„Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 11-11-2021 21:04 ()


Niektóre komiksy przyprawiają o zawrót głowy. Weźmy „Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye” Sonny’ego Liewa wydane przez Mandiocę. Ponad trzysta stron historii Singapuru opowiedzianej poprzez losy fikcyjnego autora komiksów, którego życiorys i twórczość Sonny Liew sfabrykował tak wiarygodnie, że bardzo długo walczyłem z pokusą skonfrontowania tej mistyfikacji z rzeczywistością. I w końcu to zrobiłem dla świętego spokoju, ale zrobiłem to jako wyraz podziwu dla ogromu pracy, jaką singapurski autor włożył w fikcję czerpiącą pożywkę z faktów, konstrukcję godną misternych opowiadań Borgesa. Przesadzam z porównaniem? Gdzie tam. W entuzjastycznych blurbach zamieszczonych na tylnej okładce komiksu pada porównanie „Życia i czasów Charliego…” do „Ulissesa” Joyce’a, więc czuję się usprawiedliwiony. Zresztą, porównanie z „Ulissesem” jest o tyle trafione, że komiks Liewa zaprzęga na potrzeby opowiadania historii możliwie jak najwięcej wypracowanych przez dziesięciolecia technik opowiadania sekwencyjnego, tak jak to robił na polu literatury „Ulisses” doprowadzający słowo pisane po kres znaczenia. „Moc słowa, moc obrazu” taki tytuł nosi jeden z rozdziałów komiksu, tak jakby autor dawał nam wyraźny sygnał, że każda opowieść jest w zasadzie sekwencją układu komunikatów językowo-wzrokowych, dlatego nie przypadkiem „Życie i czasy Charliego…” kończą się prezentacją warsztatu rysownika komiksów, bo to jest to miejsce, od którego wszystko się zaczyna i w którym wszystko się kończy.

Z efektów tych ambitnych założeń artystycznych bierze się w głównej mierze powszechny entuzjazm i uznanie, które przyniosło komiksowi Sonny’ego Liewa trzy Nagrody Eisnera i Singapurską Nagrodą Literacką - mimo tego, że patrząc na rzecz chłodno, zasadnicza tematyka „Życia i czasów…” jest dość egzotyczna, bo zmagania z własną historią maleńkiego, azjatyckiego kraju, to niekoniecznie materiał na opowieść mogącą wzbudzić powszechne zainteresowanie. Jednak forma, w jakiej zostało to zaprezentowane i oplecenie głównego wątku równorzędnym wątkiem rekapitulującym losy bohatera od wczesnej młodości po późną starość, tworzą z „Życia i czasów…” lekturę fascynującą i imponującą rozmachem.

Po drodze prześledzimy podzielone na rozdziały etapy życia sędziwego twórcy Charliego Chan Hock Chye, który cofając się pamięcią do wczesnej młodości, odtwarza wszystkie koleje losu, które uczyniły z niego głęboko świadomego twórcę komiksów – świadomego na tyle, by móc sprostać zadaniu uchwycenia w obrazach pogmatwanej historii Singapuru.  Aspiracje Charliego zawierają się w deklaracji złożonej przyjacielowi, Bertrandowi Wongowi, twórcy scenariuszy do jego komiksów mówiącego o tym, że „nigdy nie żartuje z komiksów”. Dlatego pierwszy debiutancki projekt Charliego, „Wielki robot Ah Huata. Przebudzenie” to hołd oddany Osamu Tezuce, komiks, w którym uruchamiany komendami wydawanymi w języku chińskim kolos powstrzymuje pacyfikację dziecięcego protestu uczniów szkół chińskojęzycznych przez policję brytyjskiego rządu kolonialnego – autentycznego wydarzenia z 1954 roku. To na kartach tej mangowej opowieści po raz pierwszy pojawia się postać przyszłego premiera Singapuru, Lee Kuan Yewa – jednego z dwóch najważniejszych, realnie istniejących w rzeczywistości pozakomiksowej bohaterów „Życia i czasów Charliego Chan Hock Chye”. Drugim z nich będzie jego oponent, Lim Chin Siong, lider Partii Akcji Ludowej, człowiek posądzony o komunizm i dobiegający swych dni na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii.

Wieloletni spór polityczny tych dwóch azjatyckich tygrysów (tytuł niepublikowanej pracy Charliego „Jedna góra nie pomieści dwóch tygrysów”), zapełni karty kolejnych komiksów Charliego, będących prezentacją poszukiwań formalnych artysty i okazją oddania hołdu twórcom, którzy formowali wizualną wrażliwość najwybitniejszego singapurskiego rysownika, który nigdy nie istniał. Mamy więc opowiedzianą parodystycznie, utrzymaną w stylistyce magazynu MAD historię Singapuru, mamy ponurą, wstrząsającą historię zatytułowaną „Singapor Inks. Materiały biurowe”, będącą krytyką autokratycznych machinacji rządu Lee Kuan Yewa kneblującego wolność wypowiedzi i wolność prasy. Mamy serię komiksowych pasków „Wzgórze rozmaitości” inspirowanych twórczością Waltera Kelly’ego, którymi Chan dokumentuje proces wychodzenia Singapuru spod kolonialnej zależności i utworzenia Federacji Malajskiej, mamy komiksy wchodzące w skład wydawanego własnym sumptem przez dwójkę przyjaciół, magazynu „Dragon” będącego próbą przeszczepienia na grunt lokalny fenomenu brytyjskiego magazynu „Eagle”. Komiks Liewa kończy się zaś hołdem złożonym Carlowi Barksowi, w którym postać stylizowana na Sknerusa McKwacza jest wabiona wizją lokowania pieniędzy w ozłoconym sukcesem ekonomicznym, rozkwitającym Singapurze. Wszystkie te historyczne nawiązania i zawiłości na szczęście nie gubią czytelnika w gąszczu faktów i dat, bo „Życie i czasy Charliego…” opatrzone zostały merytorycznym posłowiem.

Raz jeszcze uciekając się do analogii z „Ulissesem” Joyce’a, trzeba wspomnieć, że komiks Liewa to dzieło zaprzęgające na potrzeby narracji wszystkie możliwe artefakty, które konstytuują wrażliwość artysty, wzbogacają jego wizualny język i charakter wypowiedzi. Jest w tym komiksie maniacka wręcz potrzeba dokumentowania najdrobniejszego przejawy aktywności twórczej Charliego, sugerująca, że dopiero wszystko to składa się na pełen portret artysty i czasów, w jakich przyszło mu tworzyć. Stąd Liew fabrykuje w „Życiu i czasach…” liczne portrety olejne postaci, o których wspomina Charlie, gwiazdy złotego ekranu z czasów, gdy kino było głównym narzędziem kontaktu z wielkim światem, szkice dokumentujące zmieniający się pejzaż architektoniczny Singapuru, członków rodziny i przyjaciół, rysunki z dzieciństwa, prace tworzone na potrzeby reklamy, okładki pulpowych komiksów będących reakcją na równie pulpowe informacje prasowe, okolicznościowe plakaty itd. itp. Tego typu stylistyczną ekwilibrystyką oddycha komiks Liewa, budząc wspomniany zawrót głowy i zachwyt.

Jest w końcu „Życie i czasy Charliego…” wzruszającą historią dojrzewania chłopaka z obrzeży świata, marzącego o byciu gwiazdą dziedziny, której poświęcił całe życie, włącznie z życie osobistym. W tym sensie komiks Liewa przypomina powieść Michaela Chabona „Niesamowite przygody Kavaliera i Claya”, w której losy dwójki twórców komiksów są pretekstem do próby znalezienia źródła fenomenu opowieści obrazkowych. Bohaterowie powieści Chabona, ale też bohaterowie komiksu Liewa, swoje pasje wpisują w obraz przemian społecznych i historycznych (Stany Zjednoczone – Singapur), specyfiki medium – w tym – problemów dystrybucji komiksów, szukania wydawcy, borykania się z kosztami druku rzutującego na dobór formy wyrazu, rezonowania komiksów w kulturze i samotności twórców. To  ze społecznego wyobcowania („czy to w ogóle zawód?”) rodzą się fantazje Charliego Chana na temat podboju świata opowieści obrazkowych, laurów do odebrania, atencji środowiska, spotkań z wybitnymi twórcami (co w końcu ma miejsce, gdy nadwyrężając finansową stabilność, Chan udaje się do Detroit, by wziąć udział w Comic-Conie). To bardzo wzruszający wątek opowieści Liewa, pełen historycznej podniosłości i potwierdzający wiarę w przekonanie, że „z komiksów się nie żartuje”, bo komiksy to po prostu życie.

Jest jeszcze jeden wątek, prawdopodobnie najbardziej uwiarygadniający wspomnianą deklarację Charliego Chana. Z wiadomych względów, by nie psuć przyjemności czytelniczej, nie zdradzę jego treści, ale swoje źródło bierze w fascynacji Charliego Chana powieścią Philipa K. Dicka „Człowiek z Wysokiego Zamku” kupionej podczas pobytu twórcy w Stanach Zjednoczonych.

Trudno w tym roku o tytuł, który pełniej opisywałby fenomen komiksów jako takich. „Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye” Sonny’ego Liewa robi to na tak wielu poziomach, że lektura tego komiksu, jak zwykle wzorcowo wydanego przez Mandiocę, przynosi satysfakcję najwyższego rzędu. W każdym aspekcie dzieło singapurskiego twórcy to rzecz przemyślana i fenomenalnie zrealizowana. „Życie i czasy Charliego Chan…” to potężny koncept, komiks stawiający ważkie pytania – chociażby o naturę władzy i metod, jakimi zapewnia się społeczeństwu dobrobyt. Jest też w wirtuozerski sposób opowiedzianą historią życia fikcyjnego twórcy przejętego losami prawdziwego kraju. Prawie żałuję, że Charlie Chan nie istniał naprawdę, a to najlepszy dowód na to, jak bardzo praca Sonny’ego Liewa jest dziełem spełnionym.

Murowany kandydat do tytułu komiksu roku.  

 

Tytuł: Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye

  • Scenariusz: Sonny Liew
  • Rysunki: Sonny Liew
  • Tłumaczenie: Jacek Żuławik
  • Wydawca: Mandioca
  • Data publikacji: 06.10.2021 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: miękka
  • Druk: offset
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 320
  • ISBN: 9788396023438
  • Cena: 125 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus