„Stumptown” tom 4: „Sprawa kubka kawy” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 11-08-2021 23:09 ()


Chciałoby się napisać, że seria „Stumptown” jest jak kawa zaparzona z najlepszych ziaren, oj chciałoby się, ale byłoby to wierutne kłamstwo, gdyż cykl napisany przez Grega Ruckę to, co najwyżej pewna 3w1, którą wystarczy zalać wrzątkiem. Z braku laku można zadowolić się kiepskiej jakości substytutem. Jednak na rynku mamy tyle ciekawych komiksów, że akurat na to dzieło autora „Za królową i ojczyznę” zwyczajnie szkoda czasu i energii.

Czwarty tom przygód pani detektyw Dex Parios unaocznia dwie sprawy. Po pierwsze Rucka zupełnie zmienił wyjściowy pomysł na główną bohaterkę. Ze zblazowanej przegrywy niestroniącej od alkoholu, której świat wali się na głowę, uczynił heroinę, dającą bez większego wysiłku łupnia komu popadnie. Z wszelkich tarapatów wychodzi, co najwyżej z guzem na głowie, a i ten guz jest tylko marnym alibi dla czytelników (że niby Dex znajdowała się w jakimś poważnym niebezpieczeństwie). Po drugie Rucka raczej nie miał zamiaru kończyć serii w tym momencie, ponieważ wprowadzenie do historii siostry Dex (Fuji), a wcześniej przemycane informacje na temat jej przeszłego życia rodzinnego i zawodowego wskazują na to, że być może amerykański scenarzysta miał w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów i ostatecznie spróbowałby rozwinąć portret psychologiczny protagonistki. Z jakim odbyłoby to się skutkiem, tego już się nie dowiemy. Choć patrząc na zupełnie zaprzepaszczony pomysł z Fuji, można wnioskować, że z marnym.

To, co podoba mi się w „Stumptown”, to nietypowe sprawy do rozwiązania. Zaginiona gitara, pobity kibic piłkarski czy tak jak w tym przypadku lokalna walka o być może najlepsze ziarna kawy na świecie, które Dex eskortuje dla pana Weeksa – właściciela sieci kawiarń. Okazuje się, że pewni (bogaci) ludzie gotowi są zabić za kilkaset gramów tej unikalnej kawy. Niestety, jak w przypadku poprzednich tomów (poza pierwszym) Rucka traktuje Dex niczym lokalne wykidajło. Umiejętności detektywistyczne schodzą tu zupełnie na dalszy plan. Zresztą fabuła podążająca w kierunku taniej sensacji kina klasy „b” z obowiązkowym banalnym i łatwym do przewidzenia zakończeniem wcale ich nie wymaga.

Wymagać za to powinien od siebie znacznie więcej Justin Greenwood. Jego rysunki nadal są po prostu brzydkie. Nie panuje on nad kreską, anatomią, perspektywą i proporcjami. Twarze bohaterów topią i rozpływają się, rozłażą na wszystkie kierunki, przyjmują najróżniejsze kształty. Można odnieść wrażenie, że co kadr obcujemy z inną osobą. Dex czasem ma 20 lat, a innym razem 70. Jej brat Ansel przypomina jakieś monstrum (Clayface’a), a kumpel Grey raz Popeye’a, a innym razem zombie. Poza tym Greenwood nie operuje dynamiką porównywalną do prac  odpowiedzialnego za pierwszy i drugi tom Matthew Southwortha oraz nie czyni Portland jednym z głównych bohaterów komiksu. To miasto anonimowe, zwyczajne do bólu, każde i żadne. W zasadzie oprócz naprawdę udanej okładki tego wydania zbiorczego utrzymanej w duchu opowieści detektywistycznej nie ma Greenwood niczego wartościowego do zaoferowania czytelnikom.

Jednak to przede wszystkim Rucka pokpił sprawę po całości. Nie przyłożył się do fabuły, nie napisał dobrych dialogów, nie udało mu się nawiązać współpracy z dobrymi rysownikami i co najważniejsze nie stworzył interesującej bohaterki, a więc pozbawił się szans na zbudowanie solidnej historii. Wszystko, absolutnie wszystko prezentuje się tu sztucznie. Zastanawiam się, czy seria nie jest po prostu kiepską reklamą Portland, kawy, piłki nożnej, kasyn i czego tam jeszcze Rucka się nie dotknął w czasie pracy nas „Stumptown”. To jego najgorsze „dzieło”, ale jeden skutek ta rozbudowana komiksowa ulotka osiągnęła – została po latach zaadaptowana na serial TV, co być może było jej zakamuflowanym celem, a z pewnością jest nie lada osiągnięciem. Tylko jak to z reklamami bywa, pięknie przeinaczają świat, oferując zaledwie ułudę np. obcowania z dobrą kawą.

 

Tytuł: Stumptown tom 4: Sprawa kubka kawy
  • Scenariusz: Greg Rucka
  • Rysunki: Justin Greenwood
  • Tłumaczenie: Arek Wróblewski
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Liczba stron: 152
  • Format: 168x257 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: offset
  • Druk: kolor
  • ISBN: 9788366589469
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 65,00 zł
  • Premiera: 5 lipca 2021 r.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus