„Jedynaczka” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 10-03-2022 22:53 ()


Nie da się obecnie czytać komiksów, nie mając z tyłu głowy wydarzeń, które dzieją się w Ukrainie. Zresztą, ta uwaga nie tyczy się jedynie owej czynności, bo prawie każda aktywność życiowa stoi w cieniu trwającej wojny i dramatu ludności cywilnej, której jesteśmy świadkami na co dzień. Sięgając po jakikolwiek wytwór kultury, poddajemy go naszym emocjom, konfrontujemy z informacyjnym natłokiem i sensownością dotychczasowych rutyn życiowych. Czy ja przypadkiem nie tracę czasu? Czy nie uciekam w estetyczny eskapizm? Tego typu pytania przebiegały mi przez głowę, gdy zabierałem się do lektury komiksu „Jedynaczka” chińskiej autorki Guo Jing. I wiecie, co dostałem od pierwszych stron lektury? Ciszę. Błogą ciszę opowieści wyzbytej jakichkolwiek słów. Uwierzcie, to doświadczenie przynosi poczucie głębokiej ulgi. Za cały tekst służy słowo wstępne autorki, w którym wyjaśnia ona koncept fabularny „Jedynaczki”, społecznie usankcjonowanej samotności (polityka jednego dziecka w rodzinie), która po latach wróciła jak echo pod postacią tego komiksu.
 
Mała dziewczynka pragnie odwiedzić mieszkająca za miastem babcię. Wychodzi z pustego domu (rodzice w pracy), wsiada w autobus i dociera do końcowego przystanku zlokalizowanego w lesie. Autobus odjeżdża, a zapada noc, więc położenie dziecka staje się z minuty na minutę coraz mniej godne pozazdroszczenia, gdy nagle między drzewami pojawia się jeleń. Zwierzę zdaje się „czytać” emocje dziewczynki i godzi się być jej towarzyszem w misji dotarcia do domu babci. Zaczyna się przygoda pełna magii, olśnieni i nieoczywistych spotkań.

„Jedynaczka” to komiks, którym Guo Jing zdaje się podążać tropem Shauna Tana, bo analogii z twórczości słynnego twórcy jest w tym komiksie wiele. Podobieństwa te da się zauważyć w podobnej, artystycznej strategii, opierającej się o niezwykle pieczołowite rysunki, oniryczną atmosferę świata przedstawionego, którą budują miękkie kontury ludzi i rzeczy czy fenomenalne operowanie światłem. Ba, „Jedynaczka” zaczyna się serią kadrów niemalże identycznie zakomponowanych jak te otwierające słynnego „Przybysza”. Rzeczy codziennego użytku, osobiste pamiątki i sugestia zmian, jakie za moment zaburzą dotychczasowy porządek świata. Chińska rysowniczka lubi też bawić się kontrastem, jaki wywołuje naprzemienność małych kadrów i zapierających dech w piersiach rozkładówek. No i hołduje, podobnie do Tana, narzędziom rysowniczym takim, jak ołówek, które pięknie wydobywają fakturę rysunku i papieru – jak zwykle w przypadku wydawnictwa Mandioca dbającego o wysoką jakość tytułów.

Mimo wspomnianych analogii Guo Jing jest twórczynią obdarzoną własnym i niepowtarzalnym głosem. O ile bowiem autor „Zguby” lubi uciekać w światy mocno fantazyjne, o tyle autorka „Jedynaczki” swoją opowieść – co prawda także lubiącą bujać w obłokach (dosłownie!) – mocno zakorzenia w świecie natury, głębokiej empatii względem stworzenia. Z dziecięcym zachwytem rysuje relacje bohaterki z napotkanymi zwierzętami, zdumiewa ją ich majestat i nieprzenikniony sens istnienia. Po dziecięcemu też wierzy w jedność wszystkich żyjących istot i przychylność świata, który otula opowieść nieustannie padającym śniegiem, ale wiecie, takim raczej świątecznym, a nie zwiastującym nieodwracalne zmiany klimatyczne. Cała magia „Jedynaczki” zdaje się zaś być ukryta w kluczowej myśli wyłożonej przez Guo Jing w słowie wstępnym: „zawsze gdzieś istnieje ścieżka, która bezpiecznie pozwoli nam wrócić do domu”. Nie ma bardziej krzepiącej myśli na obecne czasy niż ta nadzieja, pięknie zilustrowana w „Jedynaczce”.

 

Tytuł: Jedynaczka

  • Scenariusz: Guo Jing
  • Rysunki: GGuo Jing
  • Wydawca: Mandioca
  • Data publikacji: 01.03.2022 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Format: 215x290 mm
  • Stron: 112
  • ISBN: 9788396023476
  • Cena: 79 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus