„Rick i Morty idą do piekła” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 20-12-2021 23:46 ()


Gdy tylko zobaczyłem tytuł najnowszego albumu, pomyślałem sobie „I bardzo dobrze, niech idą do diabła, jestem już tą serią zmęczony...”. Zasiadając do lektury, zastanawiałem się, czy na koniec recenzji zażartuję czerstwo, że pozycja ta jest piekielnie dobra, czy też może potwierdzą się moje przeczucia?
 
Niestety, zamiast wynieść nowy album tej mocno już przeciągniętej serii pod niebiosa lub strącić go w piekielne otchłanie, tkwię w recenzenckim czyśćcu. Dlaczego? Bo Rick i Morty idą do piekła ani serii tej nie zbawi, nie sprawi też, że nagle odzyskam o niej jakieś szczególnie dobre zdanie, ani też nie spowoduje, że serię tę ostatecznie potępię. O czym w ogóle jest ten album? 

Cóż, jeśli sam tytuł nie daje jasno znać, to śpieszę z wyjaśnieniem. Szalony naukowiec i jego wnuk trafiają do piekła. Ot, tak po prostu, bez żadnego wstępu i wyjaśnienia także bez choćby pobieżnej znajomości serii do albumu nie ma co podchodzić. Trafia tam też ich rodzina, czyli Beth, Jerry i Summer. Dowiadując się, że od decyzji szatana przysługuje odwołanie, Rick i Morty wystawiają się na szereg prób mających zapewnić im audiencję u rogatego. Brzmi intrygująco i przez chwilę nawet takie jest, ale ta dość ciekawa sytuacja wyjściowa szybko sprowadza się do nieustannego narzekania, jakim psychopatycznym świrem jest Rick i jaką pierdołowatą fają jest Morty. Gdzieś w tle przewija się niewnoszący absolutnie nic do historii i średnio zabawny wątek buntu, jaki w piekle wznieca Jerry. Niby można zauważyć, że fabuła stoi na poziomie wyższym niż większość zaprezentowanych do tej pory historii, ale to tak, jakby powiedzieć, że jest się najwyższym z siedmiu krasnoludków. Owszem, mamy w tym albumie sporo eksploracji charakteru różnych postaci, czyli coś, co powinno ucieszyć fanów i czytelników, bo uniwersum to wypełniono wieloma intrygującymi bohaterami, ale niestety jest to eksploracja bardzo pobieżna. Sama koncepcja wydaje się ciekawa, ale w ostatecznym rozrachunku wydaje się być słabo wykorzystana i historia szybko wpada w znany już narracyjny rytm „Tyrada Ricka-narzekania Morty'ego-żart”. Wydaje się również, że samych żartów jest zauważalnie mniej i jakoś nie bawią. Album stara się być trochę bardziej poważny i poruszyć istotne problemy, ale też robi to na pół gwizdka, nie mogąc się powstrzymać od mniej lub bardziej niewybrednego humoru. Słowem – widać tu pewien potencjał, który pozwoliłby na zbudowanie naprawdę dobrej historii, a pozostaje on straszliwie niewykorzystany. Zamiast czegoś naprawdę świetnego, otrzymujemy coś, co jest jedynie, i aż, dobre.
 
Nie będę się zbytnio rozwodził na temat oprawy. Charakterystyczna stylistyka serialu, która służy za wzór rysownikowi, to forma, w której naprawdę trudno coś mocno zepsuć (choć jak udowodniły to niektóre z albumów – jest to możliwe). Tu na szczęście odbyło się bez wpadek w szacie graficznej, która jest bardzo czytelna i przejrzysta oraz wpisuje się świetnie w pewien wizualny klucz wyznaczony przez serię. Akcję śledzić można bez problemu, mimika i mowa ciała postaci są wyraziste i pełne ekspresji, przez co dobrze podkreślają dialogi.

Czy polecam? Fakt, jak sam stwierdziłem, jest to pozycja lepsza niż większość albumów, jakie ma do zaoferowania seria. Czy znaczy to jednak, że warto jej poświęcić czas i uwagę? Wysunę ostrożne przypuszczenie, że owszem. Pomimo wytkniętych wad w czasie lektury bawiłem się całkiem przyzwoicie, a nieustanne wiadro pomyj, jakie wylewa się na głowę aroganckiego Ricka, odebrałem jako swoiste katharsis. Także, jeżeli jesteście fanami tego uniwersum, a serial to dla was za mało, sięgajcie śmiało po tę pozycję, bo uwierzcie mi, są gorsze sposoby na spędzenie tych kilkudziesięciu minut, jakie zajmie wam lektura.

 

Tytuł: Rick i Morty idą do piekła

  • Scenariusz: Ryan Ferrier
  • Rysunki: Constanza Oroza
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 24.11.2021 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 128 strony
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-4981-6
  • Cena: 39,99 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus