Feliks W. Kres „Północna granica” - recenzja
Dodane: 07-05-2021 21:39 ()
Kiedy w sieci pojawiła się zapowiedź „Północnej granicy”, czyli tomu otwierającego serię „Księga całości” Feliksa W. Kresa nie dało się nie dostrzec ogromnej radości wielu czytelników. Osobiście moją uwagę zwróciła głównie elegancka oprawa oraz ilustracja z okładki, bo z twórczością tego autora jeszcze nie miałem styczności. Będąc już po lekturze, powiem tylko, że teraz rozumiem zaobserwowany entuzjazm.
Co się dzieje, kiedy odwieczny wróg w ilościach hurtowych wkracza na nasze terytorium? Wojna! A może jednak nie? Może spróbujemy się dogadać mimo oczywistych różnic kulturowych? Przed poważnym dylematem stanie oficer armektańskiej legii Rawat. Jego przyjaciele również będą musieli podejmować wiele trudnych decyzji, które mogą mieć wpływ zarówno na Armekt, jak i Aler.
Świat stworzony przez Kresa jest niesamowity. Jest to jedno z najlepszych uniwersów fantasy, z jakimi się zetknąłem. Oprócz mistrzowskiej narracji i opisów batalistycznych dostajemy ciekawych bohaterów. Niektórzy są dość egzotyczni, jednak bez wątpienia każdy jest postacią niezwykle oryginalną. Niezwykłe jest to, jak autor zbudował cały zasób tradycji, praw i obyczajów, które zostały wprawnie użyte w poszczególnych miejscach książki. Wszystko to daje obraz naprawdę żywego i tętniącego tym życiem świata.
Fabryka Słów wydała „Północną granicę” w pięknej oprawie. Graficznie okładka powaliła mnie na kolana. Pół okładki jest w kolorze srebrnym (co, jak sądzę, nie jest przypadkowe), na drugiej połowie znajduje się ilustracja doskonale oddające klimat powieści. Zapowiedzi wskazują, że cała seria wyjdzie w jednolitej stylistyce, a co za tym idzie, będzie niesamowicie prezentować się na półce. Spragnionym dobrych ilustracji do gustu powinna przypaść również praca wykonana przy tworzeniu rysunków zdobiących wnętrze tomu. Na wewnętrznych stronach okładek znajduje się dość prosta mapa, ukazująca w mniejszym i większy powiększeniu region, na którym toczy się opisana fabuła. Pozwala to bezboleśnie zorientować się w terenie. Całość wygląda naprawdę dobrze. Redakcja wykonała swoją robotę bardzo dobrze. Błędów nie stwierdzono.
„Północna granica” plasowała się wysoko na mojej liście ulubionych tekstów. Mam nadzieję, że pozostałe tomy są równie zajmujące. „Księga całości”, chociaż opiera się na klasycznych założeniach fantasy, wprowadza powiew świeżości do gatunku i zajmuje czytelnika na długie wieczory. W tym miejscu stwierdzić jednak muszę o dwóch problemach. Pierwszy z nich to język. Poziom skomplikowania, który momentami osiągają opisy lub rozmowy bohaterów, bywa uciążliwy. Na szczęście dla niektórych te cięższe fragmenty splecione są lżejszymi, nawet humorystycznymi fragmentami. Druga sprawa to rzecz bardziej do fabrycznych marketingowców – jak można tworzyć grafiki reklamowe ukazujące nadchodzącą książkę niczym encyklopedyczne tomiszcze przy książce realnych rozmiarach osiągające właściwie średnią objętość. W ogóle myślałem, że cała seria wyjdzie w twardych okładkach, tymczasem zrobiono mnie w konia – okładka jest zintegrowana, a powieść liczy sobie tylko niecałe 350 stron.
Prawda jest następująca: mimo kilku malutkich spraw „Północna granica” to pozycja bardzo solidna w kalendarzu zakupów książkowych na okres kwiecień/maj 2021 roku. Jasne, że to tytuł, którego nie może zabraknąć u żadnego miłośnika fantasy i interesującej lektury. Na szczęście plan wydawniczy zakłada, że już niedługo na półki księgarń wejdzie kolejny tom, więc lektur nam nie zabraknie!
Tytuł: „Północna granica”
- Autor: Feliks W. Kres
- Cykl: Księga Całości
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Miejsce wydania: Lublin
- Liczba stron: 352
- Format: 125x195 mm
- Oprawa: zintegrowana
- Data wydania: 26.01.2021 r.
- ISBN: 9788379646197
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus