„Death or Glory” tom 2: „Kto tu jest szaleńcem?” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 06-07-2021 23:57 ()


Rick Remender zaprosił czytelników do swojego pokoju, w którym znajdują się sportowe fury, wielkie ciężarówkami i plastikowe figurki barwnych łotrów oraz mniej charyzmatycznych protagonistów na czele z niezmiennie bezpłciową Glory. Problem w tym, że autor „Głębi” nie pozwolił nam pobawić się razem z nim. Zamiast tego posadził nas w kącie, każąc patrzeć na jego bezwartościowy spektakl opierający się na żonglowaniu popkulturą.

Nie miałem dużych nadziei względem drugiego tomu „Death or Glory”, ale w życiu nie pomyślałbym, że Remender może w tak fatalny sposób zaprzepaścić wyjściowy pomysł (ratowanie umierającego na raka ojca głównej bohaterki)! A czyni to z zadziwiającą konsekwencją, psując wszystko, czego się dotknie. Nie panuje nad dziełem, które albo  miało być popisem jego erudycji, albo spełnieniem najskrytszych geekowskich marzeń. To komiks scenariuszowo głupi, a rysunkowo nudny w nadmiernym efekciarstwie Bengala. Remender nie rozwija żadnego wątku i nie pochyla się nad żadną postacią. Wszystko tu jest stworzone po łepkach tylko po to, by zakończyć się w absurdalnie idiotyczny sposób. I mógłbym zrozumieć taki finał, gdyby przyniósł on jakieś katharsis dla Glory. Jednak okazuje się, że wszystkie te działania –  wybuchy, trupy, zdrady, kraksy – były niczym więcej niż konsekwencją naiwnej przejażdżki z diabłem.

Jasne, Remender doprowadził do stworzenia nowej rodziny, niczym James Cameron w swoich filmach. To bez wątpienia wartość dodatnia, a przynajmniej byłaby taką, gdyby po drodze nie rozpadły się inne familie. Koszty postępowania Glory są niewspółmierne do zysków. Czy będąc w jej skórze, zdecydowałbym się na taki samy ruch? Pewnie tak.  A czy miałbym moralnego kaca po tak rozegranych wydarzeniach? Oczywiście. Tylko że na moralność w tym świecie nie mam miejsca, co nie usprawiedliwia ani bohaterów, ani autorów. Dlatego też trudno wybaczyć im wątek handlu ludzkimi organami. Zabijania ludzi (w tym dzieci) dla „części zamiennych”. To prawdziwa i przerażająca tragedia dotykająca ofiary takiego postępowania grup przestępczych. Jednak dla Remendera to zaledwie jeden z wielu leitmotivów, które porusza w niesmacznie wulgarny sposób (zaznaczając, że nie jest to komedia). Tanie szokowanie. Wątroba tam, nerka tu, tniemy, kroimy, pakujemy w plastikowe worki, przy tym strzelamy z pistoletów, rzucamy durnymi tekstami i lawirujemy w szalonym pościgu mającym przypominać najlepsze osiągnięcia George'a Millera, Deana Semlera i Johna Seale'a.

Bengalowi daleko do wirtuozów szosy. Bliżej mu do stylistyki Michaela Baya. Za rzadko korzysta z równoległego montażu, nazbyt przywiązując się do głównej linii akcji w najbardziej spektakularnych sekwencjach. Na drogach, przez które nas prowadzi z wyraźnym podnieceniem, wieje nudą i oklepanymi ujęciami. Mimo prostoty środków łatwo się pogubić w tym pościgu za życiem, honorem i zemstą. Niekontrolowany chaos zbyt często wkrada się w poczynania francuskiego rysownika. I pomimo całej dynamiki, jaką operuje, paradoksalnie najlepiej wychodzą mu statyczne ujęcia. Kadry, gdzie może się skupić na bohaterach, na ich milczeniu, smutku, niedostrzegalnym uśmiechu. Z racji takiego, a nie innego scenariusza niewiele ma okazji do spokojniejszych momentów, ale jeżeli już do nich dochodzi, to kontempluje je z melancholijną biegłością, czego najlepszym przykładem jest okładka tego tomu.

„Death or Glory” to najgorsza seria Ricka Remendera, jaką przyszło mi przeczytać. Nie wiem, czy autor kiedykolwiek miał do czynienia z kimś umierającym na raka, choć potraktowanie tego tematu w tak rozrywkowy sposób wskazuje, iż raczej nie. Oczywiście ma on prawo rozdzielać prawdziwe życie od fikcji i nawet powinien to robić. W tym jednak przypadku zapomniał o jednym. Nawet nieprawdopodobna historia powinna być stworzona tak, abyś my uwierzyli, że bohaterowie w niej występujący mogą „latać” (świeć Panie nad duszą Richarda Donnera). Na nieszczęście czytelników w tej opowieści występują same nieloty.

Szkoda wachy na taką frajerską przejażdżkę.

 

Tytuł: Death or Glory tom 2: Kto tu jest szaleńcem?

  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: Owen Bengal
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Data premiery: 26.05.2020 r. 
  • Tłumaczenie: Krzysztof Ostrowski
  • ISBN: 978-83-8230-022-2
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Ilość stron: 152
  • Format: 170x260
  • Cena: 49,00 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus