„Deadly Class” tom 7: „Miłość jak krew” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 09-11-2021 22:02 ()


Mimo faktu, że moda na nastolatki mordujące się w ramach rozmaitych igrzysk śmierci tudzież innych form bratobójczej walki przeminęła, to seria Deadly Class ma się całkiem nieźle, o czym świadczy fakt, że w Ameryce lada dzień swoją premierę będzie miał 49. zeszyt tej serii, a na naszym rodzimym poletku ukazał się właśnie siódmy album zbiorczy tej intrygującej serii? Czy jednak wzorem licznych innych serii, mnożących ponad miarę wątki i „zaskakujące” zwroty akcji oraz cliffhangery, Deadly Class nie zmieniło się w przekombinowanego tasiemca?
 
„Miłość jak krew” stanowi bezpośrednią kontynuację albumu „To jeszcze nie koniec”. Naszym bohaterom, którzy uciekli z Akademii Zabójców Kings Dominion udaje się co prawda chwilowo zwiać depczącym im po piętach dawnym towarzyszom, ale wskutek zdrady jednego z nich trafiają szybko z deszczu pod rynnę, gdy na drodze stają im kohorty żądnych krwi zbirów z Yakuzy. Jak łatwo się domyślić, sytuacja bardzo szybko się komplikuje. A komplikuje się w najlepszy możliwy sposób – taki, który czytelnika utrzymuje na krawędzi krzesła i zmusza do pochłaniania trzymanego w rękach komiksu. Przedstawiona w albumie opowieść to w zasadzie jedna, nieustannie gnająca naprzód, kompleksowa scena walki, która przenosi się z miejsca na miejsce, obfitując w spektakularną akcję i nieustannie podnosi napięcie, każąc czytelnikowi zgadywać, co też może się za chwilę przydarzyć.

Rick Remender udowodnił w poprzednich odsłonach, że nie boi się uśmiercać ani okaleczać swoich bohaterów, dlatego też w odróżnieniu od wielu innych pozycji, czytając Deadly Class odczuć można autentyczne napięcie związane z niepewnością losów przedstawionych postaci. A w czasie wściekłej i wisceralnej potyczki, gdy trup ściele się gęsto, a każdy walczy ze zwierzęcą brutalnością, na jaw wychodzą tajemnice i grzechy przeszłości, motywy są bardzo osobiste i ludzkie, a tymczasowe sojusze są chwiejne i niepewne, więc wszystko może się zdarzyć. Dawno nie miałem do czynienia z komiksem, który potrafiłby z taką siłą przyciągnąć mnie do siebie, a jednocześnie tak mocno zaskoczyć. Co więcej, mimo że akcja gna tu w iście wariackim tempie to kilka strategicznie umieszczonych retrospektyw, pozwoliło mi zgłębić nieco bardziej historię i motywację postaci oraz ich charakterystykę. Remender po raz kolejny udowadnia, że potrafi napisać złożone i wyraziste postaci oraz świetne dialogi ukazujące różne oblicza bohaterów, które sprawiają, że ani przez chwilę nie czułem się przytłoczony, zagubiony lub przeciążony natłokiem akcji, historii, wątków i protagonistów. Jeśli chodzi o warstwę fabularną, to nie mogę o „Miłość jak krew” powiedzieć złego słowa.
 
Jeśli zaś chodzi o oprawę, to również nie mam jej nic do zarzucenia. Ba, powiem więcej – zdecydowanie należy się pracy Wesa Craiga, współtwórcy serii, uznanie. Jego szkice są pełne wyrazistych detali, a mowa ciała i mimika szkicowanych przez artystę postaci doskonale podkreśla opowiadaną historię i jej atmosferę. Do tego sposób, w jaki komponuje poszczególne kadry i jak same kadry układa na planszach, sprawia, że mimo ogromnej dynamiki i frenetyczności akcji śledzić można ją bez najmniejszego problemu, nawet na chwilę nie tracąc z oczu tego, co w danej scenie najważniejsze. Całość uzupełnia udanie dobrana kolorystyka, która wpasowuje się w charakterystyczny styl Craiga oraz snutą przez Remendera opowieść.
 
Cóż mogę więcej dodać? Obcowanie z najnowszym albumem serii Deadly Class było dla mnie jednym z najprzyjemniejszych czytelniczych przeżyć ostatnich miesięcy. „Miłość jak krew” dała mi wszystko to, czego oczekiwałem, a nawet więcej. To kawał świetnej i intrygującej historii, której bohaterami są złożone i wielowymiarowe postaci, opatrzonej doskonałymi dialogami oraz autentycznie zaskakującymi zwrotami akcji. Zdecydowanie polecam i czekam z niecierpliwością na kolejny tom.

 

Tytuł: Deadly Class tom 7: Miłość jak krew

  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: Wes Craig
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Tłumaczenie: Paweł Bulski
  • Data publikacji: 13.10.2021 r. 
  • ISBN: 978-83-8230-152-6
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Ilość stron: 120
  • Format: 170x260
  • Cena: 46 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus