„Fortuna Winczlavów” tom 1: „Vanko, 1848” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 19-08-2021 21:58 ()


Wydawnictwo Kurc po bestsellerowej serii o przygodach Largo Wincha postanowiło sięgnąć po spin-off serii skupiający się na przodkach Nerio Wincha i ich krętej, a także pełnej niebezpieczeństw oraz pułapek drodze ku niebagatelnej fortunie.

Pierwszy tom cyklu skupia się na osobie Vanko Winczlava, młodego lekarza, który musi uciekać z targanej powstaniem chłopskim Czarnogóry. Dzięki szczęściu i pomocnej dłoni napotkanych kobiet udaje mu się zbiec do Ameryki, gdzie planuje otworzyć własną praktykę. Jednak tutaj na drodze stają mu przepisy, toteż na początek musi zadowolić się rolą pielęgniarza. Po drodze do sławy i wielkich pieniędzy przez chwilę osiąga namiastkę szczęścia u boku świeżo poślubionej Jenny, jednak oskarżenie o morderstwo burzy tę sielankową wizję amerykańskiej ziemi jako krainy mlekiem i miodem płynącej.

Jean Van Hamme kreśli w swoim stylu zajmujące i pogmatwane losy przodków Largo Wincha. Romans przeplata z tragedią, nie stroni od ważnych wydarzeń historycznych, które wprawdzie pozostają w tle, ale odciskają piętno na przygodach bohaterów. Bo nie tylko Vanko gra tu pierwsze skrzypce. Z czasem uciekinier z Czarnogóry ustępuje miejsca swoim synom – Milanowi i Sandorowi. Ich młodość twórca Thorgala rozpisuje z werwą, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić. Obaj młodzianie pragną dorobić się majątku jednak i na ich ścieżce kariery pojawiają się problemy przeróżnej maści, a zła sława Winczlava seniora nie chce odejść w niepamięć. Van Hamme z pietyzmem nasącza kolejne wydarzenia nutą dramatyzmu, a jednocześnie stara się, aby historie wszystkich postaci się ze sobą zbiegały. Mówiąc krótko, stary mistrz jest w formie, a pomysłów mu nie brakuje. Należy cieszyć się, że ma jeszcze chęć do pracy, bo spod jego ręki nie wychodzą rzeczy słabe czy przeciętne.

Pod kątem graficznym otrzymujemy album całkowicie inny niż standardowe przygody Largo Wincha. Rysunki Philippe Bertheta są dość uproszczone, a kolory położone płasko. Próżno szukać tu też dynamicznego kadrowania, raczej trzeba nastawić się na posągowe ujęcia postaci. Ma to jednak swój urok, biorąc pod uwagę fakt, że autorom na ponad pięćdziesięciu stronach przyszło pokazać spory wycinek czasu.

Wydawnictwo Kurc błyskawicznie po zachodniej premierze sięgnęło po Fortunę Winczlavów (otrzymaliśmy album z dwoma okładkami do wyboru), toteż na kontynuację perypetii rodu serbskich imigrantów przyjdzie nam jeszcze poczekać. Niemniej nie warto zwlekać z kupnem pierwszego tomu, bo jest to sprawnie rozpisana i rozrysowana saga rodzinna, która stanowi udane uzupełnienie głównej serii. Na pewno nie zawiedzie fanów zarówno twórczości Jeana Van Hamme’a, jak i miłośników cyklu o spadkobiercy Nerio Wincha.  

 

Tytuł: Fortuna Winczlavów tom 1. Vanko, 1848

  • Scenariusz: Jean Van Hamme
  • Rysunki: Philippe Berthet
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Kurc 
  • oprawa: miękka
  • liczba stron: 56
  • format: 215 x 290 mm
  • data premiery: 21.06.2021 r.
  • ISBN 978-83-961592-1-2
  • Cena: 39,90 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus