„Star Wars Łowcy Nagród” tom 2: „Cel: Valance” - recenzja
Dodane: 07-01-2022 11:05 ()
Co jest takiego w łowcach nagród ze Star Wars, że tylu fanów ich uwielbia? Wygląd to jedno, aura tajemnicy otaczająca paru z nich to trzecie, ale tu chodzi bardziej o całą profesję. Być może wynika to stąd, że są najbliższym gwiezdnowojennym odpowiednikiem naszych swojskich detektywów i policjantów, bohaterów setek seriali i tysięcy powieści? Może. Na pewno stanowią swoistą przeciwwagę rycerzy Jedi – nie licząc wyjątków, nigdy nie służą dobru ogółu i nie posługują się Mocą. Aż dziw, że dopiero teraz powstał cykl komiksowy poświęcony ogólnie im, nie jedynie doskonale znanemu Fettowi.
Dziwi jedynie to, kto jest głównym bohaterem tegoż cyklu – Beilert Valance. Lubię marudzić na tę postać, nie da się ukryć. Cóż jednak zrobić, gdy z niezrozumiałych dla mnie powodów tak niesamowicie nijaki osobnik awansuje do rangi czołowych postaci uniwersum, i rzekomo ma stać w tym samym szeregu, co Bossk czy IG-88. Na szczęście, choć Valance dalej jest najmniej interesującym głównym bohaterem jakiejkolwiek gwiezdnowojennej serii komiksowej ever (a to spore osiągnięcie!), nie wszystko w tej serii kręci się wokół niego, a scenarzysta potrafi skonstruować fabułę, która wciąga, bawi i zaskakuje. A tak właśnie jest w „Cel: Valance”.
Gwoli ścisłości, „Cel: Valance” to w istocie antologia trzech komiksów, każdy o innym łowcy nagród, i każdy z wyjątkiem ostatniego z tytułowym Valance'em w roli głównej. Pierwsza historia (pierwotnie składająca się z dwóch zeszytów) to bezpośrednia kontynuacja „Najgroźniejszych w galaktyce”, w której na chwilę przyglądamy się Zuckussowi i 4-LOMowi – najbardziej tajemniczym i zarazem nietypowym łowcom spośród tych, którzy zawitali pewnego dnia na pokład „Egzekutora”. W głównej mierze to opowieść o dawnej ukochanej Valance’a, może nieco sztampowa, za to mocno napakowana akcją i z dość niespodziewanym zakończeniem.
Drugi komiks (złożony z trzech zeszytów) zapewnia nam kilka flashbacków z czasów, gdy Valance i Han Solo byli kadetami, ciekawą, acz momentami bardzo przewidywalną historię z udziałem Rebeliantów i gościnny występ Dengara – co plusem nie jest, bo tak jak Zuckuss i 4-LOM są interesujący, tak Dengar to w porównaniu do nich flaki z olejem. Za to trzeci komiks, ten niestety najkrótszy, to istna bomba! Choć Bosskowi daleko do moich ulubieńców (delikatnie mówiąc), to doceniam jego charakteryzację i przede wszystkim pełną bezwzględność w działaniu, jaką tu prezentuje; dokładnie tak, jak powinien, a nie zawsze to oglądamy w historiach z jego udziałem. Do tego komiks oferuje bardzo soczystego twista na końcu.
Pod względem wizualnym jest solidnie. Co prawda postacie miejscami wyglądają, jakby miały twarze wyciosane z kamienia, często w bardzo nienaturalny sposób (i zbyt często) rozdziawiają usta, a głowa Beilerta Valance’a czasem przypomina bohatera pierwszej części serii gier Doom, ale niespecjalnie to przeszkadza w lekturze. W odróżnieniu od poprzedniego tomu, gdzie sceny akcji były mocno przerysowane, a do tego ciężko było się zorientować, co się dzieje, tutaj jest nieco mniej superbohatersko i przejrzyściej – co nie oznacza, że nie zdarzają się takie kadry, gdzie trzeba się mocno skupić, by pojąć (najczęściej z kontekstu), co kogo gdzie i jak trafiło. Jeśli chodzi jeszcze o Valance’a, jest taki moment, gdy traci on więcej „twarzy”, niż tylko połowę; efekt jest zaprawdę przerażający i tu muszę Paolo Villanelliego pochwalić za jego wysiłki.
Poziom serii „Łowcy nagród” powoli, bo powoli, ale rośnie. Każda z trzech historii jest napakowana całkiem niegłupią akcją i ma swoje mniej lub bardziej zaskakujące twisty; dzięki tym ostatnim skądinąd nieoryginalna fabuła „Celu: Valance” nabiera rumieńców. Ba, nawet nudnawy Beilert Valance jest tu całkiem znośny. Rysunkowo mogłoby być rzecz jasna lepiej, ale jeśli ktoś nie oczekuje w tym temacie wodotrysków, na pewno nie odejdzie od komiksu niezadowolony. Czy w kolejnych tomach poziom będzie taki sam albo lepszy? Mam taką nadzieję!
Tytuł: Star Wars Łowcy Nagród tom 2: Cel: Valance
- Scenariusz: Ethan Sacks
- Rysunki: Paolo Villanelli
- Przekład: Katarzyna Nowakowska
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 24.11.21 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 136 stron
- Format: 167x255
- Papier: kreda:
- Druk: kolor
- ISBN: 978-83-281-4973-1
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus