„Asteriks” tom 39: „Asteriks i gryf” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Redakcja

Dodane: 26-10-2021 21:09 ()


Reputacja Juliusza Cezara została nadwątlona, toteż w celu zadziwienia całego antycznego świata postanawia on sprowadzić do Rzymu niecodzienny okaz mitycznego zwierzęcia. Za namową swojego oddanego geografa Szczeropolusa zleca ekspedycję do dalekiej barbarzyńskiej krainy zamieszkiwanej przez Sarmatów. Pojmawszy jedną z Amazonek, dowiedział się bowiem o gryfie, iście boskim stworze, z którego potęgą może równać się tylko imperator Rzymu.

Tak oto rozpoczyna się trzydziesta dziewiąta odsłona przygód dwóch niezłomnych Galów, którzy tym razem opuszczają rodzinne strony i wyruszają w odległe mroźne i dzikie ostępy sarmackiej ziemi. Tam oczekuje już na nich dawny przyjaciel Panoramiksa, szaman Akiedystrava, którego lud jest w potrzebie. A wiadomo, gdzie są Rzymianie, tam nie może zabraknąć Asteriksa i Obeliksa. Przemarznięci, będący na łasce niesprzyjającej aury (w tej zapomnianej przez Teutatesa krainie nie wszystko działa, jak należy), muszą podjąć się trudnej sztuki pertraktacji z zawsze wrogo nastawionymi legionistami. Sytuacji nie poprawia fakt, że tutejsze obyczaje, a przede wszystkim nawyki żywieniowe nie do końca odpowiadają smakoszom dziczyzny. Mimo przeciwności losu podejmują wyzwanie uchronienia obiektu kultu Sarmatów przed armią Cezara.    

Dwóch galijskich wojowników przemierzyło już sporą część Europy i nie tylko, nie dziwi więc fakt, wysyłania bohaterów w coraz to bardziej egzotycznie i nieeksploatowane dotąd miejsca. Pomysł z ludem Sarmatów i mitycznym gryfem należy uznać za trafny, niemniej realizacja tej karkołomnej wyprawy wraz z odwieczną konfrontacją z rzymskimi legionistami to już mniej udany kawałek opowieści. Z pewnością może się podobać wioska Sarmatów, lustrzane odbicie galijskiej, w której role zostały odwrócone. To kobiety dbają o bezpieczeństwo swojego ludu, a mężczyźni zajmują się domostwami. Wszystkie niuanse dotyczące zwyczajów, gościnności i kwestii obronnych urozmaicają niniejszą historię. Szkopuł w tym, że wyprawa do legowiska gryfa nie jest porywająca, a od żartów – opierających się na humorze słownym osadzonym zbyt mocno we współczesności już dawno przestała bić świeżość. Mrugnięcia okiem i popkulturowe nawiązania znajdą swoich amatorów, ale w żadnym wypadku nie zastąpią nawet odrobiny kunsztu Goscinnego w operowaniu gagami, ciętymi ripostami czy przede wszystkim żartami, które bawiły bez końca.

Bez wątpienia najnowsze przygody Asteriksa i spółki urzekną wielbicieli zimowych scenerii. W takiej bowiem stylistyce utrzymany jest praktycznie cały album. Zmiana lokalizacji ze słonecznej i przyjaznej Galii na surowe wschodnie rubieże w naturalny sposób przywołuje kilka komicznych sytuacji. Nie można też zapomnieć o fundamentalnej roli najmniejszego z galijskich wojowników. Duet Ferri-Conrad stara się nawiązać do najlepszych dokonań swoich poprzedników, ale na razie efekt ich prac pozostawia lekki niedosyt. Może wraz z jubileuszowym, czterdziestym albumem cyklu doczekamy się w końcu pełni ich możliwości.  

 

Tytuł: Asteriks tom 39: Asteriks i gryf

  • Scenariusz: Jean-Yves Ferri  
  • Rysunki: Didier Conrad
  • Przekład: Marek Puszczewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 28.10.2021 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Objętość: 48 stron
  • Format: 216x285
  • Papier: offset
  • Druk: kolor
  • Cena: 22,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus