„Ty jesteś kobietą mojego życia, ona kobietą moich snów” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 27-11-2021 23:49 ()


Pierwsze słowo, jakie pada w komiksie portugalskich autorów Pedra Brito i Joao Fazenda „Ty jesteś kobietą mojego życia, ona kobietą moich snów”, to słowo „gówno”. Wykrzyczane na głos przez głównego bohatera komiksu Tomasa, od razu ustawia temperaturę i rodzaj strategii narracyjnej, jaką napędzana będzie ta obyczajowa historia. Nie wikłając się w oczywiste skojarzenia, jakie nasuwa wspomniane słowo, „Ty jesteś kobietą mojego życia…” okazuje się paradoksalnie komiksem bardzo odświeżającym i chociaż od pierwszej publikacji na rynku portugalskim w 2000 roku minęło już trochę czasu, dzieło Brito i Fazenda nadal imponuje artystyczną brawurą i klarowną koncepcją. Nie dziwne więc, że w rodzimym kraju uważany jest za dzieło przełomowe, łamiące tradycyjne metody opowiadania historii poprzez medium komiksowe.

Fabuła jest prosta, życiowa. Tomas, pisarz z powołania, ale bez pieniędzy, przyjmuje propozycję kolegi Marcela i próbuje napisać scenariusz komiksu. Efekt jego dotychczasowych starań zawiera się we wspomnianym słowie „gówno”, ale pomysł już gdzieś tam kiełkuje – bo brak tematu sam w sobie jest tematem, więc można spróbować napisać o szukaniu natchnienia. Tymczasem w domu Tomasa nie dzieje się dobrze. Jego żona Elsa, ambitna i zdeterminowana malarka, by odnieść sukces w dziedzinie sztuk plastycznych, za wszelką cenę szuka poklasku w środowisku i coraz bardziej wstydzi się Tomasa, zwłaszcza jego obecnego zajęcia. Napięcia i sprzeczne dążenia małżonkowie rozwiązują gwałtownymi kłótniami i równie gwałtownym seksem. Pewnego dnia, błądząc ulicami w poszukiwaniu inspiracji, Tomas natyka się na staruszkę sprzedającą rośliny. Kupuje od niej dziwacznych kształtów kwiat, który ewidentnie ma pozytywny wpływ na jego pisanie. Pod wpływem obserwacji rośliny mężczyzna doznaje psychodelicznej wizji spotkania z muzą, której od tej pory będzie szukał w świecie realnym.

To krótkie wprowadzenie w fabułę „Ty jesteś kobietą mojego życia…” może być zupełnie mylące, sugerując jakieś eskapistyczne przygody głównego bohatera. Nic bardziej mylnego, bo właśnie sposób opowiadania historii to jeden z czynników, dzięki któremu komiks Brito i Fazenda zaskarbił sobie przychylność krytyki i czytelników. Przede wszystkim jest to historia opowiedziana dialogami wziętymi, jak to wyjaśniał w wywiadzie dołączonym do polskiego wydania komiksu, Brito, prosto z życia. Mało w nich literackiej obróbki, często są to dosłowne przytoczenia zasłyszanych rozmów, wulgaryzmy, jednym słowem mięcho dnia codziennego – to, z czego budujemy językowe komunikaty i relacje. Fenomen scenariusza Brito polega zaś na tym, że był on w stanie nadać im rytm, idealnie wkomponować w dramaturgię historii i opisać bohaterów. Dzięki tej wyjątkowej dyscyplinie literackiej „Ty jesteś kobietą mojego życia…” to historia trzymająca się mocno rzeczywistości mimo tendencji Tomas do odpływania w świat fantazji, a pod opisem relacji międzyludzkich mógłby się w zasadzie podpisać każdy, kto jest w związku. Na tym polegał ten estetyczny zwrot w komiksie portugalskim, bo nikt wcześniej nie brał się za bary z rzeczywistością na takim poziomie dosłowności, co miało duży wpływ na rozwój portugalskich komiksów autobiograficznych.

Drugim czynnikiem budującym fenomen tego tytułu jest praca Joao Fazenda – dość odważna, jak na ówczesne standardy poligraficzno – estetyczne decyzja, by komiks czarno-biały przełamać mocno ingerującą na wielu poziomach w strukturę opowieści czerwień. Ta decyzja pozwoliła Fazendzie na swobodne manipulowanie komunikatem wizualnym, bo tam, gdzie rysunek – mocno kanciasty, ekspresyjny i na granicy czytelności mógł wprowadzać w dezorientację czytelnika, tam malarska ingerencja czerwieni, trzymała kontury świata przedstawionego w jednym kawałku. Zasada ta działa też w drugą stronę, bo są partie komiksu, w których rysunek Fazendy, zawsze szkicowy i szybki, stara się jednak odtwarzać kontury rzeczywistości, gdy czerwień plam bierze na siebie rolę przekaźnika emocji bohaterów.  Są w „Ty jesteś kobietą mojego życia…” dwie sceny, które w idealny sposób pokazują współpracę czerwieni z czernią – scena desperackiego seksu godzących się małżonków i scena natchnienia Tomasa pod wpływem kontemplowania kształtów dziwnej rośliny. Poza tym Fazenda, będący również animatorem, pozwolił sobie w komiksie na daleko posunięte eksperymenty z wizualizowaniem ruchu, na wzór co śmielszych, animacji (chociaż w gruncie rzeczy Disney robił to samo), w których bohaterowie i perspektywa czytającego ulegają przeróżnym odkształceniom, rozciągliwości, są łapani w sekwencje ruchu poklatkowego itd. Zupełnie nie ma to wpływu na czytelność komiksu, który owe wycieczki formalne sprzedaje w sposób absolutnie komunikatywny. Albo to czas zrobił swoje i już jesteśmy opatrzeni z tego typu poszukiwaniami.

„Ty jesteś kobietą mojego życia…” to komiks konkretny i uczciwy. Historia opowiedziana przez portugalskich twórców to opis relacji jakich wiele, relacji, w której rozjeżdżają się aspiracje zaangażowanych w nią osób. Czyta to się świetnie, komiks ma nerw i trafne diagnozy społeczne, a jego wymiar formalny scala emocje bohaterów i aspiracje twórców w przekonującą propozycję artystyczną. Żeby było zabawnie, konflikt o potrzebę uznania sztuki opowiadania historii poprzez obraz i słowo, który toczy Tomas ze swoją żoną Elsą, znajduje rozwiązanie w akcie symbolicznej agresji pisarza wymierzonej w malarskie wykwity niewiernej Elsy, z miejsca okrzyknięte przez krytyków sztuki za dzieła świeże i odważne. Dokładnie jak ten komiks.

 

Tytuł: Ty jesteś kobietą mojego życia, ona kobietą moich snów

  • Scenariusz: Pedro Brito
  • Rysunki: Joao Fazenda
  • Tłumaczenie: Jakub Jankowski
  • Wydawnictwo: Timof Comics
  • Wydanie: II zmienione
  • Data wydania: 18.10.2021 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 180x250 mm
  • Stron: 120
  • ISBN: 978-83-66347-85-4
  • Cena: 55 zł

Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie egzemplarza. 


comments powered by Disqus