„Wojownicze Żółwie Ninja” tom 2 - recenzja
Dodane: 04-02-2022 00:13 ()
Kevin Eastman i Tom Waltz w drugim tomie „Wojowniczych Żółwi Ninja”, na który składają się zeszyty 4. i 5. oryginalnej serii, kontynuują rozpoczęte wcześniej wątki, jednocześnie rozwijając świat przedstawiony o kolejne. Wyjaśniają wątpliwości i stawiają nowe pytania, przy tym ciągle pamiętają o bogatej mitologii amatorów włoskiej kuchni, udanie ją wykorzystując do budowania dramaturgii. Podobnie jak wcześniej przeszłość miesza się z teraźniejszością, z tą różnicą, że autorzy zabierają nas aż do feudalnej Japonii, przedstawiając tragicznie zakończony spór między członkami klanu Stopa – szlachetnym Hamato Yoshim a okrutnym Oroku Sakim. Równolegle narracja skupia się na szkoleniu zmutowanych Żółwi, którzy będąc w końcu w pełnym składzie, powinni nauczyć się działać razem, co wbrew pozorom nie jest takie łatwe. Oczywiście największe problemy w przyswojeniu mądrości Splintera ma odnaleziony przez braci Rafael. To on jest tu głównym bohaterem. Wewnętrznie skonfliktowany będzie musiał przewartościować swoje życie, a raczej ułożyć je od nowa. Czy jest gotowy do roli, jaką ma pełnić w rodzinie?
Tempo opowieści zwalania w porównaniu do pierwszego tomu. Więcej tu miejsca na tułaczkę, przemyślenia i rozterki charakterystyczne dla komiksów superbohaterskich srebrnej ery, co pozytywnie wpływa na poziom historii. Szczególnie udanie wypada nowelka „Wiele do nauczenia” rozbudowująca portret psychologiczny Rafaela (na tyle, ile to możliwe w komiksie czysto rozrywkowym). Swoje pięć minut dostają także Casey Jones i April O’Neil. Każde z nich mierzy się z własnymi demonami, ale bez wątpienia to dopiero początek walki o ich przyszłość, która jest mocno zamglona. Eastmanowi i Waltzowi dość swobodnie przychodzi stopniowanie napięcia i żonglowanie postaciami. Umiejętnie posługują się patosem (fragmenty opowiadające o Yoshim i Sakim), przełamując go językiem nowojorskiej ulicy. Od czasu do czasu pozwalają sobie na szczyptę humoru, lecz w ogólnym rozrachunku to dość ponura, lecz niepozbawiona ciepła wizja Żółwi.
Jeżeli zaś chodzi o warstwę graficzną, to Dan Duncan tym razem nie operuje w tak pomysłowy sposób perspektywą, rozrysowując pojedynek między Żółwiami a Old Hobem i jego gangiem. Walka jest dość statyczna, wręcz niemrawa, a do tego niezbyt pomyślnie skadrowana. Za to dużo świeżości na łamy serii wprowadza Mateus Santolouco, odpowiedzialny za wizję feudalnej Japonii, który porusza się po zamierzchłych czasach z mangową dynamiką, oddając cały dramatyzm tej historii, jej mocny emocjonalny wydźwięk. Choć i tak najatrakcyjniej prezentują się tu okładki, a w szczególności ta autorstwa Kevina Eastmana, Petera Lairda i Rondy Pattison zwiastująca nadejście Shreddera. Zatem trochę szkoda, że przygody wychowanków Splintera nie mają artysty zdolnego zagospodarować drugi plan w zbędne i niezbędne detale, co z pewnością przyczyniłoby się do uzyskania głębi obrazu tak potrzebnej do uzyskania charakterystycznej dla Żółwi atmosfery. Tej absurdalnej mieszaniny odoru szlamu z wonią niebezpieczeństwa i zapachem nie zawsze ciepłej pizzy.
Tytuł: Wojownicze Żółwie Ninja tom 2
- Scenariusz: Kevin B. Eastman
- Rysunki: Tom Walz, Dan Duncan
- Wydawca: Amber
- Data wydania 20.01.2022 r.
- Oprawa: twarda
- Stron: 80
- Format: 188x287 mm
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- ISBN: 9788324175772
- Cena: 57,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Amber za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus