„Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum” ‒ recenzja
Dodane: 09-08-2021 21:57 ()
„Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum” to pierwszy tom nowej serii komiksowej, którą otrzymujemy dzięki konkursowi im. Janusza Christy. Tym razem jest to kryminał, w którym główną rolę gra… dżdżownica.
Szerlok Worms to – jak wskazuje jego nazwisko – robaczy detektyw, który zostaje wynajęty przez doktora Zwinkę do rozwiązania pewnej zagadki kryminalnej. Redaktor naczelny gazety „Jaszczurka Codzienna” szukał pomocy w rozwiązaniu zagadki zniknięcia królowej mrówek i uznał, że znany detektyw jest jego ostatnią deską ratunku. Worms okazuje się mieć nie tylko spore poczucie humoru i dar dedukcji, ale ma również wolną chwilę – przekopanie ogródka może w końcu poczekać. Detektyw decyduje się wziąć tę sprawę. W ten sposób Szerlok Worms i doktor Zwinka, czyli dżdżownica–detektyw i jaszczurka–dziennikarz, rozpoczynają wspólne śledztwo. Porwanie królowej mrówek okazuje się być dopiero początkiem serii przestępstw. Gdy ginie królowa pszczół robi się naprawdę niebezpiecznie, bo zagrożona jest cała ludzkość. W końcu bez pszczół długo nie pożyjemy…
Debiutancki komiks Łukasza Auguścika czyta się jednym tchem. Kryminalna zagadka najeżona jest żartami sytuacyjnymi i grami słownymi, które mogą się podobać. Jednak przede wszystkim autor w nienachalny sposób przemyca garść wiedzy biologicznej. Co zresztą dziwnym nie jest, bo w chwilach wolnych od rysowania komiksów Auguścik jest… nauczycielem biologii i chemii. Uspokójmy jednak od razu uczniów – nie wiem, jaki jest w sali lekcyjnej, ale w komiksie autor nie przynudza. Wręcz przeciwnie, ten komiks naprawdę czyta się z przyjemnością. Drobne porcje wiedzy biologicznej są umiejętnie wplecione w fabułę i podawane w sposób atrakcyjny i pomysłowy.
Również warstwa graficzna może się podobać. Rysunki w komiksie są czytelne i przejrzyste. Projekty postaci pomysłowe i efektowne. Płaskie, pastelowe kolory pasują do stylistyki i nadają całości przyjemny wygląd. Widać jednak, że na dłuższym dystansie kilkudziesięciu plansz autorowi brakuje jeszcze nieco konsekwencji i spójności – chociażby w rysowaniu postaci. Rysownik używa bowiem grubszego konturu do obrysowywania swoich bohaterów, co nadaje im naprawdę fajny, kreskówkowy charakter, ale na kilku planszach jakby o tym zapomina i wszystko rysowane jest jednolitą, cienką linią. Trochę dziwnie wyglądają także różne odstępy pomiędzy kadrami, które trochę rozpraszają podczas lektury. To są jednak drobiazgi, które w żaden sposób nie psują radości z lektury.
Pierwsza odsłona serii o przygodach detektywa dżdżownicy to przede wszystkim fajnie opowiedziana i nieźle narysowana historia, która dostarczy czytelnikowi sporej frajdy. Głównym atutem komiksu są pomysłowe gagi i żarty słowne, które autor wplata do swojej opowieści. To na pewno może się spodobać najmłodszym czytelnikom, którzy będą komiks czytać samodzielnie, albo wspólnie z rodzicami. Warto odnotować jeszcze jedną potencjalną korzyść z popularyzacji tej serii. Być może najmłodsi fani Szerloka przychylniejszym okiem spojrzą po lekturze na dżdżownice, które – powiedzmy sobie szczerze – nie są może najbardziej oczywistymi kandydatami na ulubione zwierzątka, ale przecież są niezwykle pożyteczne. Album Łukasza Auguścika ma zatem liczne zalety i stanowi potwierdzenie tezy, że biologią można zainteresować młodego czytelnika, o ile stanowi ona pasję tego, kto o niej opowiada. W przypadku Szerloka Wormsa ta prawda sprawdza się w całej rozciągłości.
Tytuł: „Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum”
- Scenariusz i rysunki: Łukasz Auguścik
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 16.06.2021 r.
- Objętość: 48 stron
- Format: 170 x 260 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 24,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus