieć nowy świat, w którym przyszło im żyć i pojąć zmiany, które w nich zaszły. Zdają sobie sprawę, że kształtują nie tylko nowe zasady, ale i siebie nawzajem - oraz że każdy z nich decyduje, kim i czym sam chce się stać. Pierwsza część "Statku Przeznaczenia" postawiła pytanie o zagrożenia, jakie niesie ze sobą powszechna przemiana - druga odpowiada na nie, ale nie do końca. Wiele kwestii pozostaje bez ostatecznego rozwiązania. To koniec książki i cyklu, który reprezentuje, ale nie koniec historii.

Autorka jak zwykle maluje swoją opowieść przy pomocy spokojnych, pastelowych barw, od czasu do czasu wskazując ten czy inny szczegół, by sprawić, że wydarzenia opisywane w książce ożywają. Dzięki sztuce Robin Hobb świat, w którym pobrzmiewa szum smoczych skrzydeł, nie traci nic ze swej baśniowości, a jednocześnie czytelnik ma wrażenie prawdziwości wszystkiego, co wychodzi spod pióra autorki. Hobb umie kierować uwagę czytelnika tam, gdzie chce. Jak na książkę kończącą dość długi cykl, druga część "Statku Przeznaczenia" może nie kipi akcją, ale też nie nudzi. Zakończenie nie jest szczególnie zaskakujące, ale czytelnik jest do tego przygotowywany niespiesznym tempem powieści. Opuszczenie świata "Kupców i ich żywostatków" nie budzi wrażenia niedosytu - trudno też jednak poczuć znużenie opowieścią, w której autorka pozostawiła jeszcze kilka nierozstrzygniętych kwestii. Zadecydowano już o przyszłości, ale nie do końca wiadomo, co przyniesie - wielkie przemiany dopiero się zaczynają.

Kolorowa baśń "Kupców i ich żywostatków" kończy się. Główny temat drugiej części "Statku Przeznaczenia", zmiany dotykające wszystkich i wszystko, najlepiej chyba oddaje scena, w której cieśla Amber kunsztownie rzeźbi nową twarz "Niezrównanego" - składając mu dar, kształtuje jednocześnie jego nową tożsamość, pomagając naprawić krzywdy wyrządzone mu w przeszłości. Świat powieści Robin Hobb przypomina "Niezrównanego" - szalony żywostatek powoli wkraczający na spokojne wody.

 

Tytuł: „Statek Przeznaczenia cz. 2"

Autor: Robin Hobb

Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz

Rok wydania: 2007

Liczba stron: 423

Wymiary: 115 x 185

Oprawa: miękka

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...