„AKT” #27 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 08-10-2021 10:16 ()


Jeśli zapytacie mnie, z czym będzie mi się kojarzył dwudziesty siódmy numer „Aktu”, to bez zająknięcia odpowiem, że komiks „Sztuka powrotu” Krzysztofa Otorowskiego. Uważam wręcz, że jest to produkcja, która zasługuje na samodzielne wydanie. Bardzo krótka, ale ze wszech miar treściwa opowieść o dramacie rodzinnym chwyciła za serce i długo jeszcze nie chciała lekturze odpuścić. Nie byłem wręcz przygotowany na tak emocjonalną rzecz, jaką zaoferował mi Otorowski. Serio. Jeśli nie czytujecie „Aktu”, bo go nie lubicie, to tym razem zróbcie wyjątek dla tego komiksu. Jeśli kupujecie każdy numer, to najnowszy będzie miał dla was produkcję wyborną, będzie dla was nagrodą za waszą lojalność względem pisma, za które odpowiada Asocjacja Komiksu w Toruniu.

To, na jakie wyżyny wspiął się Otorowski, świadczy też to, że za „przeciwnika” o miano „numeru jeden” miał resztę treści, wśród której znaleźli się m.in. Papcio Chmiel, Grzegorz Pawlak i Dominik Szcześniak, ale też interesująca publicystyka. Tak, pomimo tego, że w środku znajdziecie zremasterowane przedruki przygód Tytusa – z czasów przedksiążeczkowych – to właśnie Otorowski jest jego gwiazdą numer jeden. To dobrze mówi nie tylko o autorze, ale i o jakości pisma. Jeśli w jednym miejscu znajdują się produkcje Papcia, Szcześniaka i Melona to musicie wiedzieć, że kupując „AKT”, będziecie mieli co czytać.

Podczas Rumia Comic Con zapytałem przedstawicieli magazynu o to, czy planują, aby ich pismo pojawiło się w szerszej dystrybucji, np. Empiku, przez co miałoby szansę trafić do większej ilości czytelników. Niestety ze względów finansowych nie ma na to szans, a szkoda, gdyż uważam, że merytorycznie jest to pismo, które na tego typu sprzedaż zasługuje. Nazwiska publikujących są tego gwarantem, a wystarczy też sięgnąć po numer #27, aby dostrzec, że nie tylko nazwiska, ale i treść stoi na wysokim poziomie. Weźmy choćby pierwszy w kolejności tekst publicystyczny, czyli „Święto dziękczynienia z Hulkiem” Michała Siromskiego, w którym przedstawia on ciekawą opowieść o genezie Hulka, którą chciał przedstawić – zanim ją mu skradziono – Barry Windsor Smith. Pewnie w kręgach „Tm-semicowców” jest to opowieść znana, ale na tyle interesująca, że godna przedstawienia w takiej formie, jaką zrobił to autor. Nie wspominając już o tym, że zachęcił on do zakupu „Monsters”, który jest w planach Muchy na końcówkę bieżącego roku. To jednak tylko jeden z przykładów dobrej publicystyki w „Akcie”, która swoją drogą, aż kipi od klimatu zeszytówek wydawanych przez kultowe w Polsce TM-Semic. Każdy kolejny numer pisma jest swoistym hołdem dla tego wydawnictwa. I dobrze, bo pamięć o nim w narodzie nie może zaginąć (heh).

To, że „AKT” ma już sporą renomę udowadniają z kolei dwie rzeczy. Fakt, że w środku znajdziecie odrestaurowane komiksy z początku twórczości Papcia Chmiela i jego opus magnum, czyli Tytusa oraz jeden z wywiadów zamieszczonych w środku. Najpierw o tym pierwszym. Jak piszą w krótkiej przedmowie wydawcy, Papcio Chmiel był zachwycony tym, w jaki sposób odrestaurowano jego komiksy, i rzeczywiście te kilka opowieści prezentuje się wybornie, czym na pewno zaskarbi sobie „AKT” wdzięczność fanów twórczości naszego komiksowego – i nie tylko – bohatera w osobie Powstańca Warszawskiego. Zresztą to kolejny powód, aby określić magazyn mianem „musisz mieć”.

Jeśli jednak nie przepadacie za historiami o uczłowieczonym szympansie, to „AKT” zaoferuje wam np. kilka punktów programu z „trykociarzami” w roli głównej. I tutaj właśnie dochodzimy do drugiego punktu, o którym pisałem powyżej, czyli wywiadu z Chuckiem Dixonem, który przeprowadził Jan Lorek. Dixon jest znany w Polsce, jego komiksy ukazywały się w kraju nad Wisłą, więc choćby krótka rozmowa połączona z artykułem przybliżającym twórczość autora, będzie zapewne dla was nie lada gratką. Do tego niech dorzucę tylko wspominki o Jerzym Wróblewskim czy krótka relacja z wystawcy twórców związanych z asocjacją, aby mieć pełen obraz tego, co otrzymacie w ramach publicystyki i dlaczego warto po „AKT” sięgnąć.

Zauważyłem, że niemalże przy każdej recenzji magazynu zachęcam do sięgnięcia po niego, wskazując na jego plusy. Jestem jednak przekonany, że nie ma w tym ni krzty przesady, gdyż tekstowo jest różnorodnie, ciekawie i wartościowo. Sama sfera komiksowa również jest niczego sobie. Obok takich klasyków jak wspomniany już „Tytus” czy „WILQ” mamy też publikację (będącą na czasie tak swoją drogą) „Papier” Patryka Cabały i Andrzeja Włudeckiego czy humorystyczne fantasy Karola Jesiołkiewicza. Zakres tematyczny jest ogromny, a każda z opowieści niesie za sobą konkretną treść. Będąc nieco monotematyczny, po raz kolejny zachęcam więc do sięgnięcia po „Akt”, bo po prostu warto.

 

AKT #27

  • Redaktor: Krzysztof Churski
  • Scenariusz: Henryk Jerzy Chmielewski, Dominik Szcześniak, melon, Tomasz Minkiewicz, Bartosz Minkiewicz, Karol Jesiołkiewicz, Andrzej Włudecki, Krzysztof Otorowski, Piotr Wojciechowski, Grzegorz Wawrzyńczak, Michał Gasewicz, Krzysztof Churski, Jarosław Wojtasiński, Zvyrke
  • Rysunek: Henryk Jerzy Chmielewski, Grzegorz Pawlak, melon, Bartosz Minkiewicz, Karol Jesiołkiewicz, Patryk Cabała, Krzysztof Otorowski, Piotr Wojciechowski, Grzegorz Wawrzyńczak, Krzysztof Churski, Jarosław Wojtasiński, Zvyrke
  • Publicystyka: Ewa Sokołowska, Michał Siromski, Dawid Śmigielski, Szymon Gumienik, Chuck Dixon, Jan Lorek, Maciej Jasiński
  • Okładka: Grzegorz Pawlak
  • Wydawnictwo: Asocjacja Komiksu w Toruniu
  • 09/2021
  • Liczba stron: 68
  • Format: A4
  • Oprawa: miękka
  • Druk: cz-b. + kolor
  • Cena: 30 zł

Galeria


comments powered by Disqus