„INLAND EMPIRE” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 12-08-2007 17:33 ()


 

Uchodzi za wizjonera, charyzmatycznego reżysera o niezwykłej intuicji twórczej. Jego poprzednie dzieła w wielu kręgach postrzegane są jako kultowe pozycje. David Lynch. Współczesny mag kina prezentuje nam długo oczekiwany nowy film.

„INLAND EMPIRE" wzbudza u widza mieszane uczucia. Z jednej strony doskonale wiemy, czego możemy spodziewać się po twórcy „Zagubionej autostrady". Jednak już pierwsze minuty filmu utwierdzają nas w przekonaniu, że tym razem otrzymujemy coś zgoła nowatorskiego. Początkowo fabuła wydaje się być mglista, ponieważ sami musimy połapać się w układance zdarzeń, którą umiejętnie miesza reżyser. Z czasem kolejne ujawniane elementy powoli zaczynają nabierać znaczenia. Trudno określić jakich reguł trzymał się Lynch tworząc scenariusz. Nie można jednoznacznie stwierdzić, które fragmenty były zaplanowane, a jak głęboko sięgnęła improwizacja.

Laura Dern wciela się w postać aktorki Nikki Grace, która otrzymuje rolę w dość ciekawie zapowiadającej się produkcji, zatytułowanej „Marzenia o błękitnym jutrze". Na planie partneruje jej Devon. Pojawiające się plotki o romansie aktorów są ucinane z dużą stanowczością. Pod wpływem tajemniczego zdarzenia aktorzy dowiadują się, iż w gruncie rzeczy pracują nad remakiem obrazu, którego nigdy nie ukończono. Produkcja nosiła tytuł „47" i była inspirowana cygańską legendą pochodzącą z Polski. Nie przejmując się ewentualną klątwą ciążącą nad przedsięwzięciem, postanawiają nie przerywać zdjęć. Z czasem Nikki zaczyna się dziwnie zachowywać. Rola Sue, którą odgrywa, powoduje u niej zachwiania świadomości. W pewnym momencie jest jej trudno wyznaczyć granicę między prawdą a fikcją. Po drugiej stronie szklanego ekranu losy Nikki są obserwowane przez młodą Polkę (w tej roli Karolina Gruszka), która stara uwolnić się od tajemniczego prześladowcy zwanego Widmem (Krzysztof Majchrzak). Fabuła zaczyna nabierać coraz bardziej abstrakcyjnego charakteru. Lynch nie poprzestaje na tym. Na scenie zdarzeń pojawia się jeszcze trójka królików, którzy są więźniami pokoju o dość symbolicznym numerze - 47.

Twórca zdecydowanie odchodzi od kanonów, które znamy na co dzień. Ujęcia nakręcone cyfrową kamerą, czasami zamazane czy nieostre, mają charakter oniryczny. Często mamy do czynienia z przepastnymi, ciemnymi korytarzami, w których bohaterowie błądzą jak w labiryncie. Zresztą sporą część filmu można odbierać jako połączenie jawy ze snem. Akcja raz dzieje się w Hollywood, raz w zimowej scenerii Łodzi, a więc czas również przestaje mieć znaczenie. Jedynym łącznikiem miedzy paralelnymi światami wydaje się być postać Nikki, której udaje się swobodnie przemieszczać między nimi.

Lynch jeszcze silniej niż do tej pory nawiązuje do surrealistycznych wizji rzeczywistości. W dziele łatwo dostrzec dualizm świata; to, co dla jednych bohaterów może wydawać się normalnością, u innych wywołuje uczucie grozy, przerażenia na twarzy. Fabułę obrazu każdy może interpretować na swój sposób. W tym właśnie elemencie należy docenić wieloznaczność dzieła Lyncha. Każda hipoteza jest możliwa do spełnienia. Centralną postać filmu - Nikki, świetnie zagrała muza reżysera - Laura Dern. Warto odnotować, że na ekranie dzielnie poczynają sobie polscy aktorzy: Karolina Gruszka, Krzysztof Majchrzak czy nieżyjący już Leon Niemczyk.

„INLAND EMPIRE" nie jest filmem dla każdego. Nawet najzagorzalsi fani Lyncha mogą się poczuć po dość przydługim seansie rozczarowani czy zniesmaczeni. Jednak nie można odmówić mu odwagi i konsekwencji w realizacji produkcji. Powstała czysta forma, autorska wizja, obraz jedyny w swoim rodzaju, którego trudno porównać do innych znanych filmów. Kolejny eksperyment na płaszczyźnie kina niezależnego można zapisać na plus w bogatej filmografii Lyncha, który na pewno dalej powędruje wyznaczoną przez siebie ścieżką.

7/10

Tytuł: „INLAND EMPIRE"

Reżyseria: David Lynch

Scenariusz: David Lynch

Obsada:

  • Laura Dern

  • Jeremy Irons

  • Karolina Gruszka

  • Krzysztof Majchrzak

  • Justin Theroux

  • Harry Dean Stanton

  • Peter J. Lucas

  • Leon Niemczyk

  • Julia Ormond

Muzyka: Angelo Badalamenti

Montaż: Mary Sweeney

Czas trwania: 197 minut


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...