„Darling in the Franxx” tom 5 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 06-01-2022 12:34 ()


Przyznam szczerze, że jako prosty, zwykły i szary przedstawiciel tej brzydszej z płci łasy jestem na różnego rodzaju kobiece wdzięki. Nic w tym chyba dziwnego. Jako przeciętny facet lubię też różnego rodzaju akcje jak walki mechów itp. elementy. I choć może się wydawać, że jest to rozrywka bardzo prosta i mało wymagająca to niekiedy warto po taką sięgnąć. Idealnie w ten trend wpisuje się seria, która ukazuje się w Polsce dzięki Waneko. Seria ta to „Darling in the Franxx” autorstwa Code:000 i Kentaro Yarukiego, której ukazało się u nas już pięć odsłon. Jak już zapewne doskonale wiecie, jest to tytuł, w który dominuje echhi oraz science fiction w klimacie NGE. Prawda, że brzmi intrygująco?

Do tej pory seria ta to w dużej mierze erotyka i walki robotów. Tak było w ciągu czterech pierwszych tomów i wydawać by się mogło, że nic więcej się już tutaj nie wydarzy. Nic bardziej mylnego, o czym przekonacie się, sięgając po piątą odsłonę serii. Uwierzcie mi, że ta może zaskoczyć swoim odmiennym klimatem, a co za tym idzie w zupełnie inny sposób, pozwala na nią spojrzeć. Co jednak ciekawsze - po lekturze zadowoleni będą również wszyscy ci, którzy czekają na „momenty” i pojedynki ogromnych mechów. Jednym zdaniem pisząc, mamy do czynienia z najlepszym odcinkiem z dotychczasowych i mamy też do czynienia z odsłoną, która może zachęcić nieprzekonanych, że „Franxxom” warto dać szansę.

A wszystko to zaczyna się od… plaży. Plaży, na której wypoczywa – po trudnej i wyczerpującej walce - oddział 13. Radosna i bezstresowa atmosfera sprzyja różnego rodzaju „sytuacjom”, które szybko przemieniają się we wzajemne relacje. I właśnie rzeczone relacje są największym zaskoczeniem tej części mangi. Jak zresztą zauważa sam rysownik – „W tym tomie przywiązywaliśmy dużą wagę do uczuć postaci”. I jest to najlepsze podsumowanie tej części. Wzajemne relacje, sympatie i antypatie, rodzące się uczucia, w końcu powrót do wcześniejszych lat oraz skrywane tajemnice. Trzeba przyznać, że – oczywiście poruszając się stale wokół wybranej konwencji – manga ta, zyskała bardzo dużo głębi, zyskała nowego, dotychczas nieznanego, charakteru. Czytelnikowi dane jest dużo lepiej poznać poszczególnych bohaterów, a dzięki łączącym ich więzom nie tylko im mocniej kibicuje, ale wręcz opowiada się po konkretnej stronie. Udany zabieg, stawiający jednostkę ponad dużo większymi i ważniejszymi – wydawać się może – elementami. Doceniam i myślę, że wy również docenicie takie zwolnienie, skupienie się na tych nastoletnich przecież osobach.

Wspomniałem jednak wcześniej nieprzypadkowo, że i ci szukający mocniejszych wrażeń, tutaj się odnajdą. W całym tym mocno uczuciowym odcinku nie brakuje też tego, z czego tytuł słynie, czyli akcji. Czy ta zawarta w tomiku piątym jest nieco przewidywalna? Może i tak, natomiast budowany od pierwszej strony klimat historii sprawia, że szybko przymykamy na to oko, a za to całymi sobą przeżywamy to, co obserwujemy na kolejnych stronach mangi. A to jest naprawdę interesujące, ważne i dramatyczne. Nie spodziewajcie się, że dane się wam będzie nudzić choć przez chwilę. Nie ma na to szans, gdyż do ostatniego kadru możecie liczyć na dynamikę, akcję, efektowne sceny, dramaturgię i pasję. „Darling” w swojej prostocie osiągnął maksimum wyrazu i dynamiki, przez co nie sposób się od lektury oderwać. Cały piąty tomik jest wyborny, począwszy od początkowych scen, gdzie obserwujemy rodzące się między małolatami uczucia, a kończąc na finałowej batalii, której – jak to zwykle bywa – stawką jest przeżycie. Kogo? Sami się przekonacie.

Na koniec wracając do wstępu, podkreślam po raz kolejny, że jest to bardzo dobrze narysowany komiks dla męskiego grona odbiorców. Podziwiać można efektowne bitwy, a zachwycać się można pięknem i erotyzmem, którymi epatuje - za pośrednictwem swoich bohaterek – rysownik. Oczywiście, aby czerpać z tego radość, należy lubić tego typu konwencję, w której nie brakuje w końcu swego rodzaju kontrowersji i prostych środków wyrazu. Erotyka często wciskana jest nieco na siłę (to zresztą bardzo częsty zarzut do tego typu mang) i tak jest i tym razem, gdzie nasze bohaterki tracą w pewnym momencie kombinezony bojowe, ale przyznać trzeba, że cóż… wygląda to bardzo efektownie.

Podsumowując – piąta odsłona mangi jest najlepszą z dotychczasowych. Tytuł dużo zyskał, jest ciekawy, inny niż dotychczas, a przy tym nie brakuje żadnego z elementów, który zachwycał czytelników do tej pory. Jeśli do tej pory nie byliście przekonani do tej serii, to mam wrażenie, że odcinek piąty rozwieje wszelkiego rodzaju wątpliwości. Dla mnie jest to tzw. gamechanger, który wpływa na ogólną ocenę serii jako całości.

 

Tytuł: Darling in the FRANXX tom 5

  • Scenariusz: Kentaro Yabuki
  • Rysunki: CODE:003
  • Tłumaczenie: Joanna Makarewicz
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 16.12.2021 r. 
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Druk: cz-b
  • Oprawa: miękka
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Cena: 22,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus