Roman Kulikow „Dwa mutanty” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 25-09-2021 10:57 ()


Wielu czytelników uważa, że Roman Kulikow i cykl „Więzy Zony” to jedna z najlepszych rzeczy, które przytrafiły się Fabrycznej Zonie. Czytając kolejne części tej serii, faktycznie można przychylić się do takiego sformułowania. „Dwa mutanty” to najnowsza książka Kulikowa zaprezentowana miłośnikom uniwersum S.T.A.L.K.E.R.A. na polskim rynku literatury fantastycznej. Jak wypada ten tytuł i czy warto wgłębiać się w jego treść? Według mnie to najlepsza część jak do tej pory.

Domek na środku jeziora wypełniony nieprzebranymi skarbami. Kto nie chciałby odwiedzić takiego miejsca, a jakby przy okazji przygarnąć wiele cennych rzeczy? No właśnie, nie mogło być inaczej. Znaleźli się zainteresowani i to nie byle amatorzy. Kret i Sztych wspierani przez wiernych kompanów muszą stawić czoła nowemu zagrożeniu. Nie mogą jednak zapomnieć, że znajdują się w Zonie, która zdaje się mieć na nich swój własny plan.

„Dwa mutanty” to ciekawy eksperyment, w którym obok pierwszorzędnej akcji autor serwuje nam jazdę po psychice bohaterów i nie do końca wyjaśnia od razu, co widzą wszyscy, a co tylko wybrani. W końcu to Zona. Co więcej, to Zona w najlepszym wydaniu: ciężka, krwista, niebezpieczna. Pamięta o tym autor. On nie pozwala zapomnieć bohaterom, a oni już się zatroszczą o to, by czytelnik też nie popadł w jakieś sielankowe rozważania. Dostajemy zatem wszystko, co można sobie zażyczyć, formułując frazę „postapokalipsa”. Mniej i bardziej oczywiste mutanty, anomalie, ale przede wszystkim wyolbrzymienie wielu mrocznych cech człowieka. Bo nic tak nie wyciąga z nas ciemności, jak odpowiednie okoliczności, a tych w Zonie nie brakuje. Autor naprawdę postarał się, budując klimat w „Dwóch mutantach”. Do samego końca będziecie pochłaniać tę książkę z oczarowaniem, żeby na koniec zbierać szczękę z podłogi i to nie swojej własnej, ale u sąsiada dwa piętra niżej.   

Jestem pod wrażeniem, jak wiele udało się autorowi zmieścić na niespełna czterystu stronach. Uniwersum S.T.A.L.K.E.R.A. bywa czasem postrzegane gdzieś na granicy horroru i mam wrażenie, że Kulikow rozumie to bardzo dobrze, chociaż umiejętnie wykorzystuje różne swoje pomysły. Bardzo obrazowo z horrorem koresponduje w moim przekonaniu okładka powieści, która na pierwszy rzut oka od razu skojarzyła mi się z deendekowymi Łupieżcami Umysłów. Czy słusznie, to przekonacie się sami. Na pewno granie domysłami będzie tu bardzo znaczące. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kto senną marą, a kto może nam sprzedać kulką zupełnie realnie? Oj dużo pytań postawi przed Wami ta historia. Co gorsze, chociaż fabuła książki dobiega końca, to jednak trzeba pamiętać, że jest to właściwie środek planowanej serii.

Książkę „Dwa mutanty” czyta się bardzo szybko i jest to typowa lektura rozrywkowa. Chociaż jak już wspominałem, autor wchodzi nieco wyżej w kwestii budowania swoich bohaterów i interakcji między nimi. Lekkie pióro i znajomość uniwersum są widoczne niemal na każdym kroku, bo wiemy, że zarówno Kulikow, jak i tłumaczący całość z rosyjskiego Gołkowski, czują ten świat znakomicie.

Oceniam tę opowieść bardzo wysoko, bo lubię, kiedy coś pozornie prostego zamienia się w przyjemną ucztę, która nie tylko nie męczy zgodnie z oczekiwaniem, ale dodaje głębi oraz urozmaica świat przedstawiony. Proszę o wybaczenie, że cała recenzja jest dość enigmatyczna, jednak zapewniam, że warto sięgnąć po „Dwa mutanty”, by przekonać się, co w szuwarach piszczy, a recenzent na szczęście nie zepsuł zabawy. Zakładam, że po lekturze tej części będziecie o wiele bardziej niecierpliwie spoglądali na kolejny numer na liście cyklu, czyli „Kajdany losu”. Hasło to zdecydowanie nabiera tutaj większego znaczenia.  

 

Tytuł: Dwa mutanty

  • Autor: Roman Kulikow
  • Przekład: Michał Gołkowski
  • Gatunek: fantasy
  • Seria: Fabryczna Zona
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 392
  • Rok wydania: 20.08.2021 r. 
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • ISBN: 978-83-7964-657-9
  • Cena: 42.90 zł

 Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus