Dmitry Glukhovsky „Outpost 2” - recenzja
Dodane: 10-02-2022 22:52 ()
Nad dorobkiem Dmitra Glukhovskiego rozwodził się nie będę. Jego nazwisko powinno być znane każdemu czytelnikowi literatury fantastycznej. Mało który współczesny autor miał w tym światku takie wejście jak on.
Najnowsza powieść Glukhovskiego „Outpost 2” jest w pewnym sensie kontynuacją pierwotnego „Outpostu”, jednak oprócz znanych z tamtej historii Michelle i Jegora obserwujemy również nowych bohaterów Jurę i Katię. Ich relacje może nie są za każdym razem niezbędne dla fabuły, jednak dobrze oddają klimat i ducha opisanych realiów. Na dokładkę, co niezwykle ważne, poznajemy namiastkę genezy apokalipsy, co już samo w sobie u Glukhovskiego jest czymś nowym.
Nie wiem jak odnieść się do akcji powieści. Niby bohaterowie są w ruchu, czujemy ich zmęczenie, zrezygnowanie, ale z drugiej strony jest sporo fragmentów „przegadanych” lub wręcz opartych na wewnętrznych monologach. No i mistrzowsko poprowadzony kontrast między centrum a prowincją spotęgowany dodatkowo relacjami samych postaci, które pojawiają się na kartach książki.
Opowieść jest brutalna i dzika. Momentami naprawdę zniesmacza, chociaż pokazuje tak naprawdę głównie ludzką naturę. Często tę najpodlejszą i drastyczną, ale jednak ludzką. Wolę przetrwania, zawiść, no i szaleństwo. Autor bardzo plastycznie prowadzi swoją historię i barwnie opisuje wydarzenia i przestrzenie. Niestety wiele rozważań bohaterów sięga niemal metafizyki i operuje głębokimi metaforami, które utrudniają powszednią rozrywkę płynącą z książki. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że Glukhovsky z premedytacją uczynił swoją powieść tak ciężką w odbiorze, by znaleźć naprawdę odpornego czytelnika.
Przyznaję, że „Outpost 2” nie był lekką lekturą. Autor poszedł w stronę powieści „ku przestrodze”. Nie pierwszy raz zresztą obnaża on pierwotne ludzkie instynkty. Robi to piekielnie dobrze. Ciężki, rosyjski klimat czuć na każdym kroku. Obnażenie imperialnych, mocarstwowych wizji jest teraz bardziej aktualne niż kiedykolwiek w ostatnich dekadach.
Na koniec kilka słów o sprawach technicznych. Okładka jest utrzymana w stylistyce pierwszej części. Kompozycja postaci jest niemal kalką. Co więcej, zauważyłem, że jeśli obie okładki zestawi się razem, to wyglądają one trochę, jakby się łączyły. Zdaję sobie sprawę, że to pewnie przypadek, ale i tak byłem pod wrażeniem. Ilustracje w środku to niestety tylko produkt wtórny okładki, więc nie ma co liczyć na nowe motywy graficzne.
Na uznanie zasługuje na pewno Paweł Podmiotko, czyli tłumacz, który na Głukhovskim zjadł już chyba wszystkie zęby. Nie mam nawet cienia wątpliwości, że powieść utrzymała swoją głębię właśnie dzięki jego pracy. Redakcja też czuwała na posterunku, bo tak większych, jak i mniejszych błędów nie zauważyłem.
Pisząc tę recenzję, trzeba naprawdę nieźle krążyć wokół tematu, bo jedno słowo za dużo zdradzi zbyt wiele lub Was zniechęci, a nie na tym to polega. „Outpost 2” zasługuje na duże grono czytelników, ale tych świadomych, po co sięgają. Nie jest to powieść śniadaniowa. Zresztą w ogóle odradzam jedzenie przy czytaniu tej książki. Natomiast samą książkę polecam i czekam na trzeci tom, bo nie mam wątpliwości, że takowy nadejdzie. Zbierając wszystkie argumenty, chwalące warsztat i kunszt autora myślę, że Glukhovskiemu należy się jakaś porządna międzynarodowa nagroda literacka.
Tytuł: „Outpost 2”
- Autor: Dmitry Glukhovsky
- Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
- Wydawnictwo: Insignis
- Data wydania: 24.11.2021 r.
- Format:140x210 mm
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 352
- Cena: 44,99 zł
comments powered by Disqus