„Geneza” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 03-02-2022 23:16 ()


Postapokaliptyczny świat, w którym doszło do fuzji technologii z naturą i narodzin obdarzonego świadomością ekosystemu kontrolującego życie na Ziemi. Jedynym elementem zbędnym w tym układzie jest człowiek, w logice nowej rzeczywistości – wirus niosący w sobie chaos i zalążki konfliktów mogących zaburzyć harmonię świata.  Dlatego na Ziemi ludzi już nie ma, poza jednym odnalezionym przez kobiecego androida Chloe dzieckiem, Davidem. Okazuje się, że to nie pierwszy raz, gdy chłopiec zostaje przez Chloe odnaleziony. Działo się to już wielokrotnie w przeszłości, ale tym razem wszystko ma ulec zmianie - pod warunkiem, że David przetrwa w skrajnie niebezpiecznym środowisku i dostanie szansę, by odwrócić bieg historii.

Tak się zaczyna „Geneza”, komiks Claya McLeoda Chapmana z rysunkami Jakuba Rebelki, klimatyczna, nieśpieszna opowieść science fiction, która wychodząc od schematu opowieści postapo, porusza szereg fundamentalnych tematów, jak przystało na historię o końcu świata. Rebelka przyzwyczaił nas, że lubi ilustrować teksty zahaczające o zagadnienia eschatologiczne z bardzo mocno eksponowaną symboliką religijną, historie pretendentów do wzniosłych ról (David jako zbawiciel), więc w „Genezie” odnajduje się idealnie. Ze względu na powolne tempo narracji, osnute aurą melancholii emanującej z opisu umarłego świata, styl Rebelki ma okazję w pełni rozkwitnąć, bo te jego charakterystyczne, barwne plamy, którymi tak biegle operuje, wspaniale rekonstruują świat zanurzony w bujnej roślinności – z jednej strony - pełen życia, z drugiej, śmiertelnie niebezpieczny i wrogi. W tej zwartej opowieści udaje się Chapmanowi upchnąć imponującą mnogość wątków, bo wspomniane powyżej, nie wyczerpują bogactwa treści „Genezy”. Relacja człowieka z androidem automatycznie uruchamia zagadnienia dobrze rozpoznane przez literaturę i filmy science fiction. Czym jest życie? Kto może powiedzieć o sobie, że żyje? Czy tylko człowiek jest zdolny do emocji, a maszyny na zawsze pozbawione wolnej woli? Szereg tych pytań wybrzmiewa w postaci naturalnie wplecionych w fabułę następstw sytuacji interpersonalnych, dzięki czemu „Geneza” nie tonie w nadmiernym dyskursie, a akcja toczy się do przodu, jak tego wymaga schemat opowieści drogi. Chloe, David i grupa napotkanych podczas wędrówki robotów zmierzają do celu, ale jaki to cel? Tego zdradzić nie wypada, bo wiąże się z tym kluczowy zwrot akcji, prowadzący do nieoczywistego zakończenia, dzięki czemu widać, że scenariusz Chapmana to solidnie przemyślana historia – wyłamująca się ze schematu, który narzuca konwencja postapo.

Trzecim bohaterem „Genezy” jest kładący kolory Patricio Delpeche, który wspaniale ożywił świat wykreowany przez Rebelkę. Bujna, głęboka zieleń triumfującej natury, zimne wnętrza kryjówek Chloe i Davida, rozświetlonych jedynie ekranami monitorów, zmiany pór dnia, roku i niszczycielski ogień dronów bojowych próbujących zgładzić bohaterów. Wszystko tu się zgadza i przy okazji wywołuje ciekawy paradoks, bo intensywność barw zdaje się na każdym kroku potwierdzać wrażenie, że świat wykreowany przez twórców „Genezy” ma się doskonale, a obecność człowieka naprawdę burzy porządek.

„Geneza” to dobry komiks, bo w nieoczywisty sposób wchodzi w polemikę z utartymi schematami konwencji postapo. Nieśpiesznie buduje atmosferę, przekonuje wizją artystyczną. Jeśli szukacie solidnego science fiction w klimatach postapo o ambicjach konfrontowania czytelnika z fundamentalnymi zagadnieniami egzystencjalnymi i opartego o relacje między bohaterami, to „Geneza” powinna spełnić wasze oczekiwania.

 

Tytuł: Geneza
  • Scenariusz: Clay Chapman
  • Rysunki: Jakub Rebelka
  • Kolor: Patricio Delpeche
  • Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
  • Data wydania: 20.01.2022 r.
  • Wydawnictwo: Kultura Gniewu
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 168x258
  • Stron: 144
  • ISBN: 978-83-66128-90-3
  • Cena: 89,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus