„Zdziczenie” - recenzja
Dodane: 06-11-2021 22:44 ()
Często zastanawiamy się, jaka będzie przyszłość ludzkości. Czy wyginiemy w kolejnej wielkiej wojnie, umrzemy na nieuleczalną chorobę, spalimy się w oślepiającym blasku słońca, czy może w odpowiednim momencie opuścimy Ziemię? Znajdziemy kolejny raj lub przynajmniej jego zalążki, abyśmy mogli go skolonizować i po jakimś czasie uczynić niezdatnym do zamieszkania, lecz chyba wcale nie myślimy o tym, co zniszczymy po drodze, kogo będziemy musieli zabić, czyje środowisko i kulturę zdewastować, by móc cieszyć się przedłużeniem gatunku. A może wcale tak nie musi być i człowiek jest w stanie koegzystować na równych prawach z obcymi formami życia?
Na te pytania próbują odpowiedzieć scenarzyści Denis Bajram i Valérie Mangin oraz rysownik Thibauda De Rochebrune w „Zdziczeniu”, rasowej opowieści science fiction przenoszącej nas na tajemniczą oceaniczną planetę. W to zagadkowe miejsce trafia piątka astronautów szukających nadających się do zamieszkania ciał niebieskich. Ich statek kosmiczny zatonął, a przed niechybną śmiercią zostali ocaleni przez stwory, jakby żywcem wyjęte z wyobraźni Howarda Phillipsa Lovecarfta. Lecz największym zaskoczeniem dla rozbitków jest nie tyle ratunek z macek obcej fauny, ile widok dużej populacji ludzi zamieszkujących niewielką wyspę wulkaniczną i porozumiewających się tym samym językiem, co przybysze.
Skąd wzięli się ci ludzie? Dlaczego nie przejawiają żadnych oznak rozwiniętej, stechnicyzowanej cywilizacji tylko uprawiają plemienne (barbarzyńskie) rytuały, funkcjonując niczym bezmózgie trybiki, ciągle wspominając o enigmatycznym Wszechwielkim? Bajrami i Mangin dbają o jak najdłuższe utrzymanie w tajemnicy wszelkich zagadek, a tych z każdą stroną jest więcej. I choć czytelnicy, którzy lubią oldskulowe science fiction, nie powinni być zaskoczeni tym, z czym spotykają się główni bohaterowie, to jednak ich wędrówka w głąb tutejszego świata w celu jego eksploracji przynajmniej do pewnego momentu dostarcza niezbędnego dla takiej podróży dreszczyku emocji.
Główną postacią omawianego dzieła uczyniono robota o imieniu Ellis. W końcu kto lub co, jeśli nie maszyna jest w stanie ocalić człowieka przed samym sobą. Myśleć i postępować racjonalnie w najtrudniejszych chwilach? O ironio, czyniąc sztuczną inteligencję inteligentniejszą od stwórcy, wykazujemy się perfidną przebiegłością i ogromną słabością. Skoro nie ufamy sobie nawzajem, nie jesteśmy zdolni do porozumienia z drugim człowiekiem i harmonijnej korelacji z przyrodą to, dlaczego mielibyśmy w ogóle zasługiwać na życie? Może powinniśmy zostać sprowadzeni do podrzędnej roli zwierzęcia we wszechświecie dla dobra jego i nas samych?
Bajram i Mangin adaptują na język komiksu współczesne medialne narracje, ale czasem czynią to w sposób nazbyt dosłowny – niektóre dialogi brzmią bowiem jak hasła wykrzykiwane z ulicznych demonstracji organizowanych w imię wolności i swobody. A że sami zezwalamy na zamknięcie się w klatkach, to też nie wszystkie idee prezentowane przez bohaterów wydają się szczere. To bardziej manifestacja życzeniowa. Ostatecznie i tak rola człowieka sprowadza się do tych, którzy są kontrolowani i tych, którzy kontrolują. Jakakolwiek prawda nie przyświecałaby buntownikom, wszystkie ich wysiłki prawdopodobnie skończą się tym samym.
Surowe rysunki Roschebrune’a utrzymany w duchu twórczości Bajrama podkreślają beznadziejną sytuację, w której znaleźli się rozbitkowie. Artysta na przemian tworzy przytłaczające swoim bezkresem przestrzenie oraz klaustrofobiczne wnętrza podkreślające, że człowiek jest tu tylko robakiem o nikłej sile sprawczej. Doskonale udało mu się oddać efekt osaczenia i panującej wokół grozy. I gdyby poświęcił więcej uwagi na dopracowywanie i zróżnicowanie kobiecych twarzy, to z pewnością obcowanie z wizualną stroną komiksu byłoby przyjemniejsze.
Patowe zakończenie „Zdziczenia” pozwala wierzyć, że być może „jutro” będzie wyglądało inaczej. Podziwiam optymizm autorów, choć wydaje się on tylko czczym życzeniem. Wolność zbudowana na fundamentach składających się ze strachu i szantażu… Brzmi znajomo, prawda? Wystarczy, aby nie zadziałał tu tylko jeden mechanizm, a wtedy wszystko runie niczym domek z kart, być może dopiero wtedy oferując nam to, o co człowiek z taką zapalczywością walczy przez całe swoje istnienie.
Tytuł: „Zdziczenie”
- Scenariusz: Denis Bajram, Valérie Mangin
- Rysunki: Thibauda De Rochebrune
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Elemental
- Data publikacji: 29 września 2021 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 215 x 290 mm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 104
- ISBN: 9788396096265
- Cena: 78 zł
Dziękujemy wydawnictwu Elemental za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus