„Kapitan Szpic i upiory przeszłości” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 16-06-2021 21:41 ()


Takiego nagromadzenia żartów i dowcipów jak w serii „Kapitan Szpic” autorstwa duetu Daniel Koziarski i Artur Ruducha nie powstydziłby się żaden, nawet najlepszy kabaret. Tak jest w odsłonie piątej zatytułowanej „Kapitan Szpic i upiory przeszłości”, tak jest też we wszystkich poprzednich odsłonach tej niezwykle charakterystycznej historii. I choć autorzy wykorzystują wciąż te same ograne chwyty, to nadal robią to tak dobrze, że czytelnik nie czuje znudzenia tymi dowcipami, a wręcz przeciwnie z każdą kolejną odsłoną bawi się jeszcze lepiej i jeszcze bardziej docenia pomysłowość autorów, którzy chyba tworzą te historie na „wspomagaczach” albo są doprawdy niezwykle pozytywnie zakręceni. Chapeau bas Panowie, przed wami i przed waszym poczuciem humoru.

Standardowo jak w całej tej serii scenariusz jest tu tylko zaczątkiem, pretekstem do zabawy z czytelnikiem i oczywiście buduje odpowiednią atmosferę, wpisuje się w komediową rolę komiksu i pozwala rozwinąć skrzydła autorom. Tym razem więc doskonale nam już znane trio: kapitan Szpic, kapitan Michał i pułkownik Czekoladka musi rozwikłać kolejną kryminalną zagadkę – a konkretnie musi dojść do tego, co się dzieje, że wszelkie nieszczęścia spływają na pewne starsze już wiekiem damy. Jednocześnie w tle gdzieś jest skarb z czasów II wojny światowej i tajemniczy wrak statku i niemieccy turyści (czy aby na pewno turyści?). Taka właśnie jest fabularna oś tego jednego wielkiego komiksowego żartu. I oczywiście, choć sama historia jest warta poznania, to jednak standardowo to, co najlepsze toczy się na pozornie mniej ważnych elementach, które tutaj wysuwają się na czoło. Humor, dowcip, żart, komedia, pastisz – zwał jak zwał, natomiast nieodmiennie najważniejsze jest to, jak duet naszych twórców bawi czytelnika. Wykorzystując miłość polskich komiksiarzy do ówczesnych, tj. dawnych produkcji, Raducha i Koziarski korzystają z tego garściami, inspirując się najlepszymi i niezapomnianymi seriami i autorami z czasów słusznie minionego PRL-u. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich inspiracji czy nawiązań, zresztą ich odkrywanie jest częścią całej zabawy z Kapitanem Szpicem, natomiast możecie być pewni, że jeśli słowa takie jak „Żbik” czy „Relax” nie są wam obce, to i tutaj się odnajdziecie doskonale. Zawarty w komiksie humor nieraz jest naprawdę prosty, ale jednocześnie daleko mu do prostactwa, jest oczywisty, ale jednocześnie w swojej prostocie genialny. To, w jaki sposób żartem słownym operuje scenarzysta, zasługuje na najwyższą pochwałę. Podobnie zresztą ja pomysły twórców. Twórców, którym przy okazji nie brakuje umiejętności śmiania się z samych siebie, czego doskonały przykład znajdziecie w tej odsłonie komiksu, w chwili, gdy wyśmiewają swoje własne umiejętności na tym polu. Tak, dowcipu jest tu mnóstwo, jest to dowcip różnorodny i gwarantujący wam przepotężną dawkę śmiechu. Należy też podkreślić, że humor ten nie jest oderwany od ogólnego założenia komiksu, natomiast jest on z nim ściśle powiązany, dzięki czemu tylko podkreśla tę fabularną warstwę.

Jednocześnie też „Kapitan Szpic” jest naprawdę dobrze narysowanym komiksem. Pierwszy rzut oka i już wracacie do lat 80., do panującego wówczas charakterystycznego stylu. Lekka, humorystyczna kreska, przyjemni bohaterowie i niezwykle barwna oprawa to jedno, natomiast to, co się dzieje w tle, drugim planie to już zupełnie inna historia. A ta jest ze wszech miar genialna. Tyle żartów i mrugnięć okiem, które zauważycie w formie napisów na murach, szyldów reklamowanych czy ukazanych gazet to próżno szukać gdziekolwiek indziej. Nie ma szans. „Kapitan Szpic” jest w tym wypadku wyjątkowy i nie do podrobienia. I właśnie taką wspólną całość tworzą tu scenariusz i rysunki. Całość, która jest jednym fantastycznym żartem.

Cóż, jeśli czytaliście poprzednie odsłony serii, to w części piątej nie dostaniecie nic nowego. Dostaniecie to samo, czyli humor i zabawę, ale w doskonałym wydaniu. Nie ma możliwości znudzenia się tym, co prezentuje Ruducha i Koziarski. Bierzcie więc i kupujcie to wszyscy. Uważajcie tylko na skurcze brzucha wywołane śmiechem.

 

Tytuł: Kapitan Szpic i upiory przeszłości

  • scenariusz: Daniel Koziarski, Artur Ruducha
  • rysunki i kolory: Artur Ruducha
  • liczba stron: 32
  • format: 165 x 235
  • oprawa: broszurowa
  • druk: kolor
  • papier: kredowy
  • ISBN: 978-83-66603-25-7
  • Wydanie: I
  • cena: 19,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus