„Avengers” tom 1: „Ostatnia fala” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 16-07-2021 23:57 ()


Znów wszystko zaczyna się od początku. Kolejny pierwszy tom serii „Avengers”, od wcześniejszych „początków” różni się tylko tym, że na okładce mam nowe logo – „Marvel Fresh”. Powiedzmy sobie jednak od razu – świeże to raczej nie jest. Po raz kolejny grupa najpotężniejszych bohaterów na ziemi musi pokonać kryzys, stanąć do zbiórki i walczyć z przeważającymi siłami wroga. To kolejna wariacja na zgrany już temat, zatem cudów nie może być i świeżości trudno się – wbrew wydawniczym hasłom reklamowym – doszukiwać. Pozostaje jednak pytanie, czy chociaż jest to dobre.
 
Thor, Kapitan Ameryka, Iron Man oraz kilku towarzyszących im bohaterów muszą stawić czoła inwazji Celestian. Przy tej okazji herosi dowiadują się, a wraz z nimi oszołomiony czytelnik, że pierwsze starcie z Celestianami miało miejsce… milion lat temu! To wtedy pierwsi ziemscy bohaterowie – a może raczej pierwsi bogowie – musieli powstrzymać ich najazd na Ziemię. Okazuje się jednak, że to, co zrobili wówczas, miało mało wspólnego ze szlachetną walką. Prehistoryczni Avengers – Doktor Stange, Hulk, Ghost Rider, Pantera Phoenix oraz Iron Fist pod wodzą Odyna – zabili wówczas rannego Celestianina, który przybył na Ziemię w poszukiwaniu ratunku. W tym świetle nieco inaczej wygląda mit o tym, jakoby Celestianie przybyli na Ziemię z wrogimi zamiarami przed tysiącami lat, by prowadzić eksperymenty na ludziach. Tak czy inaczej, teraz nadszedł czas zemsty.
 
Jason Aaron nie poprzestaje jednak na tym. Milion lat to przecież zdecydowanie za mało, jak na nowe otwarcie serii. Scenarzysta wprowadza zatem do gry Celestianina, który gnije we wnętrzu Ziemi od... czterech miliardów lat, a wszystko, co dzieje się obecnie na świecie, stanowi konsekwencję jego pradawnej wizyty. Trzeba przyznać, że Aaron nie zadowala się półśrodkami i idzie na całość, ale niestety jego opowieść tylko na tym cierpi. Trudno połapać się w tych wszystkich wątkach, a na dodatek, dotychczasowa interpretacja roli Celestian zostaje tu zakwestionowana i to od razu dwukrotnie. Wydarzenia sprzed milona lat oraz zdarzenie sprzed czterech miliardów lat wprowadzają totalne zamieszanie. Oczywiście wszystko to pomyślane jest pewnie jako początek kolejnych odcinków serii, które nieodwracalnie zmienią uniwersum Marvela. To jednak nie działa. Niewiele pomaga tu scenopisarski kunszt Aarona. Zabawne dialogi, kilka śmiesznych fragmentów i poprowadzenie kilku postaci (np. relacja Thora i She-Hulk) nie poprawiają ogólnej wymowy tej opowieści. Tradycyjnie za to trudno powiedzieć coś złego o warstwie graficznej. Ed McGuinness wykonuje solidną robotę. Dynamiczne kadrowanie, efektowne kompozycje i dyskretne nawiązania do stylistyki Jacka Kirby’ego mogą się podobać.
 
„Ostatnia fala” pewnie spodoba się jedynie zatwardziałym fanom Marvela. Jeśli ktoś śledzi zdarzenia rozgrywające się w tym uniwersum, będzie czytał ten tom – i kolejne – z wypiekami na twarzy. Pozostali raczej nie znajdą w nim nic interesującego. Przecież po raz kolejny dostajemy rzekome nowe otwarcie, które ma odświeżyć wizerunki bohaterów, a tak naprawdę nie ma w nim nic świeżego ani nowego. Znów jest to samo. Dodatkowo scenarzysta zdecydował się na zabieg, który ostatnio w głównym nurcie jest – delikatnie mówiąc – nadużywany. Przepis jest prosty. Sięgnijmy do przeszłości i dodajmy do niej zdarzenie, o którym do tej pory się nie mówiło, ale miało ono miejsce. A dlaczego się nie mówiło? No nie wiem, pewnie dlatego, że było mało istotne. W końcu nawalanka z istotami z kosmosu, w której wzięli udział najwięksi bohaterowie sprzed miliona lat to taki drobiazg, że mogło to wylecieć wszystkim z głowy. Co gorsza, zakończenie opowieści oraz okładka kolejnego tomu, która została umieszczona w zapowiedziach, sugerują, że dalej nie będzie lepiej. Nie chcę się wyzłośliwiać, ale możliwe jest nawet pojawienie się Flinstonów…

 

Tytuł: „Avengers” tom 1: „Ostatnia fala”

  • Tytuł oryginału: „Avengers. Vol 1. The Final Host”
  • Scenariusz: Jason Aaron
  • Rysunki: Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 16.06.2021 r. 
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 160 strony
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus