„Amazing Spider-Man” tom 3: „Życiowe osiągnięcie” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 08-03-2022 23:31 ()


Rozliczanie się z przeszłością Spider-Mana Nicka Spencera trwa w najlepsze. Scenarzysta usiłuje wyprowadzić życie Petera Parkera na prostą, niestety wpada w pułapkę zgubnego sentymentalizmu. Błądzi po labiryncie, z którego nie ma już wyjścia, ponieważ świat Pająka został zniekształcony do tego stopnia, że trudno połapać się kto jest kim i jakie ma zamiary. Podział na dobro i zło zatracił się z kolejnymi pomysłami autorów, próbujących zapisać się na stałe w kanonie opowieści o poczciwym superbohaterze z sąsiedztwa. I być może należy te zmiany traktować jako oczywiste, dokonujące się na naszych oczach, oddające rzeczywistość rozgrywającą się za oknami, co zauważa występujący tu Arcade, stwierdzający z wyraźnym smutkiem: „Ech, nikt już nie chce się bawić ze swoimi arcywrogami, rozumiesz, przywiązać ich do krzesła i zmuszać do wysłuchania mistrzowskiego planu… Powiem ci, że mnie to zasmuca. Człowiek zaczyna wzdychać za dawnymi czasami… Prostszymi”.

Zamiast tego dzisiejszy komiks superbohaterski nie jest w stanie obejść się bez smartfonów, żartów z eBaya, przedmiotów kolekcjonerskich i Internetu w ogóle. Znak czasu. Prawda. Tak, jak to, że na pięć zeszytów zaledwie jeden dowcip Pająka wywołuje niewymuszony uśmiech na twarzy. I tak jak to, że bohaterowie coraz częściej gubią swoją tożsamość, splątując się mocniej z kostiumem, który noszą. W zasadzie nie ma już Petera Parkera i Spider-Mana. Spencer wypycha tego pierwszego poza margines opowieści, czyniąc z niego niepotrzebny przerywnik dla popisowych numerów herosa w niebiesko czerwonej piżamie. Wszelkie dylematy związane z podwójnym życiem przepadły w odmętach przeszłości.

Czytając „Życiowe osiągnięcia” trudno pojąć, kim tak naprawdę jest protagonista i jakie wartości sobą reprezentuje. Zresztą nie tylko on. Po Wilsonie Fisku przyszedł także czas na J. Jonah Jamesona, który popada w bełkotliwą chandrę wyrażaną pieskim spojrzeniem. Jasne, każdy może się zmienić, ale nie wszystkie zmiany są potrzebne. Dawno, dawno temu charyzmatyczny redaktor naczelny Daily Bugle na łamach „The Spectacular Spider-Man” #175 w specyficzny sposób dziękował Spider-Manowi za uratowanie Marli Jameson z rąk Doctora Octopusa. To był gest szczery i wzruszający. Dzisiaj postać Jonaha nabiera fałszu nieprzystającego zawodowemu dziennikarzowi. I nawet jeżeli Spencerem kierują pozytywne pobudki, to pozbawia on po trosze (wraz z poprzednikami) świata wykreowanego przez Stana Lee i Steve’a Ditko kolejnego charakterystycznego pierwiastka, dzięki któremu komiksy o Spider-Manie balansowały na krawędzi komedii i dramatu.

Obecnie na pierwszym planie króluje błazenada. Czarne charaktery straciły swoją złowrogość i pozbawione zostały tragizmu. Narracja jest chaotyczna i rwana – skrojona pod maniakalnych użytkowników mediów społecznościowych. Spencer wprowadza zdecydowanie zbyt wiele wątków, szybko o nich zapominając, a na horyzoncie już czają się nowe. Kwestią czasu jest, to kiedy się w nich wszystkich pogubi. A wtedy nie pomogą mu nawet rysownicy, którzy mają ogromny problem z uchwyceniem i wyobrażeniem sobie niesamowitości Spider-Mana śmigającego między nowojorskimi drapaczami chmur. Rozumiem, że lwia część trzeciego tomu dzieje się w zamkniętych pomieszczeniach, przez co trudno oddać specyfikę działania Człowieka Pająka, ale zarówno Ryan Ottley, jak i Chris Bachalo nie mają żadnego rozsądnego pomysłu na to, aby pokazać, że oto obcujemy z herosem innym, niż wszyscy pozostali. Akcja jest statyczna i ogranicza się do walki na pięści. Czasem Skorpion machnie ogonem, a Rhino rozbije coś twardą głową tak dla alibi. I to wszystko, cała superbohaterska spektakularność. Człowiek tęskni za klasycznymi starciami przeciwników w kolorowych kostiumach, urzekających swoją taneczną choreografią. W zamian tego dostaje dzisiejszego Spider-Mana i jego nieudolne podrygiwania na parkiecie życia, które zdecydowanie nie są amazing.

 

Tytuł: Amazing Spider-Man tom 3: Życiowe osiągnięcie

  • Scenariusz: Nick Spencer
  • Rysunki:  Chris Bachalo, Ryan Ottley
  • Przekład: Bartosz Czartoryski
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 23.02.2022 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 112 strony
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5282-3
  • Cena: 39,99 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus