„Dziewięć milimetrów” tom 1: „Biegnij, Joe, biegnij” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 14-12-2021 23:48 ()


Ciekawych czasów dożyliśmy. Czasów, w których to, co teoretycznie jest z pogranicza science fiction i cyberpunka, to co wydaje się nierealne, jest jednak tak blisko nas i nie dziwi już tak bardzo, jak w czasach, gdy na rynku ukazywał się rpgowy system „Cyberpunk” autorstwa Mike'a Pondsmitha. Coś, co wówczas było dla nas nowością, a zarazem czymś niewyobrażalnym i czymś, co w ogóle nie mieściło się w naszych głowach, dziś jest tak naprawdę w zasięgu ręki. Oglądanie s-f czy produkcji z gatunku cyberpunk powoli staje się produkcją z gatunku filmów… dokumentalnych. Nieprzypadkowo choćby Meta (dawny Facebook) chce aż tak mocno wkroczyć na rynek VR. Od tego typu elementów do różnego rodzaju „wszczepek” już tylko malutki krok. A czemu o tym wspominam akurat teraz? Przyczynkiem do tego jest najnowszy komiks Clarence’a Weatherspoona „Dziewięć milimetrów”, który ukazał się ostatnio nakładem wydawnictwa Ongrys.

„Biegnij, Joe, biegnij” to pierwsza część nowej serii Janusza Pawlaka (tego autora od choćby „Toshiro”) utrzymanej właśnie w klimacie wspomnianego już wcześniej cyberpunka. Rzecz dzieje się za granicą a konkretnie w Portland w niedalekiej – rok 2097 – przyszłości. Już ponad połowa obywateli korzysta z implantów, które wstrzykiwane są ludziom. Te mają pomagać w funkcjonowaniu i przetwarzaniu różnego rodzaju informacji, mają też wspomagać ludzki mózg. Ma to niby ludzkości pomagać, ale jak zawsze wychodzi z tym bardzo różnie. W tym na wpół wirtualnym już świecie funkcjonuje gang tzw. Sześćdziesiątek, który zmaga się z przejściowymi problemami z gatunku HR, co niesie ze sobą pewne utrudnienia dla reszty społeczeństwa. Społeczeństwa, którego jednym z przedstawicieli jest niejaki Joseph Randolph, przed którym również stoi dość trudne do zrealizowania zadanie… Tyle o fabule w bardzo mocnym skrócie bowiem to dopiero pierwsza z części planowanej serii.

Jak wspomniane było powyżej „Dziewięć milimetrów” to komiks z gatunku cyberpunk, więc siłą rzecz ma on brudny, brutalny i bezwzględny klimat podsycony różnego rodzaju nowinkami technologicznymi. W komiksie tym rzeczywistość miesza się z s-f, a całość akcji odbywa się na dwóch płaszczyznach dzięki wspomnianym wcześniej wszczepom. Ludzie mają swoje – nazwijmy to umownie – awatary, które bardzo żywo uczestniczą w ich codziennym życiu. I tak awatary te służą jako nawigacja, pozwalają też kontrolować człowieka, który został wcześniej „zhakowany”, dzięki czemu np. dwunastoletnia dziewczyna może stać się w mgnieniu oka groźną wojowniczką. I w takich to realiach płynie czas i akcja komiksu. Tutaj uzewnętrznia się pewien jego minus, a mianowicie fakt, że nie do końca autor daje nam poznać wykreowany świat i bohaterów. Owszem na samym początku mamy pewne wprowadzenie w realia, natomiast nie wszystkiego się z niego dowiadujemy, nie poznajemy ani w tym miejscu - ani w żadnym innym - choćby motywacji bohaterów czy ich genezy. Jesteśmy rzuceni na głęboką wodę, nie wiemy, kto jest dobry, a kto zły i dlaczego wszyscy postępują niewłaściwie. Zrzucam to na karb tego, że jest to dopiero pierwsza odsłona większej całości, aczkolwiek myślę, że przydałoby się nieco więcej szczegółów przed czytelnikami zdradzić.

To na czym z kolei komiks ten stoi to akcja. Tej jest tutaj doprawdy pod dostatkiem, całość jest dzięki temu dynamiczna i przepełniona efektownymi scenami. Weatherspoon serwuje nam prawdziwego akcyjniaka w cyberpunkowym świecie. Po początkowym zagubieniu, szybko wkręcamy się w całość, dzięki właśnie tej ogromnej dawce energetycznych scen. Łamanie wszczepów ludzi, próba wydostania się z regionu, bezwzględne pojedynki i efektowny finał są gwarantem tego, że pod względem dynamiki obrazowi temu nie można wiele zarzucić. Ciekawa jest przy tym oprawa graficzna tego komiksu. Autor operuje charakterystyczną kreską, w której widać inspiracje m.in. Matrixem. Świetnie dobiera też paletę barw, która kreuje taki nieco brudny klimat tej historii, bardzo dołujący, a zarazem stonowany.

Cóż, na ostateczną ocenę tego komiksu przyjdzie poczekać, gdyż po pierwszej odsłonie ciężko jest wyrazić jednoznaczną opinię. Za dużo jest niewiadomych. Faktem jednak jest, że mamy tutaj zadatki na coś naprawdę dobrego i intrygującego. Jeśli lubicie klimaty cyberpunkowe, to możecie zaryzykować i sięgnąć po „Dziewięć milimetrów”. Myślę, że może być to dla was niezła zabawa i rozrywka. Ja czekam na rozwój akcji.

 

Tytuł: Dziewięć milimetrów tom 1: Biegnij, Joe, biegnij

  • Scenariusz: Clarence Weatherspoon
  • Rysunki: Clarence Weatherspoon
  • Wydawnictwo: Ongrys
  • Data wydania: 02.10.2021 r.
  • ISBN: 978-83-66603-32-5
  • Oprawa: miękka
  • Format: 215 x 290 mm
  • Stron: 56
  • Cena: 39 zł

Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus